Życzenia Wierzby

Winnie, mała dziewczynka mająca dziewięć lat, siedziała na ławce, obserwując, jak świetliki fruwają po ogrodzie i słuchając słodkich dźwięków wieczoru, gdy rozejrzała się wokół i zauważyła, że z liści ogromnej wierzby, która rosła w pobliżu, wyrastały dwa długie, cienkie, błyszczące gałęzie, które delikatnie falowały tam i z powrotem, jakby zapraszały ją, by podeszła bliżej i posłuchała, co mają do powiedzenia.

Winnie opuściła swoje miejsce i podeszła do drzewa, a teraz wierzba, za pomocą długich, cienkich gałęzi, opowiedziała jej wspaniałą historię pełną zainteresowania i magii. Winnie słuchała z uwagą, a gdy historia dobiegła końca, usiadła na minutę lub dwie, by przemyśleć to, co usłyszała, kiedy to, o zgrozo! z każdego z niezliczonych liści, z których składała się wierzba, spadła jasna zielona gwiazda i, jak na komendę, wszystkie gwiazdy zwróciły się w stronę Winnie i powiedziały:

“Jesteśmy życzeniami wierzby i przybywamy, aby pomóc ci pomagać innym. Ale pamiętaj, każde życzenie, które spełnisz dla innych, musisz oddać komuś, żeby nie miało najmniejszego sensu dla ciebie.”

Mówiąc to, zielone gwiazdy wirowały w powietrzu przez minutę lub dwie, a potem zniknęły, wdzierając się w serce dziewczynki i pozostając tam.

Wtedy Winnie wstała, czując się silna i pełna energii, postanowiła spróbować, jak najlepiej może pomóc innym. Nie musiała długo szukać sąsiada, który potrzebowałby jej pomocy, ponieważ w pobliżu mieszkała biedna wdowa pozbawiona ubrań, pieniędzy lub jedzenia. Winnie szybko usłyszała, że biedna kobieta jest chora i ma dużą rodzinę głodnych dzieci, więc natychmiast wstała ze swojego miejsca i postanowiła działać.

Dom był mały, a wdowa mieszkała blisko. Na początku Winnie pracowała sama, ale szybko przypomniała sobie, że życzenia są obfite i nie musi robić wszystkiego sama. W związku z tym, życząc sobie, by jacyś dobrzy ludzie przyszli tam z koszami i pomogli wdowie z jedzeniem, ubraniami lub pieniędzmi, pobiegła, by ich poprosić. Jej życzenie zostało spełnione; w bardzo krótkim czasie zebrano kosze różnego rodzaju, a ponieważ były zbyt ciężkie dla małej dziewczynki, po prostu życzyła sobie, aby ludzie zabrali je tam, gdzie były najbardziej potrzebne, i towarzyszyła im, aby zrobić, co mogła, by pomóc.

Jednak gdy jej pierwsze życzenie się zrealizowało, przypomniała sobie, co powiedziały gwiazdy—“każde życzenie, które spełnisz dla innych, musisz oddać komuś, żeby nie miało najmniejszego sensu dla ciebie.” Postanowiła więc oddać pozostałe życzenia wdowie i jej dzieciom, pewna, że jeśli oddałaby je sobie, stałyby się jej własnością.

Pędząc naprzód, jej małe stopy w pośpiechu biegły tam przed koszami, powiedziała wdowie, że wszyscy dobrzy ludzie przyjdą bardzo szybko, a gdy to mówiła, złożyła życzenie, aby nigdy nie przestawali, aż wszystkie dzieci będą całkowicie szczęśliwe.

I teraz, zamiast przychodzić w grupach jak wcześniej, ludzie przylecieli tak szybko, jak tylko mogli, obciążeni jedzeniem, ubraniami i pieniędzmi, a ciekawym było to, że kiedy tylko ktoś zbliżał się do domu, natychmiast czuł, że jego obowiązkiem jest pomagać innym, którzy byli znacznie bardziej potrzebujący niż on sam. W bardzo krótkim czasie wiele powozów przywiozło bogatych, którzy darzyli tak obficie i z taką dobrocią, że dosłownie przyćmili wszystkie dobre uczynki tych, którzy przyszli pieszo.

Biedny był ten, biedny był tamten, to prawda; ale każdy z ludzi, którzy przychodzili w imieniu ich dzieci, był daleko biedniejszy, i powoli zdawali sobie z tego sprawę, oddając swoje pieniądze bez najmniejszego szemrania.

Teraz przybyli tacy, którzy mieli zapasy do sprzedania i byli obecni tylko w poszukiwaniu rynku; ale zamiast sprzedawać, oddali wszystko i odeszli bez jednego grosza; a teraz inni dawali drewno na opał, inni edytowali (nadal bez pieniędzy), a w końcu przestali się pojawiać, nie z powodu zmęczenia lub utraty bogactwa, ale z czystej liczby ludzi.

Teraz dzieci były ubrane w jedwab i aksamit, które sypały złotą koronką wszędzie; a jeśli chodzi o matkę, siedziała w dużym fotelu, mając na kolanach jedną lub dwie rupie, wystarczająco, aby kupić odpowiedni dom do życia; lecz w tym momencie była równie zadowolona z pary nowych butów dla każdego dziecka.

Ale bardzo czujny w tłumie był jeden człowiek—wysoki, chudy mężczyzna, który kołysał się z boku na bok, jakby nie był pewien, komu oddać swoje źle zdobyte bogactwo. W końcu podszedł do niej i powiedział: “Czy wymienisz 1,001 funtów za tę małą dziewczynkę, moje jedyne dziecko?” Mówiąc to, wskazał na własne dziecko, tak pulchne, jak to tylko możliwe, które wyglądało jak “w kawałku pokruszonego groszku,” używając starego powiedzenia.

“Jeśli mi pasuje,” powiedziała wdowa, “będę zadowolona, ale nie wcześniej niż za dwanaście miesięcy, kiedy zje tę ilość jedzenia.”

“W takim razie muszę wsadzić mój grosz z powrotem do kieszeni,” powiedział, nawiązując do “nieco pokruszonego groszku” lub jednego pensa, na który liczył, że ją kupi.

I tak poszedł, a wszyscy mieli coś do jedzenia, a wszystkie dzieci grały w gry, by rozproszyć monotonność, a dzień następował po dniu, a Randall prowadził Sylwię, lub Wendy, lub któreś z dzieci w kolejności, punktualnie się pojawiając.

I tak zapadła noc, a Winnie odeszła, co było do tego momentu podobne do innych dni, które pojawiły się przedtem—jednak był nowy blask i zainteresowanie.

“Szczęśliwy dzień! szczęśliwy dzień!” krzyknęła Rosi; a Randall ciągnął ją za uszy i powiedział, “Mała szalonko.”

“O co mogę zrobić, aby uczynić kogoś innym szczęśliwym?” powiedziała Wendy, rozmyślając, gdy siedziała w łóżku, a wszyscy z napięciem na nią patrzyli.

English 中文简体 中文繁體 Français Italiano 日本語 한국인 Polski Русский แบบไทย