Pewnego słonecznego popołudnia w Magicznej Dżungli, Tommy Tygrys obudził się ze swojej drzemki. Rozciągając swoje paski, pomyślał: “Co ciekawego mogę dzisiaj zrobić?” Jego mała zabawka tygrys, która zawsze towarzyszyła mu w przygodach, miała świetny pomysł. “Pójdźmy na poszukiwanie skarbu!” pisnęła.
Oczy Tommiego zaświeciły. “To fantastyczny pomysł!” Pośpiesznie zebrał swoich przyjaciół. Tilly Żółwica, która była powolna, ale zawsze mądra, zawołała: “Poszukiwanie skarbu? Liczcie na mnie!” Cheeky Małpka zeskoczył z wysokiej gałęzi, podekscytowany gwiżdżąc: “Uoo, uoo! Skarb oznacza również banany, prawda?” A obok była Missy Malajski Niedźwiedź Słoneczny, zawsze gotowa na pyszne przekąski i zabawę.
Wszyscy się zebrali, gdy Tommy rozwinał dużą kartkę papieru. “Popatrzcie na tę mapę!” powiedział niecierpliwie. “X zaznacza miejsce, gdzie skarby są ukryte. Ale musimy wspólnie rozwiązać zagadki, aby je znaleźć!”
Ooo, jakież to będzie przygoda! Pierwsza zagadka brzmiała:
“Zrób głośny dźwięk jak bębny,
Aby powiedzieć wszystkim zwierzętom dżungli…
Przyjdźcie! Przyjdźcie!”
“Ja wiem! Ja wiem!” zawołał Cheeky Małpka. “To Ptasiwa Kornetowa! Zawsze zbiera nas, by posłuchać koncertów.”
Więc wyruszyli, aby znaleźć Ptasiwą Kornetową, która była więcej niż szczęśliwa, by im pomóc. Zamachała skrzydłami z głośnym szumem i zaśpiewała:
“To ja, to ja, Ptasiwa Kornetowa,
Nie przeszkadzajcie mi teraz jednym słowem.”
Sprytne ptaki zaśpiewały razem, a wszyscy w dżungli przyszli posłuchać. “Czego chcecie, Tommy?” zapytała Ptasiwa Kornetowa.
“Proszę tę zagadkę,” powiedział Tommy, który był zdyszany, ponieważ musieli się spieszyć. Ptasiwa Kornetowa uważnie wysłuchała zagadki, ukradła jedno ze swoich ogonowych piór, które były wielkie jak parasole i pomalowane we wszystkich kolorach tęczy, i napisała na nim odpowiedź. Następnie pomachała na pożegnanie swoim dużym piórowym ogonem.
Tommy przeczytał odpowiedź na głos. “Pędź do szczytu góry, do pięknego wodospadu. Amanza Krokodyl czeka blisko i poda ci dalsze informacje.”
Więc wszyscy opowiedzieli Amanzie Krokodylowi o skarbie, a on zaskrzeczał, czołgał się i machał, i brnął do stóp góry.
Ale gdzie była Amanza? “Spójrzcie w górę! Księżyc zszedł, aby was zobaczyć, i czeka, aby usłyszeć waszą następną zagadkę na dużym kamieniu,” krzyknął Cheeky z gałęzi tuż nad głową Tommiego. Wszyscy (czyli wszyscy) podskoczyli, bo to był wspaniały pomysł.
W końcu, księżyc to cudowne miejsce; jest około dwanaście tysięcy razy większy od piłki nożnej i wisi tak wysoko, że ptaki muszą lecieć daleko, zanim go dotkną. Jak ciekawie siedziało się na krawędzi księżycowego światła, podczas gdy Amanza Krokodyl zaskrzeczał i pazurami wyrył na dużym kamieniu następującą zagadkę:
“Boo-boo dla litery tygrysa,
Wujek w niebie teraz jest lepszy.”
“Ah!” zawołali Tommy i Tilly, “to Wujek Boo-boo, stary żółw.”
Więc poszli wszyscy, aby opowiedzieć Wujkowi Boo-boo, a on powiedział, że również pomoże Tommiemu; więc wdrapał się na górę i wyrył odpowiedź na zagadkę w górskiej skale swoimi pazurami. A brzmiała ona:
“Na ujściu rzeki znajdź wujka Białego Słonia, który również czeka, aby dowodzić ekspedycją.”
“To, także chcielibyśmy wiedzieć,” wzdychali wszyscy.
“Zostańcie tam, gdzie jesteście, a przyjdę po was wszystkich,” zawołał Wujek Biały Słoń, gdy przybyli i opowiedzieli mu swoje życzenia.
Zajęło to dużo czasu, ale w końcu przybyła duża canoe, aby przeprawić mnie przez rzekę, a oni nie stracili czasu na wskoczenie do łodzi.
Ale, ojej! co za powódź! Wykorzenione drzewa unosiły się jak zapałki, a praktycznie pusta canoe groziła, że napełni się natychmiast. Wszyscy wyglądali na zmartwionych, ale Wujek Biały Słoń powiedział radośnie: “Deszcz ustał, a rzeka przestanie być morzem wkrótce,” co się zdarzyło.
Gdy przyszła piękna pogoda, zostawili canoe płasko na brzegu rzeki, ponieważ deszcze wyniosły ją na brzeg.
Teraz wszyscy znów byli w dobrym nastroju; uzupełnili się świeżymi balonami owocowymi; znaleźli duże dynie, które napełnili wodą zamiast muszli, a Wujek Boo-boo nie zapomniał przygotować kilku na powrót, jeśli zajdzie taka potrzeba. To było bardzo proste.
A teraz musieli wysłuchać instrukcji Wujka Białego Słonia. “Skarb,” powiedział, “leży gdzieś przez bambusowe zarośla po drugiej stronie góry, jeśli pamięć mnie nie myli.”
Ale między “przygotowaniami” a “instrukcjami” minęły trzy dni, więc zamiast podróżować powoli i pewnie, zabrali się do tego szybciej niż pomysł.