Dawno, dawno temu, na słonecznej łące wypełnionej kwitnącymi kwiatami i dźwiękiem delikatnych wietrów, żył stary żółw imieniem Tommy. Był znany wśród wszystkich zwierząt w okolicy, nie tylko z powodu swojego wieku, ale także z mądrości, którą zdobył przez długie życie. Każde popołudnie zbierały się wokół niego zwierzęta wszelkich rozmiarów, aby słuchać opowieści i rad.
Pomimo swojej życzliwej postawy i refleksyjnego usposobienia, Tommy stawał w obliczu wielkiego wyzwania. Młodsze zwierzęta często uciekały, chichocząc do siebie, gdy próbował dzielić się swoją wiedzą. Mówiły rzeczy takie jak: „Co może wiedzieć wolny, stary żółw o życiu?” lub „On po prostu nie chce przyznać, że ma już swoje najlepsze dni za sobą!” Tommy jedynie uśmiechał się i kontynuował swoje ciche życie, zawsze mając nadzieję, że może dzisiaj zmienią zdanie.
Dni zamieniały się w tygodnie, a lato z gracją przekształcało się w jesień. Młodsze zwierzęta stawały się coraz odważniejsze i bardziej pewne siebie. Próbowały wszelkich nowych sztuczek i zabaw, często przewracając się i zderzając ze sobą, ale śmiejąc się z tego jako z części zabawy. Tymczasem Tommy cierpliwie siedział i obserwował, nigdy nie ganiąc. Wiedział, że nauczą się w swoim czasie.
Pewnego dnia, stara przyjaciółka Tommiego, mądra sowa imieniem Olivia, podeszła do niego. „Drogi Tommym,” powiedziała, „czy zauważyłeś, jak lekkomyślne stały się młodsze zwierzęta? Chociaż wydaje się, że biegać i uderzać w życie prywatnie jest zabawne, doprowadzi to do smutku, jeśli nie będą ostrożne. Powinieneś porozmawiać z młodymi; oni cię posłuchają.”
„Ach, ale nie posłuchają,” westchnął Tommy. „Mówiłem, a oni po prostu się śmieją. Po co?”
„Możesz ich niedoceniać,” powiedziała Olivia. „Nie wiesz, jak twoje słowa mogą w nich pozostać.”
W końcu ulegając argumentom starej sowy, Tommy zaprosił młodsze zwierzęta, aby do niego dołączyły. Przyszły, wyglądając na dość zainteresowane, ale bardziej tym, w co każde z nich jest ubrane, niż tym, co Tommy mógłby powiedzieć. „Powietrze staje się chłodniejsze, moi mali przyjaciele,” zaczął Tommy. „Wkrótce nadejdzie burza. Na pewno widzieliście burze wcześniej i wiecie, jak najlepiej się do nich przygotować. Czy jesteście wszyscy dobrze przygotowani? Powiedzcie mi, co zamierzacie zrobić?”
„O, co za wiele prób!” powiedziała Polly Cietrzew. „Możemy łatwo obudzić się na wieść o nieoczekiwanych wydarzeniach jak burze! Może nasze pióra się pomieszają, ale szybko wyschną. Zostaw to nam; potrafimy zarządzać swoimi sprawami!”
Śmiali się i pobiegli przez trawę, kontynuując zabawę, zostawiając Tommiego w milczącej smutku. Gdy słońce zaczęło zachodzić, a wiatr się podniósł, schował się w swoim przytulnym domku.
Burza naprawdę przyszła – najcięższa burza, jaką ktokolwiek tam pamiętał. Tommy zadrżał, patrząc przez swoje drzwi, mokry i wyjąc, gdzie wszystkie jego mądre rady zostały tak lekceważąco zignorowane.
Od świtu do zmierzchu burza wyła, ale gdzie były młode przyjaciółki Tommiego? Niektóre trzymały się poręczy płotu, ale prawie wszystkie ich pióra zostały stracone. Niektóre niepewnie skakały z drzewa na drzewo, ale nawet same drzewa miały ogromne trudności z utrzymaniem się w miejscu, gdy wiatr przechodził przez nie z krzykiem. A inne próbowały trzymać swoje pióra suche, dryfując w płytkiej kałuży, ale pomimo ich pływania, nie wydawało się, aby mogły ruszyć dalej.
Ale nie, w końcu nie mogły już nic więcej zrobić; były przemoczone, zmęczone i w rozpaczy. Przeleciały do Tommiego. „Drogi Tommym, drogi stary Tommym!” wołały; „prawie umieramy z wyczerpania!”
„Czyż nie powiedziałem, że to się wydarzy?” powiedział cicho Tommy z drzwi.
„Tak. Czy nie pomożesz nam teraz ze względu na starego przyjaciela?” błagała Olivia Sowa.
I tak, z cierpliwą troską, Tommy doradził im, gdzie i jak zbudować schronienie i osuszyć swoje zmoknięte ubrania. W końcu wszyscy byli w miarę w porządku, ale zanim skończyli, deszcz ustał, a zmierzch cicho zstąpił na łąkę.
„Drogi Tommym,” powiedziała Olivia, gdy wygodnie otuliła się swoimi skrzydłami, „dzień minął, burza przestała szaleć, a łąka zaczyna wyglądać jasno i świeżo znów. Miałeś rację, drogi Tommym, i skrzywdziłam cię; w końcu przyszli poprosić o twoją pomoc.”
„Zawsze tak jest,” odpowiedział cicho Tommy. „Nie powinniśmy zawsze czekać, aż nasze rady będą prosić.”
Wszystkie zwierzęta zgodziły się, że lato bezpiecznie przeszło w jesień bez dalszych problemów, a z burzliwego dnia wszyscy nauczyli się jednej bezcennej lekcji, której nigdy nie zapomnieli.
Morał: Mądrość przychodzi z wiekiem, a ważne jest, aby szanować i uczyć się od starszych.