Dawno, dawno temu, w piękny, jasny poranek na zielonej łące, Hattie, młody jeż, wysunęła nos ze swojej przytulnej nory i wsłuchała się w ćwierkanie i świergot dookoła. Marzyła o bieganiu i zabawie z przyjaciółmi, królikami i wiewiórkami, ale była tak przestraszona, ponieważ wiedziała, że będą ją gonić i gryźć.
Niektórzy uważają, że bardzo samotnie jest być innym niż inne stworzenia i rzeczywiście jest to bardzo smutne dla stworzeń, które nie mają innych przyjaciół; ale pomyśl, jak pusto byłoby na świecie, gdyby nie było różnych rodzajów zwierząt!
„Nie mogę w to uwierzyć,” powiedział Tommy, miły stary żółw, który kiedyś znalazł się daleko od domu.
„Nawiasem mówiąc, gniazduję jak królik, chociaż moja nora to tylko stos kamieni. Jednak dom dobrze mnie chroni, bo Mama Królik wie, że zawsze jest suchy.”
Urodzona w suchej, szorstkiej norze, blisko starego wzgórza, dobrze znała wszystkie te rzeczy.
„Czy chciałbyś wziąć udział w wyścigu z nami?” zapytały króliki jego rodzinę.
„Chciałbyś pobiec z nami?” zapytała mała czerwona wiewiórka.
„Nie potrafię biegać wystarczająco szybko,” powiedziała Hattie, prawie płacząc.
„Nie, naprawdę nie mogę.”
„Ale nogi jeża nie są stworzone do biegania,” powiedziała Betty Borsuk.
„Spróbuj zobaczyć, jak daleko możesz biec w tak krótkim czasie,” powiedziała Mama Królik.
Ale Hattie nie miała odwagi. Stała na szczycie wzgórza i obserwowała, jak krótkie nogi jej przyjaciół krążą, stając się coraz większe z każdą chwilą.
„Czuję, jakby mój dom zaczynał się walić,” powiedziały fiołki, tańcząc, by zobaczyć zabawę.
W końcu odwaga Hattie powróciła. Może jej przyjaciele stracili swoją, bo byli zbyt zmęczeni, by kontynuować pogoń. Hattie zeskoczyła ze wzgórza, by zapytać, czy są na nią źli, ale wszyscy jej przyjaciele poszli, by ją przywitać.
„Jak daleko biegłaś?” pytali wszyscy, jeden po drugim.
Hattie wyglądała bardzo dumnie i zapytała: „Jak daleko myśleliście, że pobiegłam?”
„Cóż, zaczęliśmy liczyć i liczyliśmy do stu, ale nogi tak się zmęczyły, że się zatrzymaliśmy,” powiedział Peter Królik.
„Och! Jakie to wspaniałe! Czy kręciliście się i kręciliście, aż w końcu spróbowałyście znów rano?” zapytała mała Kluska.
„Myślę, że tak,” odpowiedziała Hattie, która była teraz bardzo, bardzo zmęczona.
„Jesteś taka odważna, że przyszłaś w dół i rozmawiałaś z nami, gdy myśmy byli zbyt przerażeni, by mówić do ciebie,” powiedziała Tilly.
„Albo w ogóle spróbować wziąć udział w wyścigu,” dodał Tommy Żółw.
„Jesteście wszyscy wspaniałymi przyjaciółmi. Przyjdziecie jutro do mnie o siódmej?” zapytała Hattie, a tym razem Hattie, jeż, poszła spać bez żadnych obaw.
Następnego poranka, gdy Hattie się obudziła, zobaczyła coś bardzo jasnego powiewającego na wietrze przy drzwiach. Było to w jednym kierunku, jak również jasne. Z pewnością, pomyślała, musi być dobra wiadomość o jej krewnych na szczycie wzgórza.
Oparła kolce i ruszyła naprzód. Słońce tańczyło na rosie, sprawiając, że wyglądała, jakby wróżki rzucały diamenty z jednego na drugi. Gdy ruszała na kawałek tęczy – powiewała w jednym kierunku, a gdy słońce świeciło tak jasno.
Zanim Hattie obudziła się tego ranka, gołębie schowały kilka grochów. Gdy więc przybyła, tylko fruwały ze wiatrem. Wiry były na kawałku aksamitu, ale teraz przyjaciel Hattie, żółw, musiał to przejść.
Na początku mała Hattie myślała, że nie potrzebuje pomocy, ale w końcu, zmęczony upałem słońca, gdy się zatrzymał, nie mógł się już zbytnio schylić.
„Nie mogę przejść,” powiedział żółw smutno.
„Przewróć się!” powiedziała Hattie.
Przewrócił się na krawędź i powiedział, gdy się tocząc.
„Jakie to bardzo miękkie i gładkie! Nie mógłbym przejść bez twojej radosnej rady. Czuję, jakby całe to mogło mnie spłaszczyć. Nie sądzisz?”
Hattie pomyślała, że nikt, kto chce mieć przyjaciół, nie powinien odpowiadać w przeciwieństwie do tego, co powiedział sobie. „Nie sądzę, że to miłe z twojej strony o tym pomyśleć,” odpowiedziała.
„Jesteś taka odważna,” powiedział żółw.
„Do widzenia, do widzenia! Teraz pamiętaj, przyjdź punktualnie, tak, punktualnie o siódmej.”