Każdej nocy, gdy świat poniżej spoczywa pod miękkim kocem snów, budzę się w wielkim gobelinie nieba. Nazywam się Starla, mała gwiazda, i zajmuję swoje miejsce pośród niezliczonych innych w rozległym niebiańskim morzu. Każda z nas świeci w sposób wyjątkowy, lecz niewielu wie, że niektóre z nas skrywają w swoich migoczących sercach szczególną magię — magię spełniania życzeń.
To była jedna z takich zaczarowanych nocy, gdy delikatne wiatry szeptały sekrety, a srebrny księżyc oplatał wszystko zimnym światłem, kiedy pierwszy raz poczułam, jak moja magia się wzmaga. Poniżej, na cichej ulicy sennego miasteczka, siedziała mała dziewczynka na swoim progu, jej figura drżała od cichych szlochu. Zaintrygowana i trochę smutna, pochylałam się bliżej, ponieważ chciałam wiedzieć, dlaczego światło gwiazd, które zwykle odbijało się w jej oczach, teraz było przysłonięte łzami.
„Chciałabym cię znaleźć,” wyszeptała złamanym głosem w noc, jej oddech tworzył małe chmurki w chłodnym powietrzu. „Chcę tylko wrócić do domu.”
Jej słowa poruszyły mnie głęboko. Jak mogłabym, mała gwiazda daleko od Ziemi, pomóc tej małej dziewczynce? W tej chwili przypomniałam sobie starożytne opowieści opowiadane przez starsze gwiazdy, gdy po raz pierwszy zajęłyśmy swoje miejsca na niebie. Kiedy małe serce życzy sobie czegoś przy gwieździe wystarczająco blisko, gwiazdy z dobrym sercem, takimi jak moje, życzenie może się spełnić.
Pełna determinacji, świeciłam coraz jaśniej, pulsując moim światłem w rytmie mojego migoczącego serca. „O, droga mała dziewczynko,” wyszeptałam delikatnie, mimo że wiedziałam, że nie może mnie usłyszeć. „Pomogę ci znaleźć twojego kota. Po prostu podążaj za moim migocącym światłem.”
Gdy rzuciłam moje blask na nią, łzy na jej policzkach zaczęły wysychać, a jej szloch przekształcił się w ciekawskie pociąganie nosem. Oczy szeroko otwarte, spojrzała w górę na mnie. Mogłam niemal dostrzec, jak płomień jej serca na nowo się zapala, odrzucając cienie rozpaczy. Z nowo odkrytą nadzieją, skoczyła na równe nogi. Czułam radość, wiedząc, że odgrywam swoją rolę; reszta należała do niej.
„Może Gwiazda próbuje pokazać mi, gdzie szukać!” zawołała. Z zwinnych palców otarła oczy i, trzymając małą latarkę i ciepły płaszcz, zaczęła iść w dół ulicy, jej wzrok cały czas skierowany ku górze.
Fala myśli przebiegła przez mnie. Przypomniałam sobie noce, gdy machała do mnie z swojego pokoju przed schowaniem się pod miękką kołdrą. Przypomniałam sobie, jak każdy rozpromieniony uśmiech, który wysyłała w moją stronę, wypełniał moje gwiezdne serce po brzegi, a teraz nadszedł czas, abym świeciła tylko dla niej. Prowadziłam ją najlepiej, jak potrafiłam, cicho naprowadzając ją z dala od ruchliwych dróg i ciemnych zakamarków ku sercu cichego parku.
Gdy zbaczała głębiej w park, w jej oczach poczułam niepokój. Moja przyjaciółka zatrzymała się pod wielkim drzewem, którego powykręcane gałęzie delikatnie tańczyły w nocnym wietrze. Coś mi mówiło, że to powinno być to miejsce, i dlatego świeciłam najmocniej, koncentrując całą swoją magiczną energię na tej małej dziewczynce pod dumą drzewa.
Powoli obracała swoją latarkę, jej głos brzmiał wyraźnie: „Charlie… Gdzie jesteś, ty głupi mały stworku? Czas wracać do domu.” Gdy wołała, prowadziłam ciepłe światło z jej latarki ku korzeniom starego drzewa. Tam, przytulnie usadowione w małej kolebie utworzonej przez powykręcane korzenie, leżała przytulna pomarańczowa kuleczka z białym ogonem migoczącym w blasku latarki.
Z gwałtownym westchnieniem radości, mała dziewczynka pobiegła naprzód, nurkując, by wziąć Charliego w ramiona. „O, Charlie! Tak się martwiłam. Myślałam, że straciłam cię na zawsze.” Migałam radośnie, rozświetlając ich uścisk, gdy mała dziewczynka obsypywała swojego futrzastego towarzysza pocałunkami.
Gdy dziewczynka odwróciła się, by wrócić do domu, jej wzrok przesunął się ostatni raz w moją stronę, a ona podniosła rękę, by pomachać. „Dziękuję, Gwiazdo, że pomogłaś mi go znaleźć,” zawołała. Moje serce napełniło się radością, wiedząc, że radość, jaką czuła, była także darem dla mnie.
Od tego dnia między małą dziewczynką a mną związała się szczególna więź. Każdej nocy zaglądała przez okno, a my graliśmy w świecącą grę w chowanego — ona nazywała to „znalezieniem mojej gwiazdy.” Z każdym spojrzeniem wymieniałyśmy wiadomości wdzięczności, miłości i przyjaźni.
Zatem, kiedy spojrzysz na nocne niebo, pamiętaj, że w tych migoczących światełkach kryje się coś więcej niż tylko kształty snu. Może być tam gwiazda świecąca tylko dla ciebie, gotowa przynieść magię i nadzieję do twojego życia, gdy tylko szczerze na nią życzysz.