Pewnego dnia, w małej wiosce ukrytej w sercu zimy, dzieci z niecierpliwością czekały na przybycie śniegu. Biegały na zewnątrz, ich śmiech brzmiał w powietrzu, gdy lepiły bałwany i brały udział w przyjaznych bitwach na śnieżki. Lecz najbardziej kochały odwiedzać Gaj Życzeń, gdzie stała wspaniała Wierzba Życzeń, gotowa spełniać ich życzenia.
Każdego wieczoru dzieci zbierały się w gaju, kładły ręce na pniu drzewa i mocno zamykały oczy. “O Wierzbo Życzeń, spełnij moje życzenie!” wołały, mając nadzieję, że ich marzenia się spełnią.
Dzień po dniu dzieci kontynuowały tę tradycję, składając niezliczone życzenia, ale wieczorem przed Wigilią Bożego Narodzenia ich głosy brzmiały głośniej niż kiedykolwiek. Pragnęły śniegu, a świat teraz świecił na biało. Gałęzie Wierzby Życzeń uginały się pod ciężarem śniegu, a dzieci stąpały przez zaspy, aby zobaczyć, czy stare drzewo znów przemówi.
Ale oto! Cienki głosik zawołał: “Gdybym tylko miał coś do jedzenia!” Oczy dzieci otworzyły się szeroko z zachwytu. Co to mogło być? Ale w gaju nie było nic poza śniegiem.
Mały Karl uklęknął i powiedział: “Tutaj, drogie drzewo,” wyciągając rękę z dłonią do góry. “Dam ci moje cukierki.”
Wtedy małe drzewo zawołało radośnie: “Dziękuję, mały Karl. Popatrz w górę!”
I dzieci natychmiast spojrzały w górę, gdzie długie sopelki lodu zwisały z drzewa jak cukierki. Dzieci wydały głośny okrzyk radości, rzuciły czapki w powietrze i tańczyły wokół starego drzewa, które teraz pragnęło małego dziecka.
Następnego dnia była Wigilia Bożego Narodzenia. Karl wziął swoją siostrę Luizę do Gaju Życzeń, aby zobaczyć, jak drzewo miało się w nocy. Zastały je pokryte grubą warstwą lodu, każda gałązka była ozdobiona lodowymi kryształami błyszczącymi w słońcu. Było piękniejsze niż kiedykolwiek.
Jednak następnego dnia gałęzie zaczęły opadać, a samo drzewo wydawało się kurczyć. Tego wieczoru dzieci, z mocno owiniętymi rodzicami, przyszły je zobaczyć; jednak nic nie powiedziały o swoich życzeniach — miały nadzieję, że Karl i Luiza tak zrobią.
“Nie wiem, jak to jest,” powiedział mały chłopiec, stojąc zamyślony, opierając się o drzewo, “ale wiem, że na najwyższych gałęziach blisko nieba siedzi ptak w drzewie z białymi liśćmi; ma coś w dziobie i pochyla się, jakby chciał dać to drzewu. Co to może być?”
“To nie ptak, mój chłopcze, ale twoja własna fantazja, siedząca na drzewie; widzisz, że drzewo się kurczy,” powiedział Staver, gospoda wioski. “Inny śnieg przykryje nas wszystkich, a także Wierzba Życzeń; wszyscy zamarzną na śmierć.”
Jednak zamiast płatków śniegu, tej nocy spadł drobny, lekki deszcz, i wydawało się, że ani jeden liść nie zamarzł, ponieważ dzieci przyszły, wszyscy wyszli i podarowali dużą parasolkę Wierzbie Życzeń. Powiesili na niej buty, ubrania z pleców, czapki z głów, a ponieważ nie mieli nic innego, wzięli wszystkie kwiaty z doniczek i wieszali jeden po drugim na Wierzbie. Inni wzięli to, co mieli jako prezenty dla siebie nawzajem, aby więzi nie zostały zerwane między wszystkimi warstwami społecznymi; a Wierzba Życzeń otrzymała ciepłą, żywą szatę, ale czy to naprawdę było dla jej dobra, czy przede wszystkim dla dzieci, by odkryć starą, starą przyjaźń wśród ludzi? Co najbardziej zdenerwowało drzewo, to to, że nie zauważano jego “Hej!” z powodu zaniedbania.
Wierzba Życzeń zaczęła pięknie kwitnąć i była widoczna z daleka. A gdy Nowy Rok zbliżał się do ostatniego dnia starego roku, wciąż kwitła pięknie, Gaj Życzeń dominował nad drzewami w śniegu, w ciemnych godzinach nocy. Zamiast wydawać noworoczne trąby, dzieci powinny były stać tutaj i robić wszystko, co w ich mocy; a och! jak wspaniale było tu stać! Jak radośnie starzy oraz młodsi bawili się przed sobą nawzajem; jak ruszali się z domu do domu, kiedy dobrze się bawili — Wierzba Życzeń także doświadczała tego jako stary wierny przyjaciel.
“Teraz, gdy straciliśmy wszystko w pożarze,” powiedziała biedna stara wdowa aptekarza, “i nie mamy nic więcej do życzenia, na pewno nie zrezygnujemy z Wierzby Życzeń na cmentarzu; teraz jest moja, a Karol i Edward mogą się nią zająć za mnie. Często składają przy niej życzenie; w tym roku mogą pracować przez całe święta noworoczne.”
I tak przyszedł Nowy Rok; był to dzień palenia szklanek, używanych do rozpoczynania nowych drzew oraz dbania o nie na wiosnę. Teraz, gdy w ten sposób dzieci pomogły starej Wierzbie Życzeń, miała życzliwość dla każdego z nich. Wciąż dalej dbały o nie, ale potem ono dbało jeszcze bardziej o nie.
Piękny, wonny kwiat stał w kratach, przed Karlem, zwisający w świeżych, opadających gałęziach. Gdy dmuchnięty gwizdek, kwiat i każdy z nich złożyli ręce razem i pochylili się między zielonymi gałęziami od góry do dołu: stąd kwiat przyszedł i odszedł.
“Pewnego dnia tam rośnie Clematis,” powiedziała Wierzba Życzeń do swojego białego, piórkowego posłańca; teraz objęła się całkowicie kwiatami jak dużą alabastrową krzewem.
W noc świętojańską nagietki i goździki były w pełnym kwiecie, a cała temperatura była wtedy tak ciepła, że każdy musiał leżeć; ale on nie mógł zasnąć. Potem ludzie szli nago, i w butach, przez wzgórze i bagno, od szóstej po południu. Kosz za nim mówił, że Clematis zazwyczaj czekał na każdego mówcę przed Gajem Życzeń, a tort ścigał zaraz za nim. Ale jak tylko ktoś się rozgrzał, to nie był tort, ale łyżka opływająca upływem, a ponieważ to było danie, które nie pływało, i wszystko. Było mniej posłodzić wkłuweczko i gorąca półstrona całej medytacyjnej twarzy, po prostu, ponieważ tu z przodu nie musiał zbyt szybko leżeć.
“Nie rozumiem tego wszystkiego,” powiedział ktoś, dotykając ucha Karla. A generalnie wszyscy byli wesołe na Najlepszych. Do całej wieczorowej porcji w Gaju Życzeń przyczynił się jasny blask, oświetlając Wierzba Życzeń, gdzie Karl stał, reszta leżała obok niego; minister parafii, wiejski urzędnik i sędzia, którzy codziennie przychodzili i brali go, leżąc razem i wygłupiając się, podczas gdy skarbnik trzymał oko na swoim banku.
W Boże Narodzenie wszystkie domy były ozdobione. Gruby, mleczny napój z tłuszczu krążył przez ulice jako piwo. Wszystkie domy miały strumień przed sobą; zwieńczony, unoszący się wśród zgniłych liści i gałęzi, a on mógł czekać przez całe przedpołudnie w umowach drzwiowych pań, podczas gdy mężczyźni proletariatowy czekali tuż pod koszami, popisując się całym zbiorami.
Tam stał Gaj Życzeń, całkowicie pokryty szronem i kwiatami; Karl miał odwiedzić sań-siodła. Luiza przypadkowo pokaleczyła sobie palec; i, bojąc się pytać matkę, płakała tak smutno, że drużyna ruszyła w całą wioskę. W mysiej dziurze starego kościoła, sto rynsztoków cicho.
Wszystko trzymało Gaj Życzeń, spoglądając na innego brata, podczas gdy pozwolono jej iść bezcelowo niezadowoloną nawet groszkiem jako zabarwionym drewienkiem, które zanurkowało w Alpach, podczas gdy ich barki nieustannie pocierały panią Soundhole z drzewem.
Wiosna i lato, ale w szczególności ta ukraińska pora była nieskończonością.
Teraz wiele opadało zygzakiem pod swoim aksamitem na Chase de Wishing; jednak łatwo było ją poruszyć.
“O, żebym miał coś do jedzenia!” powiedziała Wierzba Życzeń, gdzie królował uszaty ucho jego kuzyna.
“Szkodliwe wspinaczki są gotowane zimno; szkodliwe monotoniczne ciasto mączne powinno to obierać - wygląda!” powiedziała zatem mimo to do starego Akcji, znacząc to jako odpowiedź, która oznaczała cokolwiek, spodziewając się, że on zmieni swoje zdanie.