Dawno, dawno temu, w magicznej dolinie żyła mała dziewczynka o imieniu Maya. Odkryła ten cudowny świat późnym popołudniem, kiedy wracała ze szkoły. Kiedy weszła do doliny, była zdumiona, widząc kamienie wszelkich kształtów i rozmiarów. Niektóre były wysokie i cienkie, inne niskie i szerokie. Jednak tym, co ją jeszcze bardziej zaskoczyło, było to, że kiedy Maya usiadła obok nich, zaczęły śpiewać.
Maya kochała muzykę. Każdego ranka śpiewała w szkole, wylewając swoje serce i poruszając swoich małych towarzyszy do łez. Ale w momencie, gdy otworzyła swój mały głos w tej dolinie, kamienie milczały, utrzymując swoją melodyjną ciszę i nawet nie zauważając jej obecności. To sprawiło, że Maya była smutna, więc opuściła dolinę z ciężkim sercem, życząc z całej duszy, aby mogła śpiewać tym wspaniałym kamieniom jak ptaki w drzewach czy kwiaty na łące.
Następnego dnia wróciła z małym koszykiem pełnym owoców i słoikiem świeżego mleka i delikatnie poprosiła kamienie:
“Czy nie zaśpiewacie dla mnie teraz, jeśli dam wam trochę tych przyjemnych rzeczy?”
Jednak kamienie nie odpowiedziały.
Trzeciego dnia Maya powiedziała: “Cóż, w każdym razie zaśpiewam dla was.”
I zaśpiewała małą, wesołą piosenkę:
Z wiatrem, moje włosy fruwają,
Z moim sercem, moja pieśń fruwa,
Z miłością, moje serce fruwa,
Z światem, moja miłość fruwa.
“Cicho, cicho,” szepnął stary szary kamień, potrząsając swoim kolczastym czubem, który przypominał brodę mężczyzny.
“Tam stała, śpiewając dla nas,” powiedział mały brązowy kamień w kształcie loda.
“Słuchaj, słuchaj,” powiedział wydłużony zielony kamień z złotym czubkiem: “Nie czujecie, jakby kamienie rozmawiały ze sobą? Mgła rozprzestrzenia się jak ręka olbrzyma nad doliną. Teraz nadszedł czas, bym zagrał na mojej złotej trąbce.”
Wtedy długi kamień zaczął grać w bardzo niskim głosie, a wszystkie inne kamienie stopniowo podnosiły głośność, aż wydały głośny dźwięk, który rozbrzmiewał w całej dolinie.
“He–ho!” zagrzmiał kamień z niskim głosem, który wyglądał jak róg: “Czemu opuściłaś nas wczoraj? Przecież chcielibyśmy zagrać dla ciebie.”
“To prawda,” powiedział zielony kamień, “dziś przyniosłaś nam trochę psotnych owoców i kwaśnego mleka.”
“Nie, chciałam podzielić się z wami chlebem, biedne kamienie!” powiedziała Maya, rzucając się na ziemię, tak zła, że mogłaby zapłakać: “Z pewnością byście to usłyszeli, gdybyście tylko posłuchali w ciszy.”
“To prawda,” powiedział stary, szary kamień cicho: “Ale to całe sztuka — cierpliwie słuchać, gdy inni mówią.”
“Bardzo uciążliwy trik, zapewniam cię,” powiedział inny kamień, który wyglądał jak gruby gołąb.
“Gdy się słucha, można się zmęczyć,” powiedział kamień w kształcie stożka.
“Myśli się, że zmęczenie jest nudne!”
“Niech tak będzie,” odpowiedział stary szary kamień; “ale jedno jest pewne: ta biedna dziewczynka, którą lekceważycie, jest doskonałym przyjacielem i chciała podzielić się z wami swoim chlebem.”
Następnie poprosił Mayę o przebaczenie łagodnymi tonami, ale ona go nie usłyszała, ponieważ była pogrążona w myślach, a nawet zasnęła.
Kamienie stały wokół niej i szeptały między sobą:
“Jest taka dobra, z pewnością nam przebaczy.”
Wtedy jedno powiedziało do drugiego:
“Z pewnością mam miód w głowie, ale z pewnością nie rozgrzewam swojego serca,” powiedział wydłużony kamień z bardzo brzydką twarzą.
“Widziałem dwa szczeniaki, których ogony splątały się podczas zabawy,” powiedział okrągły gładki kamień, “po dłuższym czasie przestały się bawić, ponieważ nie miały już siły, biedne stworzenia.”
“Tak, to są dwa dobrzy chłopcy, którzy cieszą się z czegokolwiek,” powiedział stary szary kamień z zamyśloną miną.
“Nie wysłałbym ich. Łatwiej jest zniszczyć niż zbudować,” odpowiedziały inne kamienie.
Powoli mała Maya obudziła się. Rozejrzała się z przerażeniem. Kamienie, oczywiście, przestały śpiewać i w dolinie zapanowała głęboka cisza. Nie chciała tam zostać; bała się kamieni, były takie dziwne i niesympatyczne.
“Cóż, w każdym razie teraz zaśpiewam,” pomyślała. I zaczęła śpiewać:
Z wiatrem, moje włosy fruwają,
Z moim sercem, moja pieśń fruwa,
Z miłością, moje serce fruwa,
Z światem, moja miłość fruwa.
Ale jeden po drugim, kamienie, które zmęczyły się słuchaniem, cicho się wycofywały, tak że wkrótce Maya została całkiem sama.
“To była doskonała ludowa piosenka,” powiedział stary szary kamień, gdy się zbliżył: “To trochę jak bajki z wczoraj.”
“Tak, znam ją,” westchnęła, “ale wy nauczyliście się jej bardzo źle.”
“Nie, nie,” powiedział napompowany kamień z srebrnymi smugami i czerwoną czapką z złotym piórem na czubku: “Nie mów, unless to jest lepsze niż cisza.”
“Cóż, teraz jestem bardzo nieszczęśliwa,” powiedziała Maya.
“Teraz coś można zrobić,” kontynuował okrągły kamień: “Ale moja mądrość uczy mnie, że ty, która czujesz ranę, zawsze będziesz zadowolona z tego, co perfumuje serce z zewnątrz.”
“Nie rozumiem cię.”
“Nie rozumiem też,” odpowiedział stary szary kamień. “Ale bądź pewna, że jeśli rzucisz kamień do wody, to sprawi, że zacznie wrzeć.”
Małe serce biednej Mayi ucieszyło się, że ktoś będzie żałował, jeśli będzie nieszczęśliwa. Więc nie bała się zapytać:
“Słuchaj, kamieniu, twój szorstki skórka poczuje współczucie. Czy nie ukryjesz przede mną tego, co masz w swoim dobrym sercu?”
“Cóż, z pewnością mam ciężkie serce,” powiedział stary kamień, “ponieważ jest ze mną coś nie tak. Miękkie słowa mogą sprawić, że stwardnieć się przez smutek.”
“Ach, nie miej zbyt wielkiej nadziei na szczęście,” odpowiedziały inne kamienie. “Są zimne wiatry na otwartym powietrzu, które powodują ból w stawach, wolne miejsca, kłopotliwe, wielkie i małe.”
“Dostatecznie narzekania,” krzyknął różowy kamień z Północnego Przylądka. “Po prostu zaśpiewaj wesołą piosenkę. Trzeba zasadzić dąb w czasie, gdy morze jest w ruchu, a za nieszczęśliwego człowieka się śmieje.”
“Idź; wy fałszywi przyjaciele jesteście tak samo niegodnymi stworzeniami jak wy,” powiedział stary szary kamień, godny współczucia, “ale masz dobre serce i dałeś mi schronienie,” powiedział odległy kamień.
Maya ledwo usłyszała ostatnie słowa, bo już wzięła swój koszyk i dzbanek, i znikała z doliny.
“Zatrzymaj się na moment!” krzyknęły pozostałe kamienie.
Ale odległy echo wzmocniło pożegnanie małej dziewczynki, aż jej ostatni ton był prawie niewyczuwalnym szmerem.
Więc kamienie stały oszołomione…
“Noszę cięższy ciężar niż ona,” powiedział stary szary kamień. “Moje serce boli, kiedy myślę o kamiennej krypcie o nazwie Procesja, w Petersburgu. Tak wiele ciężkich kamieni musi cię tam przytłaczać.”
“Tak, to jest próżność,” mruknął odległy kamień.
“To szybko stałoby się nie do zniesienia, gdyby nie było wody pomiędzy,” powiedział inny kamień.
“Woda jest dobra. Johannes Mądry to powiedział. Z pewnością całe miasto składa się z jego rzek,” powiedział gładki kamień, podniesiony wysoko i zbudowany na innym.
Na szczęście całkowicie zapomniał o mieście Petersburgu, chociaż było puste; ale nawet nad jego długim osamotnieniem i opuszczonym zgrzytem krypty wciąż istniał cień radosnej ziemi. Cała paczka stała się tak bardzo blada; bali się i drżeli. Pusta waga, gdy przetacza się przez miasto, zawsze przyciąga uwagę. Ale duża, ciężka furmanka z kamieniami ciągnęła się ze wszystkimi swoimi ciągnącymi zasłonami, jakby zmierzała na miejsce egzekucji.
W chwili ich przybycia z nieba zaczęła spadać zasypana śniegiem, ale kamienie nie mogły się cieszyć z pięknego niebiańskiego cudu, słowa nie zostawiły im czasu ani ochoty. Odkryta waga była opróżniana, następnie przyszła ich kolej, jedno po drugim, nigdy w pośpiechu, potem mała przerwa, potem były brane jedno po drugim w zgrabnym kroku, ale w górę do kościoła po pierwszym kroku, potem drugim, wreszcie do ponurego miejsca odosobnienia.
Czy dźwięczna dziewczyna zainstalowała się nad nimi, czy też w środku wypadały nawet gorzej, nigdy nie mogli ustalić; ale kiedy poczuli suchy powietrze leżąc tam, wszyscy byli szczęśliwi, że teraz patrzyli w dół na wielką pustynię z jej gigantycznymi kamieniami i dużymi drzewami:
“Ach!” westchnął stary i chwiejny kamień, “czuję, że nasza ucieczka była cudem, szczególnie gdy myślę o małej dziewczynce. Nie, nigdy nie byliśmy TAK nieszczęśliwi nawet tam i za tamtym. Nasz duch radował się każdego dnia. Gdy ona była obecna, znowu stawaliśmy się czymś więcej niż tym, czym nie byliśmy przez wiele tysięcy lat.”
A potem kamień opowiedział całą historię, brzydką i błyszczącą, aby nam siwe włosy rosły. A teraz opowiedziano nam znów, jak pierwszy kamień pojawił się ponad powierzchnią wody. Opisali wszystko w szczegółach, z których najpiękniejsze. pierwsza rzecz, którą powiedzieli, pozostawała zawsze taka sama:
Miała to pod swoją kontrolą, a to było jej nieszczęsne przeznaczenie. Znajdź przyjaciela lub zdobądź swoje szczęście.
“Ale czy nie znalazła tutaj szczęścia?” powiedział odległy i najstarszy kamień.
“Na moją słowo i honor. To doskonała osoba. Powiedziała, że przebacza wolnym ludziom wszystko, jeśli tylko pragną jej dobrze swoją obecnością.”
Ale to trwało tylko do chwili, gdy kryzys znów się rozpoczął.
Następnego dnia jeszcze kilka kamieni towarzyszyło pierwszym. To trwało nieustraszenie przez wiele setek lat, gdy pani przestała mówić.
W międzyczasie mała Maya obudziła się. Rozejrzała się z przerażeniem. Kamienie, oczywiście, przestały śpiewać i w dolinie zapanowała głęboka cisza. Nie chciała tam zostać; bała się kamieni, były takie dziwne i niesympatyczne.