O zmierzchu, gdy słońce znika za horyzontem, pozostawiając za sobą gobelin purpury i złota, Szeptające Lasy ożywają. To święty czas, w którym zwierzęta przerywają swoje pośpieszne rytmy, ustępując melodii, którą może zaaranżować tylko noc.
Pozwólcie, że się przedstawię. Jestem Oliver, spostrzegawcza sowa zamieszkująca te zaczarowane lasy, usadowiona wysoko na gałęzi mojego ulubionego drzewa. Z tej perspektywy obserwuję świat rozwijający się pod moimi skrzydłami. Każdej nocy, tuż przed tym, jak gwiazdy wybuchają śmiechem, pochylam się bliżej, by posłuchać jak drzewa toczą swoje ciekawe rozmowy. Dzielą się opowieściami z minionych czasów, sekretami splątanymi w ich starożytnych pierścieniach.
Jednak tej nocy w powietrzu unosi się ciężar. Żmijką w dół na moich towarzyszy leśnych — lis i jeleń wydają się niepewni, podobnie jak ja. Drzewa szepczą z zapałem, którego nigdy wcześniej nie słyszałem.
“Słuchajcie uważnie, drodzy przyjaciele,” intonuje Eldra, sękata, stara wierzba, której gałęzie ocierają się o leśną posadzkę. “Dawni są niespokojni. Na ziemi są podziały. Zmiany na horyzoncie.”
“Hoo, hoo,” szeptam cicho, wytężając uszy. Niskie szepty spływają na mnie jak zmierzchowa mgła.
“Ollie, drogi,” szumi głos Eldry przez jej liście, zwracając się bezpośrednio do mnie. “Nasza wiedza nie jest przeznaczona tylko dla nas. Musisz nauczyć się dzielić tym, co odkrywamy.”
Czyż to nieprawda? Ale jak? Moje myśli unoszą się jak chmury nad głową, gdy rozważam tę nową odpowiedzialność.
Lis przystawia uszy, przerywając ciężką ciszę. “Co powinniśmy robić?”
Gałęzie Eldry delikatnie się trzęsą, jej głos brzmi jak odległy grzmot. “Połączcie się! Strumienie, powietrze i sama ziemia — to wszystko nas jednoczy. Mówcie mądrość. Połączcie ścieżki, które się rozwikłują.”
Zrozumienie rozkwita we mnie jak kwiat całowany przez świt. To nie wystarczy tylko słyszeć; muszę pielęgnować i wyrażać mądrość ukrytą w tych szeptach.
Następnie powiew wiatru przemyka przez las, niosąc głosy z odległych krain. Nigdy nie zapomnę starożytnego dębu, który schylał się nad wodami z miasta świątynnego obok wzgórza Aaras, znanego wszystkim zwierzętom jako Miasto Dzieci Świtu. W deszczu czy słońcu, mrozie czy ogniu, dąb nigdy nie zapomniał przekazać codziennych uderzeń serc krążących wśród obywateli miasta.
“Dobre wieści na północy!” grzmiał. “Źródło życia znów wytrysło!”
A z tym smakołykiem, górski lew lizał swoje kły. “Mmm, śniadanie podane, przyjaciele!”
Ale wkrótce dąb podzielił się alarmującymi nowinami. Mieszkańcy miasta oddawali się wojennym grom, szarpając struny, które odbijały wyzwania przez całą noc. Las czuł niepokój, a moje serce napełniało się ciężarem. Cichutko wołałem do księżyca na niebie — czy to postęp? Jak ludzkość mogła uczcić sąsiedzką krwią? Jak mądrość mogła ich zawieść?
Minęły dni. Moi przyjaciele i ja z niecierpliwością oczekiwaliśmy wieści o triumfie lub katastrofie od starego dębu. Ekscytujące relacje o mistrzach harfowych, którzy tworzyli pieśni o waleczności tańczyły wokół moich uszu. Wieści o city folk zwyciężających swoich wrogów dzwoniły w powietrzu.
Ale później… cisza. Czy dąb przestał istnieć? Czy mieszkańcy w jego pobliżu zostali teraz pochłonięci pragnieniem krwi? Nie. Dni później, wieści znów płynęły.
“Źródło wyschło! Klekoczące żaby zniknęły! Nie ma już piosenek świętujących zwycięstwa! Okropny głód unosi się jak cień nad ziemią!”
O, jak te lisy, zające i jelenie słuchały z raptowną uwagą.
Jednego chłodnego poranka, szepty Eldry wezwały mnie do pobliskiej polany. Nędzna grupa siwych królików siedziała wokół innego starego stworzenia, ich najbardziej czczonego przywódcy, który opowiadał gorzką opowieść o wrogu zabijającym wielu i chwytającym książąt z przeciwnych terytoriów.
Tłumiąc smutek, przekazałem słowa nadziei. “Nie traćcie serca, drogie króliki. Nadal jest cnota w fantazji. Malujcie obrazy domu, wyzwólcie stare marzenia i żyjcie w swoich wyobrażeniach — przynajmniej tam pokój trwa.”
Niektórzy grymali na moją radę, ale kontynuowałem: “Czy nie obdarzyliście mnie niegdyś sprytnymi kostiumami na moje zmierzchowe balangi? Czy nie byłem, jako książę z urodzenia, nieprzeciętny we wszystkich pochwałach? Grałem osła, tak jak wszyscy wy, i śmialiśmy się.”
Na to młode serca złagodniały śmiechem. Pamięć jest doskonałym rozmrożeniem.
Zapewniony, rozświetliłem obietnicę świtu, ucząc wszystkich, których spotykałem, by znaleźć pocieszenie w snach o spokoju pośród prób.
Gdy księżyc blednie, a ja szeptam moje ostatnie pożegnanie, zastanawiam się: Czy to lasy wybrały mnie, czy ja wybrałem je? W tańcu istnienia może wszyscy splątaliśmy nasze losy.
Teraz, gdy pierwsze światło świtu maluje lasy delikatnym lawendowym odcieniem, zamykam oczy, gotowy przyjąć sny, które zabiorą mnie aż do wieczora. Tak, słuchanie przynosi zrozumienie, a w zrozumieniu splatamy tkaninę mądrości. Jeśli drzewa znów szepczą dzisiaj w nocy, będę gotowy, z nowymi prawdami do podzielenia się w odpowiedzi.