Mądry Smok i Dobry Rycerz

W czasach, gdy smoki jeszcze były widywane w świecie, żył ogromny, szlachetny smok, który spędzał większość swojego czasu w małej jaskini na szczycie Zamku na Wzgórzu. Miał spokojny charakter i w ogóle nie sprawiał kłopotów zamkowi, który należał do bogatego syna króla. Zamiast latać i straszyć ludzi, jak robiły to inne smoki, wolał leżeć cicho na szczycie wzgórza i cieszyć się słodkimi zapachami słońca, księżyca, kwiatów i drzew w swoim chłodnym, zacienionym domu.

Pewnego dnia, Sir Cedric, syn króla, który był wystarczająco silny i przystojny, by samemu być królem, wjechał na Zamek na Wzgórzu, z kciukami w kieszeniach swojej świeżej, różowej kamizelki i pięknym, stalowym mieczem u boku, gdyż stoczył wiele zaciętych bitew i z odwagą stawił czoła wielu wrogom. Zatrzymując konia przed jaskinią smoka, wyciągnął parę złotych ostrog i złączył dłonie, wołając głosem grzmotu, który sprawił, że skały zadrżały: „Wyjdź, ty obrzydliwy smoku! Stoczę z tobą walkę aż do śmierci lub zwycięstwa za twoją bezczelność.”

Mądry smok usłyszał przechwałki rycerza i, wyciągając głowę i szyję z jaskini, powiedział łagodnie: „Odważny Sir Cedric, proszę zapytać: co zrobiłem, że powinieneś przyjść mnie skrzywdzić lub odwiedzić mnie tylko po to, by wytrącić mnie z równowagi?”

„A-a-a!” odpowiedział Sir Cedric, „czyż to nie jest fałszywa odwaga? Wyciągnij swoje łuski i bądź gotowy szybciej. Argus był stuokim gigatem, którego zabijałem jednego po drugim. Dlaczego nie ty? Jego serce, jak pewnie wiesz, jest w kieszeni mojej kamizelki, bo moja ukochana zafascynowana moją odwagą kazała mi je zachować.”

„Nie, nie,” powiedział smok. „To nie mój sposób. Niezależnie od tego, jak bardzo mógłbym cię nie lubić, nigdy bym nie pomyślał, by zrobić ci coś, co mógłbyś uznać za osobistą krzywdę.”

„Cóż, w takim razie,” wznowił Sir Cedric, „przynajmniej oddaj mi trzy złote korony, które mi jesteś winien.”

„Nie jestem ci winien trzech złotych koron,” odpowiedział smok z uśmiechem. „Jestem ci winien jedynie szacunek. Co więcej, nie byłbym nawet winny takiego szacunku odważnemu rycerzowi jak ty, gdybym mógł tego uniknąć.”

Sir Cedric poczuł się trochę zawstydzony.

„Proszę, wybacz mi, szlachetny smoku,” rzekł; „jeśli mi wybaczysz, nie będę już prowadził więcej kłótni z twoim gatunkiem. Ale, mówiąc prawdę, wysłano mnie, aby zażądać trzech koron od ciebie jako kwestii grzeczności.”

„Zapłacę ci,” powiedział smok, „te trzy złote korony, które mi dałeś, nie tylko ze względu na szacunek, ale też grzeczność, jeśli nie sprawi ci to przykrości. Ponadto, pragnę powiedzieć, że wszystkie smoki i rycerze powinni być przyjaciółmi. Ty na przykład jesteś dworzaninem wbrew swojej woli i mojej, podczas gdy ja wbrew swojej woli muszę być banitą jak ty. Również królów należy przymusić, jeśli pragną ujrzeć pokój w swoich czasach i królestwie, do modlenia się, by smoki i rycerze doszli do jakiegoś porozumienia, inaczej wojny będą trwały tak długo, jak długo będą ich ludzie.”

To, co powiedział smok, wydawało się rycerzowi dobre i przemyślane.

„Proszę wybacz mi,” rzekł ponownie; „dlaczego nie mogłem po prostu przejść swoją drogą, ciesząc się, bez przychodzenia tutaj, by cię niepokoić?”

„Nie, nie,” odpowiedział smok; „to było niemożliwe, ponieważ nie posiadasz mojej filozofii. Jednakże, zostaniesz takim filozofem jak ja, mój przyjaciel. Ja!! Bzdura! Ja!! Musisz—muszą—oni!! O, dlaczego ktoś musi zawsze mieć coś do kłócenia?”

Serce Sir Cedrica stopniało, a od tego momentu odważny rycerz i mądry smok stali się najlepszymi przyjaciółmi.

Choć na ziemi żyło wiele innych smoków, żaden nie był tak pobożny i chrześcijański jak Dante, smok w tej opowieści.

English 中文简体 中文繁體 Français Italiano 日本語 한국인 Polski Русский แบบไทย