Dawno, dawno temu, w magicznym lesie zwanym Harmonicznymi Lasami, żył wesoły sadzonek o imieniu Timmy. Podczas gdy jego towarzysze drzewa śpiewały piękne melodie przy delikatnym wietrze, Timmy czuł odrobinę smutku. Widzicie, niezależnie od tego, jak bardzo się starał, żadna pieśń nigdy nie wydobywała się z jego drewnianych warg.
Gdy wiosna rozkwitła kolorowymi kwiatami i żywymi stworzeniami, przyjaciele Timmy’ego zebrali się, by śpiewać radosne melodie. “Nie smuć się, młody,” powiedział Dziadek Drzewo, który był świadkiem wielu sezonów. “Każde drzewo znajdzie swój własny głos.”
Timmy słuchał, jak starsze drzewa szepczą czarujące piosenki o szczęśliwych wiewiórkach i eleganckich sarnach. Dęby ryknęły, wierzby falowały jak delikatny letni deszcz, ale Timmy milczał jak pokryty śniegiem zimowy dzień.
“Może latem, gdy moje gałęzie urosną, też zaśpiewam!” pomyślał Timmy, wypełniony nadzieją. Ale nawet gdy nadeszło lato, jego gałęzie pozostały małe i nieugięte.
Każdego dnia inne drzewa śpiewały słodko, a każdej nocy Timmy szeptał swoje marzenia do migoczących gwiazd. Jego żałosne marzenia unosiły się w nocnym powietrzu. Świetliki słuchały, świerszcze płakały, ale żadna piosenka się nie wydarzyła.
Z nadejściem jesieni przyszedł czas harców wiewiórek i tańca jeleni. Timmy smutno patrzył w dół na dywan opadłych liści, pragnąc dzielić się radością. Spróbował jeszcze raz porozmawiać z lekkim powiewem wiatru, ale nadal nic nie przyszło.
“Pozostań blisko, mały sadzonku,” szumiały wierzby. “W swoim czasie się nauczysz.”
A w głębi swego serca Timmy zastanawiał się: “Czego las mógłby ode mnie potrzebować?”
Aż pewnego ranka świat został pomalowany olśniewającą bielą w lśniącym kocu śniegu. Plastikowe sopelki zwisały z każdej gałęzi, a stary Dziadek Drzewo potrząsnął swoimi gałęziami i zagrzmiał: “Nareszcie zima, moje dzieci!”
Mały ptaszek, zdmuchnięty z kursu, nieszczęśliwie znalazł się w Harmonicznych Lasach. Wycieńczony, przytulił się do korzeni Timmy’ego w poszukiwaniu ciepła. Gdy zimno rosło, Timmy usłyszał słodki głosik ptaszka delikatnie wołającego: “Och, jak się męczę! Proszę, śniegu, rozpuść się!”
Timmy westchnął z żalem, ale nagle wydarzyło się coś magicznego! Jego małe serce sadzonka zaczęło wibrować. Srebrzyste dźwięki wydobyły się z jego serca i odbijały w całym lesie. Śpiewał głośniej, a melodie tańczyły radośniej.
Inne małe ptaszki, które szukały schronienia przed mroźnym wiatrem, usłyszały czarujący śpiew Timmy’ego. Krążyły i kręciły się w powietrzu, a przez całą noc skakały i fruwały wokół małego drzewka.
“Wesołych Świąt! Wesołych Świąt dla wszystkich w lesie!” zaśmiał się Timmy z radości. Każda nuta brzmiała jak srebrny dzwonek. Jego serce tańczyło, a on śmiał się z radości, gdy ćwierkał i dzwonił przez długą noc.
To była magiczna, zimowa noc.
Gdy w końcu nastał świt, całe stado szczęśliwych małych ptaszków wygodnie ułożyło się w gałęziach Timmy’ego. Sopelki stopniały, a promienie słońca wkradły się między gałęzie Timmy’ego.
“Wesołych Świąt! Wesołych Świąt dla ciebie i wszystkich w lesie!” krzyknął Timmy z zachwytem. Widzicie, Timmy w końcu nauczył się najsłodszej melodii wesołego lasu: śpiewanie to błogosławiona rzecz, ale bycie przyjacielem to jeszcze lepsze.