Pewnego dnia, w jasny, słoneczny wiosenny dzień, dobry ogrodnik spacerował po swoim ogrodzie. Podziwiał piękno otaczającego go świata: wysokie drzewa, zieloną trawę i kolorowe kwiaty. Jednak podczas spaceru zauważył bardzo małe nasionko, którego nigdy wcześniej nie widział.
“Witaj, małe nasionko!” powiedział przyjaźnie ogrodnik. “Co robisz tutaj całkiem sama? Czy chciałbyś ze mną mieszkać w moim ogrodzie?”
“O, tak bardzo bym chciało!” odpowiedziało małe nasionko. “Chciałbym mieszkać z tobą.”
Więc ogrodnik wziął małe nasionko i zasadził je w przyjemnym, ciepłym miejscu, mając nadzieję, że spodoba mu się życie w jego ogrodzie. Następnego dnia spadł deszcz, a małe nasionko powiedziało: “O, nie! Jestem takie małe, a teraz jestem całkowicie mokre! Nigdy nie urosnę do pięknego kwiatu.”
Ale wkrótce znów zaświeciło słońce, a nasionko powiedziało: “O, nie! Jestem takie małe, a teraz jestem zupełnie suche! Nigdy nie urosnę do pięknego kwiatu.” Przez cały tydzień małe nasionko siedziało na ciepłym słońcu. Oczywiście nie sądziło, że mu się to podoba. Chciało urosnąć tak jak bardzo duży kwiat obok niego, który powiedział: “Dzień dobry, małe nasionko.”
“Dzień dobry,” odpowiedziało małe nasionko, “ale obawiam się, że nigdy nie urosnę tak duży i piękny jak ty.”
“Bzdura,” powiedział duży kwiat. “Musisz być cierpliwy. Po prostu czekaj. Może to zająć trochę czasu, ale pewnego dnia zobaczysz.”
Dzień po dniu małe nasionko siedziało na gorącym słońcu. Było bardzo zmęczone czekaniem. Dzień po dniu, małe nasionko było podlewane przez ogrodnika lub deszczem. Ale nigdy nie wydawało się, aby stało się większe.
W końcu pewnego dnia poczuło się zakopane w ziemi. “O, nie! Nie wiem, co się ze mną stanie,” pomyślało małe nasionko. “O, nie!” W końcu poczuło coś twardego i suchego nad sobą, a nagle znalazło się na świeżym powietrzu w słońcu. Urosło niewiele, ale jednak rosło. Ciągle czuło się bardzo małe, ale poczuło się nieco większe niż wcześniej. “Nie jestem pewien, czy mi się to podoba,” powiedział Nasionko, jak je nazywano, ale przynajmniej nie było całkowicie mokre.
Nastało lato, a wokół powiał mały wietrzyk. Nasionko uniosło głowę i obserwowało, jak wysokie drzewa i kwiaty tańczą na wietrze. Wtedy poczuło, że samo zaczyna się poruszać. Więc w górę, w górę, bo łodyga Nasionka rosła coraz wyżej.
Dzień po dniu, jego liście rosły coraz większe. Aż pewnego pięknego dnia, poczuło przyjemny pączek nad sobą. “O, jakie piękne będę, gdy mój kwiat się rozwinie,” pomyślało.
“Nie, nie. To za szybko; musisz być cierpliwy.”
Gdy Nasionko to usłyszało, życzyło sobie, aby ten inny głos ucichł, ponieważ teraz było szczęśliwe myśląc, jak piękne wkrótce będzie; ale za każdym razem, gdy myślało to, co usłyszało, zdawało się do niego wracać: “Musisz być cierpliwy.”
To bardzo dobra rada dla nas wszystkich. Teraz musimy zostawić Nasionko i inne kwiaty oraz trawy. Zejdziemy pod ziemię i zobaczymy, co tam się dzieje. Posłuchamy i zobaczymy, co się dzieje między tymi wszystkimi małymi nasionkami, bardzo małymi roślinkami. Usłyszymy również, co robią ich jasne, kolorowe kwiaty na powierzchni ziemi.
Pod ziemią są tysiące nasion. Ogrodnik nigdy ich nie zauważył, ale mogły go słyszeć całkiem blisko. Małe nasionko słyszało wszystkie komplementy, które ogrodnik dawał na powierzchni, i wszystko, co mówił.
Wkrótce inne nasiona go usłyszały. Miały zamiar powiedzieć to, co on, ale zapomniały. Teraz powiedziały: “Ah! Tak! Musimy robić, co w naszej mocy, i będziemy jak dobre kwiaty. Musimy bardzo zadowolić dobrego ogrodnika. Musimy urosnąć jak inni.”
Wtedy wszystkie zaczęły spać przez całe lato; oprócz oczywiście Nasionka. Teraz było pewne, że jest większe niż najgrubsza część największego kwiatu obok niego. Ale kwiaty nigdy nie przychodziły.
Ale w odpowiednim czasie, nagle, nastała wielka burza. Deszcz padał przez cały dzień, a zimne wiatry wiały z gór. Gdy zrobiło się całkiem ciemno, bardzo, bardzo silny wiatr szalał po drodze.
“Słyszysz, jak ten wiatr uderza w to drzewo!” krzyknął ogrodnik, który stał przy oknie. “To drzewo na pewno upadnie.”
Właśnie wtedy, hokus pokus—drzewo upadło. A jednak, było tam mały kamień, który został wydmuchany pod korzeniami, więc hałas, który usłyszałeś, nie był na próżno; ale wszystko inne oprócz małego kamienia, który został wydmuchany, cieszyło się, że to była ciepła noc, bo to, co zostało w obliczu burzy, było bezpieczne pod ziemią.
Ale to małe nasionko; jego całe życie było w tym. Wszystko, co było na zewnątrz, rozpadło się na kawałki i zniknęło. W końcu wiatr wył i szalał, aż całkowicie się zmęczył. Deszcz padał jak wodospad. Wszystko, co robiło, to utrzymywać miejsce w cieple.
Dwa dni później, gdy znów było ładnie, wszyscy mówili: “O, jak pięknie wszystko wygląda—od dużych drzew aż po najmniejsze kwiatki, które nie mogą stać same z żalu!”
Ale co myślisz? Małe drzewo i strumienie, czarna i biała gleba, wszystkie zjednoczyły się, aby pomóc najmniejszemu ze wszystkich drzew, i teraz stało na wszystkim za sobą. Patrzyło na bok, a obok była trzecia ciemna plama. Ale tak, jak to wszystko dążyło do wysiłku, tylko przez nieco więcej wysiłku, aby się wyprostować, znowu się udało.
Tylny ogród, na którym stał schludny mały ogrodnik, powiedział wyraźnie: “Musisz nauczyć się, że wszystkie rośliny muszą czekać.”
A teraz nastał drugi tydzień lipca, czas zwany “dniami psa”; ponieważ w tym czasie, nawet w najgorętszych porach dnia, nie było tego bardzo małego nasionka, chyba że było owinięte w bardzo ciepły kawałek futra; ale potem pozbyło się tego włosa, chociaż całym sercem pragnęło, aby tak się stało—tygrysy i lamparty naturalnie używają swoich ogonów do obracania się.
Około tego czasu małe nasionko znalazło się na końcu żywopłotu, słuchając ciepłego, słonecznego dnia, i tak się rozgrzało, że leżało na dużym stosie, kiedy poczuło się zawstydzone swoim ciałem leżącym na nim. Z biegiem czasu, otrzymało wszystko, co mogło zrobić i sprawiło, że czuło, iż podobne traktowanie mogłoby się zdarzać co tydzień.
Przechodzień mógłby zapytać: “Co myślisz?” Ale raczej nie byłoby prawdopodobne, że kiedykolwiek odpowiedziała na wszystkie pytania.
A to nie wszystko: mała dziewczynka odkryła to. Mogła tylko zobaczyć dużego, szorstkiego liścia z bogatym czerwonym sokiem na nim. Bezpośrednio nad nim, około tysiąca skrzydeł przybyło—do samego kwiatu, który był prawie całą buzią, dokładnie, a z biegiem czasu, kiedy buzia została wtarła w błoto, powinna nalegać na obrót kilkanaście razy.
“Potrafię powiedzieć, kim zamierzam być,” powiedziała. Ale jeden kwiat wskazał, że niemożliwe jest wzrastanie, gdy zamierza się zejść, by zobaczyć niebo. Jednak to wskazało. Kontynuowało obracanie, jeśli chcesz, jak lampa papierowa z czterema liściami, tak długo, aż mały, gruby krzew przed nim stał się również widoczny; i on również zaczął obracać różne punkty swojej twarzy w kierunku słońca.
Wtedy zamiast tego pojawiła się jasna złota głowa, a tuż nad nią, różowa buzia zaczęła zmieniać się wśród białych rzeczy przed ludźmi: to była bezpieczna rozrywka. Mówiło to na tyle wyraźnie, że zarówno dla niej, jak i dla siebie nawzajem przez pół godziny.
Potem w końcu przyszło prawdziwe lato; gorąco, wiatr przybył ze wszystkimi rodzajami. Silny deszcz był nieco chłodny dla pszczół; małe buzie zgromadziły się przez wszystkie pogody; trzykrotnie przed brudem z niektórych motyli lub moli poniżej, oczyściło je tam, gdzie nie uwierzyłbyś w cztery z rzędu; leżało na nim wszystko szesnaście setek, które ciężko pracowały. Każdego wieczora, około godziny dwunastej, kąpało się w dużych kroplach; wtedy czarne, kąpielowe żagle z każdej buzi to były dwadzieścia beczek dziennie.
Wkrótce znów nadeszło coś brudnego; bezpośrednio nad buzią mógł być pcheł; zaczęło się wszystko od nowa z ćwierć pszczelim kolanem, kropkami lub zwykłym melasą.
“Teraz jestem dużym ślimakiem,” powiedział ogród, który był teraz zbyt wiele, zatrzymał się.
Ogród później był tak brązowy i tak wypalony, że ratujące małe dziewczęce ręce i przedramiona, jak mówimy, natychmiast podnosiły wszystko przez bardzo długi czas.
Jednak nastała wiosna, a w pięknym wschodnim rogu siedziały wszystkie promienne białe, jak małe koronkowe wycinanki, gotowe na nowy księżyc. Może wzięła połowę dla tych dwóch młodych podopiecznych o setkę wszystkiego—
Nie patrz na świątynię zupełnie w dół, bo boi się skurczów.