Niesamowity Wyścig: Bajka o Przyjaźni

Cześć, mój przyjacielu! Jestem Riley, szop pracz, i dzisiaj mam dla ciebie ekscytującą historię o specjalnym wydarzeniu w naszym przyjaznym zoo w Park City. Choć miało to miejsce jakiś czas temu, dopiero teraz wróciłem z moich zagranicznych przygód - i cóż za podróż to była!

Ten słoneczny dzień rozpoczął się jak każdy inny. Powietrze było ciepłe, a niebo niebieskie. Wróciłem do domu poprzedniej nocy i postanowiłem cieszyć się przyjemnym spacerem po zoo, szczęśliwy, że mogę być znowu w znanym miejscu. Przez chwilę bawiłem się kolorowymi papugami na głównej alei i jaskółkami przelatującymi, by złapać motyle, ale kiedy dotarłem do ogrodu kwiatowego, z pachnących róż wydobył się bardzo dziwny dźwięk.

Gdy się zbliżyłem, odkryłem kilku znajomych oraz kilka dziwnych przyjaciół zwierząt, którzy wszyscy mówili jednocześnie, mówiąc za szybko, bym mógł zrozumieć, co mówią. Nagle jeden z nich dostrzegł mnie.

“Cześć, Riley,” zawołał. “Jesteś akurat na czas. Właśnie otrzymaliśmy zaproszenia na coroczny Niesamowity Wyścig! W tym roku ma być bardzo specjalnie. Każdy uczestnik musi wybrać jednego partnera do biegu i połączyć siły, aby zdobyć pierwszą nagrodę!”

“O, to brzmi wspaniale!” zawołałem. “Ale nie mam partnera!”

“Jak smutno to brzmi,” ćwierkał Peter, papuga, która najwyraźniej jako pierwsza wpadła na ten pomysł. “Hej, dzieci, jeśli ktoś jeszcze nie ma partnera, przestańcie już o tym gadać. A ty, Alfredzie, bocianie, skoro wróciłeś, czemu nie połączysz sił z wielkim Riley’em?”

“Dokładnie to miałem na myśli,” powiedział szybko. “Nie wybrałbym nikogo innego.”

I tak to postanowiliśmy. Zdecydowaliśmy, że tego wieczoru zorganizujemy dużą kolację w domu papug, gdzie wszyscy spędzimy radosny czas, zaplanujemy naszą strategię na wyścig i zrobimy wszystko, by wygrać.

A o, moi drodzy, jak ja cieszyłem się tą kolacją! Wszystko było pyszne, a tarty były tak kuszące, że aż z radością zapomnieliśmy o figurze i posłuchaliśmy prośby gospodyni, jedząc i jedząc bez przerwy. Grały wszelkie rodzaje muzyki, a piosenki były śpiewane. Każdy znalazł czas, by opowiedzieć swoją historię wspaniałych przygód. Peter ogłosił, że wszystkie zaproszenia zostały wysłane na czas. Sam je nawet adresował - tak, jakby to była ekspedycja, że ktoś na pewno by zapomniał.

Jednak nikt nie zapomniał. Tak oto brzmiały zaproszenia:

“W Park City Zoo odbędzie się specjalny niesamowity wyścig. Uczestnicy muszą być dwoma zwierzętami współpracującymi pod jednym imieniem, zgodnie z zasadami stosowanymi do wyścigów we wszystkich innych krajach. Zwierzęta rozpoczną z placu publicznego przed głównym wejściem do zoo i będą wchodzić i wychodzić przez publiczne wejście. Każdy uczestnik musi za wszelką cenę przedstawić karty przejścia dla siebie i partnera. W tym roku przewidziane są dodatkowe nagrody. Wyścig odbędzie się w przyszły piątek o godzinie 14:00.”

“To oznacza, że mamy jeszcze dwa dni na trening,” powiedziała Mary, królik, ostatnia z naszych przyjaciół. Wtedy dodała przygnębiona, “Mam nadzieję, że to nie będzie zbyt męczące!”

“Miałem bardzo nieprzyjemne doświadczenia, gdy brałem udział w wyścigach w szkole,” powiedział Alfred, bocian.

“Ja nigdy nie brałem udziału w tego rodzaju wyścigu,” przyznałem, “więc miejmy nadzieję, że będzie fajnie.”

Dzień przed wyścigiem Alfred i ja zabraliśmy nasze karty przejścia do Izby Rady przy wejściu do zoo, aby się tam zarejestrować.

“Co to jest?” zapytałem obsługującego, wskazując na dużą, zasychającą rzecz przypominającą młode pęczki rzodkiewek w kolorze jasnego srebrnego papieru.

“To wagi,” odpowiedział, zbliżając się blisko, “by zważyć nasze zwierzęce przyjaciół, by wyścig był całkowicie uczciwy. Dwa zwierzęta razem muszą ważyć co najmniej sto kilogramów, aby mogły biegać w parach, a potem ważyć się zgodnie z ich wymaganiami. Następnie dam każdemu uczestnikowi parę kart do zabrania na zewnątrz zoo do samego miasta. Ważcie się co sto metrów. Zrobiona zostanie wytłoczona karta, by pokazać jak sobie radzicie! Co za noszenie tego! Ale gdyby nie było to robione, na pewno byłoby z tym dużo hałasu. I nie spóźnijcie się, pamiętajcie! Wszystko zależy od dyscypliny czasowej. Czy można korzystać z wind, nawiasem mówiąc. W razie wątpliwości zapytajcie pracowników wind lub jakiegokolwiek policjanta, którego spotkacie.”

W dniu wyścigu Alfred i ja poszliśmy spać na czas, by czuć się świeżo i sprawnie. “Mamy jeszcze czas, myślę,” powiedziałem podczas śniadania.

Ale Alfred przyjrzał się krytycznie zegarowi. “Lepiej być ostrożnym,” postanowił!

Dobrze zrobiliśmy. Alfred upierał się, by zlecieć z dachu strażnicy w kierunku głównej bramy wejściowej. Ledwie się pojawiliśmy, a liczba odważnych widzów otoczyła nas z każdej strony, inne zwierzęta stały w pięknych rzędach przy wejściu, wyglądając przy tym naprawdę zabawnie. Wszyscy byli na swoich miejscach, by jak najszybciej zdobyć pierwsze karty przejścia. Wśród nich rozpoznałem mojego starego wroga, Wally’ego, wilka. On wiecznie narzekał na trzymanie czasu. Chciałem zapytać go, dlaczego zwykle wyruszam z tego samego miejsca znacząco przed nim, by nie dogonił mnie aż do końca.

Alfred mówił, że policzył 33 schody i dalej nie dotarliśmy na dół! Jak tylko dotarliśmy, potężny dźwięk rozległ się przez miasto, nie dając nam prawie czasu na miłe słowo dla naszych przyjaciół.

Ruszyliśmy w dół ulicy, mijając witryny sklepu z tym samym, starym tempem, które najwyraźniej należało do Alfreda. Tylko od czasu do czasu ważylibyśmy się, jak grzeczne dzieci. Całkiem absurdalne! Jestem pewien, że nigdy byśmy nie dotarli, gdyby nie dwaj uprzejmi widzowie. Jeden nie miał parasola, ponieważ jego znajoma ściągnęła kapelusz, tłumacząc, że jest jej zbyt ciepło! Więc parasol został mu podany. Beształ się z radości, drugi szybko podbiegł, by zainteresować policjanta stojącego w pobliżu. Dzięki ich życzliwej pomocy, mimo że byliśmy już tak blisko końca, że oczywiście rozpoczęliśmy w przodzie, mieliśmy nadal przyjemność i radość z uczestnictwa w wręczeniu nagród dla najwspanialszej i najlepiej zgranej przyjaźni - Alfreda i mojej - pierwszej nagrody, wręczonej z wielką serdecznością przez pana Jansena, o którym mowa. Radość naszych przyjaciół to wystarczająca nagroda dla ciebie, panie Jansen, pamiętając ciebie, gdy ja, wciąż mając małą paczkę z ważną historią życia, nosi twoje znane imię aż do dzisiejszych dni.

I stuk-stuk-stuk-stuk-stuk szybko dźwięczy deszcz na dachu, podczas gdy piszę; dzień na zewnątrz jest tak ponury. Ale na szczęście tutaj, w moim kąciku, niedaleko pieca, wciąż jest dość ciepło na zewnątrz, mimo że mokro. Skromne białe firanki delikatnie kołyszą się w oknach, a biała koronkowa mata na okrągłym stole leży całkowicie nietknięta. Tylko Nanny, koza, zanurza swój tępy nos w swoim talerzu, jak wszystkie dobre małe dzieci, które mają zamiar być bardzo szczęśliwe tylko w towarzystwie swoich najbliższych.

Opowiedz mi o swoich przygodach któregoś dnia. A do tego czasu, rozstajemy się jako przyjaciele.

English 中文简体 中文繁體 Français Italiano 日本語 한국인 Polski Русский แบบไทย