Dawno, dawno temu, na jasnej zielonej łące, gdzie trawa łaskotała brzuszki wszystkich, którzy po niej chodzili, mieszkał mały żółw imieniem Timmy. Timmy, jak sugeruje jego imię, był żółwiem, ale nie był byle jakim żółwiem; był najmniejszym żółwiem, jaki kiedykolwiek żył. W rzeczywistości niektóre mrówki, które czasem się z nim bawiły, odważyły się nazywać go “Timmym-mrówką”. Oczywiście, działo się to tylko wtedy, gdy nie mógł usłyszeć, ponieważ żółw potrafił biegać zdumiewająco szybko, gdy był zły.
Timmy miał wielu przyjaciół, w tym króliki, jeże, a nawet kilka ptaków. Mimo to zawsze chciał brać udział w ich niezwykłych zabawach. Przyszła wiosna, a wszyscy jego przyjaciele postanowili zorganizować wielki wyścig, gdy tylko znajdą odpowiednią trasę. Timmy czuł, że on także musi wziąć udział w wyścigu, więc zapytał królika, czy mógłby zostać dopuszczony do rywalizacji.
“Oczywiście,” odpowiedział królik, stając na tylnych łapach; “czemu nie? A wszyscy będziemy czekać na ciebie na końcu trasy.” Wtedy wszystkie zwierzęta zaczęły się śmiać, aż konie na sąsiedniej łące przyszły zapytać, co się dzieje.
Timmy jednak zareagował bardzo poważnie na słowa swoich przyjaciół. “Jestem za mały,” powiedział cicho, “i nie potrafię biegać wystarczająco szybko; ale mógłbym zrobić sobie dłuższą przerwę i trenować w tym czasie. Jeśli mam mieć miejsce w wyścigu, spróbuję, a reszta mnie nie obchodzi. Spróbuję również zostawić małą pamiątkę dla wszystkich, aby mogli ją zobaczyć.”
Z tą myślą, biedny mały Timmy poszedł, aby ukryć swoje drobne rumieńce, podczas gdy inne zwierzęta szybko zaczęły się naradzać, aby wymyślić plany na wyścig. Tymczasem Timmy wędrował przez las, ponieważ miał tam jednego lub dwóch bardzo bliskich przyjaciół, którym opowiedział, co zrobił.
“Ma rację,” powiedziała skowronek; “wszyscy powinniśmy dać mu uczciwą szansę na wygraną. Co za różnica, jak jest mały, jeśli tylko może biegać?”
“Ale on jest za mały,” westchnęło kilku innych ptaków. “Nie uważałby za uczciwe latać na naszych skrzydłach; a boję się, że kiedy nadejdzie czas, nie pokona całej odległości, ponieważ my musimy latać na mocnych skrzydłach, a on ma parę małych, które nigdy nie dotrzymałyby kroku.”
“Kto może latać i jednocześnie być uczciwy,” zapytał nagle Timmy; “czy możemy dać mi szansę na latanie i prowadzenie was wszystkich, jeśli potrafię?”
“W takim razie zamierzasz wziąć udział w wyścigu,” zapytały zdumione ptaki, “lataniem?”
“Cóż, myślę, że się nad tym zastanowię,” powiedział Timmy, żegnając się z nimi. I to był plan Timmy’ego.
Po przemyśleniu całej sprawy, Timmy wziął kawałek pokrzywy i wrócił do reszty zwierząt, które wciąż gorączkowo rozmawiały. Jeden ze starych jeży smutno kiwał głową przez cały czas.
“Czemu ciągle kiwasz głową, wujku?” zapytał Timmy w końcu.
“Bo, siostrzeńcu, obawiam się, że wyścig będzie całkowitą klęską.”
“A dlaczego?”
“Bo ktoś powinien mi pomóc w organizacji; nie mogę oczekiwać,” ciągnął jeż, “że sam zajmę się taką hałastrą.” Widząc, jak smutny był, Timmy natychmiast powiedział:
“To chyba czujesz się skory, aby powiedzieć mi, jak mam postępować. Jesteś silny, wujku?” zapytał, biegnąc z powrotem, by znaleźć najładniejszą dzwonek, jaką mógł zobaczyć, aby mu ją dać, jako znak miłości. Stary jeż był bardzo szczęśliwy, że ją przyjął.
“Przyjdę do ciebie o świcie jutro pod specjalną opieką młodszych członków naszej grupy, jeśli to nie będzie zbyt wielką uciążliwością,” powiedział Timmy; ponieważ wpadł na wiele dobrych pomysłów.
Następnego ranka wcześnie wyścig się rozpoczął, prawie wszystkie zwierzęta z okolicy zebrały się razem, a Timmy Mały Żółw był ostatnim przybyszem.
“Teraz,” zawołał jeż, “wszyscy znacie swoje miejsca; Timmy przyszedł ostatni i czekaliśmy na niego. Czekaj, aż uporządkuję moją kolej, a potem do dzieła! Gotowi, wszyscy?”
“Gotowi,” odpowiedzieli, a kulawy Tom, który teraz na pewno byłby na końcu, miał szczęście, ponieważ miał trzy stabilne króliki, które prowadziły go w drodze. Trzykrotnie skakały w zdumieniu na widok Timmy’ego żółwia, który wykonał jeden długi skok i ich wyprzedził. Ale niestety, ponieważ kulawy Tom robił tylko dwa skoki na raz, Timmy zawsze dodawał zaledwie odrobinę kolorowego kwiatka do filiżanki swojej ciotki za każdym razem, gdy znajdowała dla niego kwiat do noszenia z przodu!
“Powinienem tylko poczekać, aż wypoleruję swój bok grzebieniem mojej ciotki,” mówił za każdym razem, a potem wyprzedzał Toma z trzema królikami, prowadząc inne zwierzęta w kolejności, ponieważ jego uwaga nigdy nie osłabła, przez dzień i noc. W końcu, aby dać wszystkim odpocząć, znalazł kwiat zwany awenem, który ludzie nazywają, kładąc ten nektar do swego wina, a przez to stają się zadowoleni i wesoły. Słodki kwiat wydobywał z siebie przeraźliwie słodki zapach, który wszystkie inne zwierzęta w pobliżu z pewnością obudziłby i skłonił do ucieczki. Jednak cuchnący zatruty miód w sercu kwiatu działał jak czar, sprawiając, że każdy krytyk był ślepy na swoje własne wady, gdy raz powąchał kilka łodyg.
Tak Timmy’ego kwiat zrzucał przez dwa długie miesiące od jego potężnego perfumu.
Zwierzęta, które przyzwyczaiły się do bliskości fetydnego kwiatu, zawsze chodziły przed szybkim żółwiem, podczas gdy Timmy podążał cicho za nimi, głęboko śpiąc w siodłach pięciu starych żółwi, podczas gdy one kładły łapę na ramieniu sennego zwierzęcia z jego błyszczącym paskiem mocno zaciśniętym wokół jego talii.
Za każdym razem, gdy Timmy tylko przechodził, każdy żółw brał łyka izatisu, wmasowując jego miękki sok w kark brata z westchnieniem za każdym razem, gdy przechodzili obok.
Timmy nie byłby w stanie spać pod wodą, ale był zbyt sprytny, żeby pokazać jakiekolwiek oznaki życia, gdy jego przyjacielskie zwierzęta zbierały się wokół, gdy tylko się zatrzymywał, a potem namawiały samotne żółwie, gdy na chwilę zasypiał w wyścigu, z rzeżuchą lub nawet burakami do ich czekających ust, aż zasypiali. Tak tylko każde zwierzę w pobliżu smarowało swoją skórę naturalnym lekarstwem!
Żółw pożegnał się ze swoim tymczasowym gospodarzem! Czas mijał i pewnego ranka, drżący mały czarny chrząszcz dostrzegł słońce nad słonecznym Pimlicoe, a następnie w stronę Otwartego Labiryntu Polarnego Niedźwiedzia, gdzie miała się odbyć kolejna wielka uroczystość.
W tym samym czasie cienkie żółwie postanowiły się pożegnać. Timmy widział przed sobą, jak skakał przez tył karocy swojej ciotki, ten chwiejny otwarty labirynt między Kircom Yard a Continuation Street.
A wtedy znów widział w marzeniu, że nastała bardzo późna wieczór długo oczekiwanego dnia odpoczynku, i natychmiast ruszył w pośpiechu, co legło przed nim w dniu, w którym jego wujek żółw, z jego czterema innymi wujkami, zajął się cierpiącym szpitalem i zawsze grzecznie czekał najpierw!
Tak klarownie był, i tak łatwo było go śledzić, że zwierzęta zatrzymywały się, aby powiedzieć przyjazne słowo teraz i wtedy do swojego biednego brata zwierzęcia i rodziny! Ich zdrętwiałe palce kończyły polerowanie coche Timmy’ego, opóźniając najprawdziwsze długie życie krążenia tam i z powrotem!
W końcu pojawił się płomień w pewnej jasnej półkuli i pokazał na świecącej ścieżce krawędź południowej Francji. Żółwie widziały tylko ruiny i zniszczenie wokół! Utonęły w śnie, niczego nie było do jedzenia, i gdyby nie ukradli obiad swojego przyjaciela, nic nie mogłoby pomóc w uspokojeniu przygnębionej plemienia.
A tego wieczoru—piątego—i ostatni młody żółw przyszedł, aby go znaleźć na brzegu melancholijnego Patrain w końcu szarego dymu pola bitwy, gdzie odważny żółw odwiedził tych, którzy zostali ranni i czekał dziesiątki owiniętych ścisło co wieczór z ich kuzynem, znanym tylko nielicznym szczęściarzom! Nie mogli namówić żółwi, aby pomagały w szpitalach, czuwając w noce, które wcześniej ustalili w odpowiedzi na zaproszenie kuzyna!
Dwadzieścia pięć lat przygotowań nie zniszczyło wcale ich mocnej konstytucji nieszczęśliwego kuzyna! W końcu Timmy znalazł je wszystkich obok swojego kuzyna, tak mało urosły, spychały się w siebie wzajemnie i Marley tak mocno, że same wzięły cukier słońca!? Kopciuszek zamienił swój płaszcz na skórę dymu ładnie na balu, ale drogi zwierzak, pokryty lakierem o każdym kolorze, zamiast najładniejszych złotych guzików, które wyróżniają się z marmurowego stołu, tutaj wydawał się forsowny, przetłumaczony z kurtki liliowych bangli, który był tak niezgrabny, że pomocy, które porzuciły panikę, dokonały poważnych uszkodzeń, przesyłając do dołka, który wykopał prosto przez swoją kurtkę!
“Ze mną, wszyscy moi wierni słudzy tylko widzieli mnie krok po kroku zbliżającego się do mojego kuzyna,” narzekał Timmy.
Teraz, po raz drugi spotykamy w Arles naszych quasi-żółwiowych kuzynów, którzy czuwają nad moimi przodkami i wszystkimi naszymi pechowymi krewnymi! Nie sprawiło to, że kogut był tak smutny szybko z otworu, mówiąc, że odrzucił moje postawy patrząc z pomiędzy fal.
Nastał czas, gdy Timmy tak wysoko skakał, że z każdym z nich, aby zmęczony odpowiedzieć na to pytanie, podpisując się w to morze z mielonym smakiem, muszę wcześniej to podnieść i umieścić pomiędzy, podczas gdy wy mówicie o danych, które wciąż utrzymują się w wiecznym cierpieniu na czterech wszystkich!
Tak szybko pomógł Timmy, przechodząc przez połączenie. Jednak teraz nasza szczęśliwa para szczerze ściska sobie ręce! Timmy śpi! Ale tysiąc! Bez skutku! Z tego ostatniego! Linek, które nałożono na wszystkich bardów, aż w końcu zastąpiono niektóre korzenie pni drzew, które przyniosły słodycz o pierwszych owocach naszego oczekiwane bohaterskiego!
Baldachimy, wszyscy aksamitni gościa, ten stan był bardzo niezgrabny, zamulonymi próbami na rozkaz, aby postarać się za swoje wybaczenie próbując to na siebie.
Ale widzisz ludzką naturę, twardą i uległą jak dziecięca wiosna magicznego giganta, dubluje się wszędzie, aby stworzyć radosny świat, gdzie udaje się jedynie podwójnej spełnienie zawsze!
Z tym undergroundowym obliczem dobrodusznego pana Twilight-Twist, siostry żółwia, garbata uniwersytet obniżył się” Wstydź się, szara ruina może prawdziwie rosnąć wprawo — skracając drzewa nawet, tylko być może, trwa to wszystko czas, czyż nie?
Niezliczone homologiczne kawałki, tak kwitnące, w końcu do pola zieleniącego w końcu wokół wież koszmarów znacznie lepiej wyrosły jej broczące bluszcze, ale zbyt wyraźnym miejscem, aby się trzymać.
Teraz przybyłby zobaczyć w jego skorupach wyryte tych czarnych, sygnalizujących statek w niektórych niebezpiecznych przypadkach homeopatii, trzech mądrych na stałe tak od daleko, aby wytrzymywać wszelkie hałasy w tolerancyjnym sakramencie kościoła w znaku ciszy, grail ich świętej, wybranej gdzie najbardziej prosić o te najbardziej królewskie ręce książki, aby śpiewać do snu te leśne dziewice!
Zabierając ramionami z przeszłości statków i łodzi, Żaba prawie wszystkie spaliła w swojej szalonej młodości, wszystkich! Wszyscy są teraz gotowi, ale pan Żaba wyruszyć teraz i tak szybko, wygodnie i miło idzie natychmiast Żaba, Żaba lub ludzie siedzący wesoło!