W przytulnym małym zakątku świata znajdowało się magiczne miejsce zwane Miasteczkiem Chichotków. Wszystkie domy były pomalowane w jasnych, wesołych kolorach, a puszyste kwiaty zdobiły chodniki. Kiedy ktoś przechodził obok, powietrze wypełniało się śmiechem i chichotami. Ale wśród tej radości był jeden mały stworek, który marzył o zawarciu przyjaźni – Tilly Potwór Łaskotek.
Tilly nie była zwykłym potworem. Miała puszyste różowe włosy, lśniące zielone oczy i duszę pełną zabawy. Ale Tilly miała tajemnicę: była trochę nieśmiała, jeśli chodzi o swoje moce łaskotania. Widzisz, Tilly miała wyjątkowy dar – jej małe palce potrafiły łaskotać lepiej niż ktokolwiek inny! Już jedno malutkie łaskotanie potrafiło rozśmieszyć nawet najbardziej marudnego człowieka. Ale Tilly się martwiła; czy inni zechcą być jej przyjacielem przez jej łaskotanie, czy po prostu uciekną, chichocząc?
Pewnego słonecznego ranka, Tilly postanowiła, że dzisiaj jest ten dzień. Dzisiaj znajdzie przyjaciela! Pakując swoje ulubione tęczowe przekąski – chichoczące żelki – do swojego małego plecaka, wyruszyła na swoją przygodę.
Gdy Tilly spacerowała po uliczkach Miasteczka Chichotków, minęła Drzewo Łaskotek, którego gałęzie nisko zwisały, łaskocząc każdego, kto przechodził pod nim. Ale nawet figlarna natura drzewa nie mogła poprawić jej humoru.
“Dzień dobry, Tilly!” zawołała Lucy Wróbelek, przelatując obok. “Czemu taka smutna?”
Z westchnieniem Tilly odpowiedziała: “Och Lucy, chcę mieć przyjaciół, ale jestem po prostu za bardzo nieśmiała.”
“Nie martw się, Tilly! Po prostu bądź sobą!” Lucy zaświeciła i odleciała, zostawiając Tilly w głębokich przemyśleniach.
Z determinowanym skinieniem głowy, Tilly kontynuowała swoją podróż. Wkrótce zbliżyła się do Radosnego Parku Żelek, gdzie dzieci śmiały się, bawiły i tworzyły ogromne bańki. Ale gdy chciała do nich dołączyć, poczuła nerwy i zamarła w miejscu.
Nagle mały chłopiec o imieniu Timmy potknął się i upadł tuż obok Tilly. Zaczął płakać, a w tym momencie Tilly przypomniała sobie, co powiedziała Lucy. Zbierając całą swoją odwagę, zapytała: “Chcesz się łaskotać?”
Cichutko szlochając, Timmy spojrzał w górę. “Cóż to znaczy łaskotać?” zapytał.
“Zaraz ci pokażę!” Tilly uśmiechnęła się i delikatnie przejechała palcami po bokach Timmy’ego. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, park wypełnił się chichotami. Timmy śmiał się tak głośno, że zapomniał o swoim upadku!
“Łaskotki są najlepsze!” zaśmiał się. “Czy możesz mnie znowu łaskotać?”
I tak, nowi przyjaciele powstali – jeden po drugim, wszystkie dzieci zebrały się wokół, błagając o specjalne łaskotki Tilly. Były łaskotki toczące się, tańczące i nawet tęczowe, które wprawiły wszystkich w szał radości.
“Widzieliście to?!” zawołał Timmy, wskazując. “Kwiaty też się chichoczą!” I rzeczywiście, Drzewo Łaskotek i jego przyjaciele śmiali się wszyscy, ich gałęzie i płatki drżały z radości.
Z każdą łaskotką Tilly czuła się coraz lepiej. Zrozumiała, że tak, bycie sobą jest naprawdę najlepszym sposobem na znalezienie przyjaciół. Cała jej nieśmiałość zniknęła, gdy dzieci wiwatowały: “Łaskocz nas znowu!”
Gdy słońce zaczynało zachodzić, malując niebo odcieniami różu i pomarańczu, Tilly promieniała radością. Zyskała więcej przyjaciół, niż kiedykolwiek marzyła.
W końcu usiadła na trawie, zmęczona, lecz szczęśliwa. Jej serce było pełne, jak chichoczące żelki, które zjadła na lunch.
Tamtego wieczoru, gdy gwiazdy migały nad Miasteczkiem Chichotków, Tilly opowiadała swoim nowym przyjaciołom o swoich przygodach – jak była nieśmiała, ale znalazła odwagę w sobie. Tilly Potwór Łaskotek nie tylko wyczarowała chichoty w świecie, ale również wzbudziła miłość w swoim sercu.
Tak więc, drogie dzieci, nigdy nie zapominajcie, że czasami bycie sobą przynosi najlepsze przyjaźnie w waszym życiu. A może, tylko może, jedna lub dwie łaskotki!