W zielonym ogrodzie, wśród pachnących kwiatów i szumiących liści, mieszkała wesoła mała gąsienica imieniem Carly. Carly miała jasną zieloną skórę pokrytą żółtymi plamkami, co sprawiało, że wyglądała jak mały klejnot wiszący na jej ulubionym kwiecie. Każdego dnia Carly jadła miękkie, soczyste płatki i rozmawiała z pszczołami i motylami, które odwiedzały jej ogrodowy dom.
“Po prostu uwielbiam to życie,” mówiła Carly, rozciągając swoje pulchne ciało z boku na bok. “Każdy dzień jest taki przyjemny i gościnny.”
Z biegiem czasu Carly zauważyła coś niezwykłego. Jej przyjaciele, motyle, pięknie fruwały w powietrzu, ich kolorowe skrzydła mieniły się w promieniach słońca. Carly poczuła ukłucie tęsknoty w sercu. “Och, jak chciałabym latać jak one!” westchnęła, oglądając motyle tańczące i bawiące się nad kwiatami.
Pewnego słonecznego popołudnia, przyjazna gąsienica, która była trochę starsza i mądrzejsza od Carly, usłyszała jej skargę. Spojrzał na nią i uśmiechnął się, “Nie martw się, droga Carly. Wkrótce będziesz mogła latać tak beztrosko jak my.”
“Ale nigdy nie będę mogła latać,” odpowiedziała, smutno kręcąc głową. “Zawsze będę tylko małą gąsienicą.”
To smuciło starszą gąsienicę i powiedział znowu, “Nie powinno się tak spieszyć, by stać się motylem, moja droga. Przed tobą wspaniałe dni, a wiele zmian nastąpi. Teraz odpocznij i bądź tak szczęśliwa, jak to tylko możliwe. Opowiem ci, co się wydarzy, abyś nie była zdenerwowana, gdy nadejdzie właściwy czas. Każdy z nas w swoim czasie dotrze do wspaniałego końca, który na nas czeka. A teraz dobranoc, mała.”
Przez następne kilka nocy, Carly rozkwitała jako piękniejsza gąsienica. Cieszyła się, że stawała się coraz bardziej okrągła i puszysta. Ale nadszedł dzień, gdy wszystkie inne motyle pospieszyły do lasu, aby stworzyć małą domową budowlę, gdzie mogły spać najwygodniej jak to możliwe.
„Co mam zrobić? Co mam zrobić?” krzyczała Carly. „Drogi Stary Panie Gąsienico, boję się! Co jeśli stanę się czymś okropnym zamiast motyla!”
„Bądź odważna, moja droga,” powiedział on; „Nie próbuj patrzeć na koniec, myśl tylko o tym, co najlepsze. Wiesz, że dobry Bóg będzie się tobą opiekował.” I znów życzył jej dobranoc.
Carly jeszcze raz położyła się na wspaniałym, gładkim liściu prymulki, delikatnie machając głową z boku na bok, i zaczęła bardzo szybko się kręcić. Wkrótce była tak bardzo oszołomiona, że ledwo mogła myśleć; nigdy wcześniej ani później nikt nie mógł się kręcić tak szybko jak ona. Wkrótce na jej plecach utworzył się piękny, miękki, koronkowy pokrycie.
„Och, jak się cieszę!” krzyknęła. „Jak miło i ciepło mnie otula!” I czuła się tak przytulnie i spokojnie, że zamknęła swoje duże, czarne oczy w spokoju i szybko zasnęła.
Wszyscy inni byli zbyt podekscytowani, aby zamknąć oczy, każdy widział, jak Carly to zrobiła – najpierw bardzo się zakręciła, kręcąc się tak szybko, jak tylko mogła, a potem przymocowała do swojego ciała piękną koronkową budowlę wykonaną z miękkich białych pajęczyn.
Następnego ranka wszystkie motyle myślały, że z Carly nic się nie stało. “Jak długo śpi to dziecinne stworzenie!” mówiły wszystkie. Ale drugiego dnia zauważyły różnicę w jej wyglądzie i szeptały do siebie: “Boję się, drodzy towarzysze, że niestety! byliśmy za późno z naszym ostrzeżeniem. Obawiam się, że jej serce zawiodło.”
I gdy wszyscy patrzyli na nią i kręcili głowami, Ermine zauważyła, że Carly ma wielką chęć być zjedzona, więc dostosowała działanie do słowa i połknęła Carly, z całym pokryciem. Ale kiedy Ermine przyszła na kolację tego dnia, nie mogła nic zjeść, bo jej żołądek był pełen bardzo wściekłego małego motyla, który miał wiele do powiedzenia i był tak zły, że ledwo mógł poruszyć swoim szczupłym, ostrym językiem.
Ermine robiła wszystko, co mogła, aby powstrzymać go przed mówieniem, ale nikt nie wcześnie powiedziałby to słowo “Pomocy”. To było urocze, jednak nie naprawiło problemu, a nic poza “Pomoc!” z niego nie padło; tak więc Ermine poszła spać dość zirytowana.
Minęło siedem dni i nagle Ermine obudziła się bardzo wesoło. “Jakby moja wiotka szyja była prażona,” mówiła, “ten wściekły mały motyl w moim wnętrzu wydaje się być znacznie lepszy na swojej podróży, bo teraz zachowuje się jak mrugacz i naprawdę mogę znów spać. Kiedyś lubiłam spać, przyznaję, ale jakoś zawsze musiałam słuchać tych nudnych rozmów, które motyle prowadziły z Carly. Mam nadzieję, że wkrótce znów poczuje się dobrze.”
Więc powoli, ale pewnie Ermine udało się zasnąć i spała przez kolejny dzień; tak że kiedy obudziła się ponownie i mrugnęła swoimi sennymi oczami, była prawie pewna, że śni, gdy ujrzała blisko siebie najpiękniejszą, szeroką, zieloną, lśniącą rzecz, przymocowaną do kwiatu; bo właśnie otworzyła oczy na tyle, by zobaczyć, że jest daleko od swojego gburowatego domu, tylko dwadzieścia kroków stąd, i chociaż widziała wystarczająco dobrze, że to wszystko był sen.
Środek tego jasnego zielonego przedmiotu był kostnym pokryciem motyla, a ostrożnie, aby go nie obudzić od razu, Ermine podeszła do końca delikatnych skrzydeł, starannie przecięła jedwabne pokrycie u korzenia (bo widzisz, że tylko podczas snu w kokonie motyl jest doglądany przez własną dobrą wróżkę) i przecięła nić miękkiego jedwabnego sznura, uwalniając biednego małego motyla.
Na początku nie mógł zobaczyć nic, ponieważ spędził tak długo w ciasnym zamknięciu. Wciąż zmęczony próbował zasnąć ponownie i delikatnie pocierał swoje kostne pokrycie za pomocą życzeniowej miotły, aby stało się jaśniejsze i lżejsze. Z łamiącymi się skrzydłami, z niechęcią, krople rosy opadły, wielkości diamentów, ale niestety, tak ciężkie; wszystkie spadły na błyszczące jedwabne pokrycie i prawie udusiły piękny pakunek pod nimi.
„Nie bój się mnie!” powiedział cichy, niski głos; a natychmiast ciężkie krople rosy zniknęły. “Jednak jak tylko ta moja szafa zostanie opróżniona.”
Motyl był ogromnie zaskoczony, a gdy przestał łamać skrzydła, tylko ostrożnie rozciągał je do krańca liścia powyżej, a na każdym z boków znajdowały się dwa. “Kim jesteś?” zapytał. “Czy jesteś nowym rodzajem lśniącego motyla jak ja?”
“To ja nadaję kroplom rosy ich piękne, lśniące, białe kolory,” powiedziała, uśmiechając się, “i wszystkim młodym stworkom, które widzimy dzień po dniu!”
A gdy sprawiła, że stawał się jak najjaśniejszy, odleciała, bawiąc się skrzydłami motyla i obracając je w jedną i drugą stronę, aby mógł zobaczyć ich piękny wzór na obręczy (z którego tylko jedno skrzydło jest zazwyczaj geometrycznie wykonane; tylko w jednym zadaniu zawsze widzisz) pod lunetą tysiąckrotnego przerobu obrusów eklezjalnych.
„O mój Boże!” powiedział mały motyl, patrząc na nią i pomagając jej w pokonywaniu różnych części swojego pokrycia, „więc naprawdę jestem motylem zamiast być zabitym od razu! Och, jakież jestem szczęśliwe!”
“Możesz być,” odpowiedziała dobra wróżka, “jeśli będziesz się troszczyć o siebie. Ale trzymaj się z dala od deszczu i słońca, a przede wszystkim, proszę, nie słuchaj chudych zwierząt, które zakrywają twarze, aby cię przerazić.”
I na tym dobra dusza odeszła.
Motyl obrócił się na obie strony i zobaczył małego wiewiórkę, która z zaciekawieniem przyglądała się, co było najwspanialsze w najlepszych dniach motyla; a małe zwierzątko pochylało swoje oczy, cały czas używając ogromnych liści rzodkiewki jako zasłon. Ale nie mogło zobaczyć nic wspaniałego, ukrytej w kwiatach ogrodowych.
„Och, wyjdź z komór wielkiej miedzianej maszyny!” powiedział Jupiter do śruby łączącej. “Dziś musisz zrobić tylko to, czego nie mogą osiągnąć nędznicy z granic pieniędzy!”
Ale chociaż twarz jego drogiego wujka pozostawała przetrącona. Jupiter w końcu poznał ją jako dobrą wróżkę Lotsy, która opowiedziała motylowi wszystko, na pełne dwie godziny wcześniej, aby znów być w lepszej formie.
„Dobre wieści zostały ci również przekazane oprócz twojej zmiany skóry,” motyl miał zamiar powiedzieć; ale w momencie, gdy wiewiórka podniosła swoje włochate plecy, która spodobała się ermine, mały motyl zniknął w lesie, tylko po długim czasie, aby być zobaczonym przez dwa oposy, które ją polizały, a na jednym rogu jej zew ładnie zwinęło się pod ich włochatymi okryciami.
Nikt nigdy więcej nie przychodził ocierać ust; podczas gdy przed monsunem miało się wszystko rozpocząć, gdy cała woda na wyciągu z departmentu policyjnego jest zamknięta, wszystko miało się znów ukazać!