Dawno, dawno temu, na początku wiosny, fruwałem wśród kwiatów, które wynurzały się ze ziemi. Na początku miałem wiele do zrobienia, ponieważ wszystkie korzenie, na które natrafiałem, łaskotałem, aby puściły nowe pędy, a każdy łodygę lekko potrząsałem, by stała się mocniejsza. Ale w końcu moja praca była prawie zakończona.
I wtedy trafiłem na mały biały kwiat, który strasznie więdł. Zobaczyłem, że rząd mrówek zabiera drobinki ziemi z jego korzeni, więc powiedziałem:
“Ty złe robactwo; miej się na baczności, bo jeśli dotkniesz korzeni tego kwiatu, szybko cię ukarzę.”
Ale mrówki nie zwróciły na mnie uwagi.
“Sprawię, że za to zapłacisz,” krzyknąłem; i wziąłem moją różdżkę, aby je ukarać, gdy czubek kwiatu był przygnieciony przez tę wilgotną ziemię.
Więc wziąłem różdżkę i dotknąłem go, jednak kwiat wciąż więdł. Dotknąłem go ponownie, ponieważ zauważyłem, że te chciwe mrówki tak szybko powiększały stos ziemi, że obawiałem się, że za chwilę nie będzie już kwiatu, jeśli jej nie rozproszę. A wtedy zauważyłem, że mrówki tańczą wokół stosu. Więc potrząsnąłem kijem, który miałem w ręku, a cała ziemia rozsypała się wokół korzeni kwiatu.
Mrówki przestały tańczyć, ale nie odeszły; tylko patrzyły na hałdę ziemi swoimi małymi, błyszczącymi oczkami. Miałem nadzieję, że kwiat podniesie swoją głowę. Czekałem i czekałem, bo pomyślałem, że Flora, wróżka kwiatów, powinna mieć czas, aby pocałować pąki i kwiaty tych korzeni i gałęzi.
Ale Flora nie przyszła, bo robiło się późno. Więc poszedłem szukać większego kwiatu. Ale mimo że spędziłem tylko chwilę w lesie pełnym kwiatów, poczułem, że czas ucieka.
Słońce szybko zachodziło, a Flory nadal nie było. Poleciałem z powrotem do miejsca, gdzie rósł kwiat, ale nie mogłem zobaczyć Flory. Wołałem ją, ale wciąż nie było odpowiedzi.
Trochę się przestraszyłem. Głaskałem i przytulałem więdnący kwiat, ale tylko więdł jeszcze bardziej.
“Przywrócę cię do życia za chwilę,” powiedziałem i delikatnie wziąłem kwiat w dłoń. “Pójdę po Florę, a wtedy przyniosę wiele wróżek, aby na ciebie popatrzyły i doradziły w sprawie twojego ratunku. Więc nie umieraj, gdy mnie nie ma.”
Więc odleciałem z całą siłą, jaką miałem, a gdy dotarłem na wzgórze, gdzie mieszkały wróżki, zawołałem Flory głośno: ale nie było odpowiedzi.
Wtedy krzyknąłem: “Wszystkie dobre wróżki, przybywajcie na pomoc Florze, wróżce kwiatów, która jest chora.”
I wszystkie dobre wróżki przyszły.
“Jak źle pachną kwiaty. Nigdy wcześniej nie czułem ich tak intensywnie,” powiedziała jedna.
“Musi być dużo kwiecia,” powiedziała inna.
“Chyba musiało padać,” stwierdziła kolejna.
“Nie, nie,” powiedziała Flora; “wszystkie kwiaty na polach wkrótce zginą z powodu swojego złowrogiego zapachu i że deszcz nie spadł; więc nie możesz mieć wątpliwości więcej, niż gdybyś widział to na własne oczy. Jeśli drzewa przestaną wypuszczać liście, biedne kwiaty umrą jeszcze szybciej. Co mi radzicie?”
Wszystkie wróżki milczały. Podrapałem się po głowie i pomyślałem, a potem coś szepnąłem Florze.
“Przyroda kocha, nienawidzi, ucztuje i pości, wiesz,” powiedziała Flora z uśmiechem.
“Możesz spróbować,” powiedziała biedna wróżka. I poszła do innej części ogrodu, by pocałować każdy kwiat rosnący na drzewach.
Potem Flora, znając miejsce, gdzie mieszkały wszystkie wróżki, zatańczyła trzy kroki do tyłu. Ale nic z tego nie wyszło, oprócz tego, że Przyroda się obróciła i pocałowała wszystkie kwiaty.
Więc Flora wzięła tylko garść ziemi w dłonie i rzuciła ją na kwiat na wzgórzu: a w mgnieniu oka Przyroda przyszła i pocałowała go, a co najlepsze, właścicielka zabrała cząstki ziemi, które przyniosły mrówki.
Słońce świeciło, a kwiat kwitł, gdy przybyłem, a ja zacząłem śpiewać hymn radości.
Mróweczki tańczyły wokół Flory, bo nie miała czasu, by szybko zająć się kwiatami na polu.
“A one nawet przyniosły jej łóżko, żeby mogła lepiej spać, bo wiesz, że nie mogła spać dobrze zeszłej nocy,” powiedziała jedna z wróżek.
Nikt inny zbytnio nie mówił, ale trzy z nich poszły do domku mrówek, gdzie zajrzały i zobaczyły, że wkrótce wszyscy umrą.
“A my też wkrótce umrzemy,” powiedziała jedna z nich; “bo zimna rosa padała na dach całą noc, bo to miejsce stawało się zbyt gorące, a łzy Flory nie pozwoliły mu się zamknąć, inaczej wstaliśmy dużo wcześniej.”
Teraz nie miałem złości do tych słabych, małych robaczków, tylko dlatego, że tańczyły, zamiast uciekać po ziemię, którą ciągnęły, gdy kwiat więdł; więc westchnąłem głęboko.
Flora spojrzała na mnie i szepnęła: “Nie smuć się.”
Wtedy wszystkie mrówki wciągnęły trzy małe wózki śmieci do pustego zamku, który został przewrócony z jednej strony.
Jedna z mrówek wsunęła się za zasłonę i pokolorowała ją na całkiem piękny sposób, naprawdę przypominała wspaniały gobelin, bo raz byłem na ogromnej kolacji w burlesce u króla i widziałem w wszystkich pokojach tylko takie gobeliny wiszące lub zasłony podniesione; więc pomyślałem, że mogę po prostu powiedzieć te małe komplementy.
Flora usiadła przy stole, a kiedy zobaczyłem, że te złe mrówki zamierzają zjeść całe jedzenie, które mogą zabrać, które było wśród śmieci, które przyniosły, aby zrobić ucztę, zabrałem całą wieżę, zbudowaną i wszystko; więc jedzenie się dla nich skończyło. Jestem pewien, że nigdy nie znalazły mniej, niż to, co przyniosły z gór.
Więc Flora wstała, a kiedy właśnie miała się obrócić, zobaczyła, że nie ma jedzenia tam, gdzie siedziała; więc poszła zobaczyć śmiejących się gości; ale o, horror! Flora, wróżka kwiatów, miała leżeć w jednej trumnie z żabami, które miały leżeć w innej jak łóżko z zasłonami dookoła, jednak nie było to łóżko Żabiego Dżentelmena i były zdegradowane lub zabite, albo skakały, by umrzeć.
Flora pozostała tylko dwie minuty, ale Przyroda przebrała ją tak, że mogła się pokazać tylko raz więcej. I była tak zadowolona, że uśmiechnęła się do nas wszystkich. Całą władzę, jaką miała, włożyła tam i wtedy do pudełka, które przykryła dywanem, który mrówki myślały, że rwiemy, aby przykryć ich kolację i zrobić lepsze namioty!
Mróweczki siedziały wewnątrz, sparaliżowane strachem, więc wzięłem pudełko między każdą z mrówek i postawiłem je naprzeciwko nich; ale w końcu nic jej królewska wysokość nie chciała, a one założyły po dwa kapelusze z magpie na każdej z nich, kiedy cały bałagan spadł na nie, a jedna po drugiej była rozklepane na kawałki.
Więc, chociaż zrobiły wspaniałą ucztę, nie przerwały postu.
Nie było kłótni ani nic powiedziano. Flora, wróżka kwiatów, uścisnęła dłoń Przyrody. I tak zdarzyło się, że Flora nigdy nie przyszła sama następnego ranka.
Dzień minął, cały bukiet pachniał tak intensywnie, a jeden kwiat zwiesił głowę martwy; więc w końcu w jednym momencie do obu, jestem zmęczony i nie mogę stać na nogach.
Ale licznie przybyli służby, aby spotkać tych, którzy przybywają z Księciem, którego nigdy jeszcze nie widziałem. Bo dziki tymianek jest dobry w tę dobrą pogodę, a dzikie owsy tam na suficie. Tam jest strumień lśniącego złota, a cały człowiek.
Gdybym leżał, byłoby to całe pokrycie i całe przykrycie nad ich biegiem i całe przykrycie dla całej tego, co tam jest, możesz sobie wyobrazić, całą skrzynkę pełną.
Ale Flora nadal kontynuowała całowanie mnie po mojej pieczonej stronie.
I zadałem sobie trud, by lecieć, chociaż Flora całowała drugą.