Dawno, dawno temu, w przytulnej chatce pośrodku lasu, mieszkały trzy małe misie. Jednym z nich był Benny, najmniejszy miś, który miał jasnoniebieskie oczy i bardzo wesoły charakter. Drugą była Bella, jedyna dziewczynka z trzech misiów. Była schludna i dobra. Trzeci miś to Bobo, największy i najsilniejszy z całej trójki. Miał przyjazną twarz i bardziej kochał swoje małe misiowe przyjaciółki niż cokolwiek innego na świecie.
Te trzy małe misie żyły razem jak szczęśliwa rodzina. W ich małym domu czekały na nie trzy misio-rozmiarowe krzesła. Pośrodku pokoju stał stół, a na nim stały trzy miski wypełnione parującą owsianką. To była owsianka z nowego mleka, które piękny Bobo dał krowie, a następnego ranka śmietana spłynęła z mleka.
„Na pewno złamię swoje krzesło, siedząc na nim, jeśli teraz dotknę mojej owsianki,” westchnął mały Benny.
„Poczekajmy chwilę,” powiedział wielki Bobo. „W lesie jest chłodno i cienisto.”
Więc wszystkie trzy misie poszły na spacer do lasu. Kiedy były poza domem, przyszedł zły, ukryty wilk. Próbował dostać się przez drzwi, ale były zamknięte. Bo trzy małe misie były poza domem przez cały dzień. Wilk położył się pod drzewem niedaleko i czekał, aż misie wrócą. Ten wilk, oprócz bycia przebiegłym złodziejem, miał bardzo zły charakter.
W końcu małe misie wróciły do domu i otworzyły drzwi. Pierwszą rzeczą, jaką spróbowały, było dowiedzenie się, z której miski pochodziło to białe i miękkie mleko, które dały swojej krowie rano. Następnie zauważyły, że ich krzesła były połamały. Ten złośliwy wilk wspiął się na jedno z krzeseł. Gdy tylko odwróciły głowy, wilk wszedł do środka, usiadł na krześle i natychmiast złamał je, przewracając się na ziemię.
„Mówię ci, mój drogi Benny, ten wilk przyszedł tutaj, gdy byliśmy na zewnątrz, i ukradł,” powiedział wielki Bobo.
Przeszukały każdy zakątek domu, a nagle Benny krzyknął: „Białe i miękkie mleko w mojej misce nie ma! Wilk wszystko zjadł!”
Rzeczywiście, wilk, korzystając z nieobecności małych misiów i swojego sprytnego nosa, ukradł białe i miękkie mleko, niemal połowę owsianki z dwóch misek Benny’ego. Wtedy Bobo otworzył drzwi i wszystkie trzy małe misie zaczęły gonić wilka.
Wilk, który szedł wolno, był gruby i przez to bardzo ciężki, nie biegał tak szybko jak trzy małe misie. Jednak zamiast się odwrócić i uciekać, bo trzy małe misie goniły go, szedł spokojnie dalej. W końcu trzy małe misie dotarły do miejsca, którego nigdy wcześniej nie widziały, a wszystkie drzewa były pełne długich, ostrych cierni. Wilk w ogóle ich nie zauważył. Oczywiście nie mógł biegać wśród cierni, ale mimo to szedł dalej.
„Podążajmy za nim, być może dotrzemy do cierni,” powiedziała schludna mała Bella.
„To właśnie chciałem zaproponować,” rzekł wielki Bobo.
Więc wszystkie trzy pośpieszyły za wilkiem, a mały Benny jako pierwszy dotarł tam, gdzie Bobo przybył potem z tylnymi nogami, z cierniami przyczepionymi do siebie, ciągnąc za sobą cierniowe drzewo. Wilk nie mógł się ruszyć, a mały Benny szybko doskoczył do wilka i podarł jego boki. Wszyscy inni też szybko nadrobili. Wilk dobrze podrapał Benny’ego za uchem, ale nieźle za to zapłacił. Następnie wszyscy trzej rzucili się na niego i ukarali go tam, gdzie leżał. Tak więc dzielne małe misie pokonały wilka tego dnia, ale trup wilka leżał tam, gdzie został zabity. I tak mieli swoje popołudniowe śniadanie z białym i miękkim mlekiem.
Wilk uszedł wcześniej, ale był to ostatni raz, a morał tej historii mówił, że nie powinien był przestać myć zębów ani ostrzyć pazurów.