Pewnego słonecznego popołudnia grałam w moim ulubionym miejscu — przepięknym placu zabaw, gdzie wszyscy moi przyjaciele lubili przychodzić. Dziś pomyślałam, że mogę podzielić się z nimi moją ogromną torbą cukierków — tylko po to, by zobaczyć ich szczęśliwe, rozpromienione twarze, gdy skosztują moich słodkich, słodkich podarunków.
Usiadłam cicho, chrupiąc moje ulubione toffi, i wypatrywałam bramy, żeby zobaczyć, kto przyjdzie pierwszy. Miałam nadzieję, że będzie to mój najgłośniejszy przyjaciel, Jake Szakal, który zawsze przychodził jako pierwszy. Nie zdążyłam pomyśleć o tym, a już zjawił się Jake!
„Cześć, Ela!” krzyknął. „Czemu siedzisz tutaj sama?”
Lecz widziałam, że patrzył na moją torbę pełną pysznych słodyczy, które zawsze trzymałam dla przyjaciół.
„Marzę o otwarciu mojej nowej torby wspaniałych słodyczy,” powiedziałam; „czy nie chcesz do mnie dołączyć i podzielić się nimi? Zawsze jest o wiele lepiej jeść, gdy można się podzielić jedzeniem z przyjacielem, prawda?”
„Rzeczywiście,” odpowiedział Jake. „Ale obawiam się, że nigdy nie zjem nawet połowy twoich słodyczy, jeśli się ze mną podzielisz! Wiesz, że przez wszystkie dni naszej przyjaźni nie miałem nawet jednego okruszka z twojej porcji. Nigdy nie wiedziałem, jak to jest dostać od ciebie cukiera. Jak, o jak, mogę żyć, by dzielić się garścią, skoro do tej pory nie miałem nawet jednego kęsa twojego wymarzonego jedzenia?”
Gdy Jake to powiedział, przeszła mi przez myśl straszna, ponura myśl. Czy to możliwe, że wszyscy moi inni przyjaciele są tacy jak Jake? Nie mogłam znieść tej myśli, więc postanowiłam, że wkrótce się przekonamy.
„Cieszę się, że mam, pozwól mi zobaczyć, tak, prawie wystarczająco dla nas wszystkich,” powiedziałam. „Poczekajmy chwilę na kilku innych, dobrze? Każdy z nas dostanie swoją garść. O, będziemy się świetnie bawić.”
To była szczęśliwa myśl! I niemal tańczyłam z radości na myśl o moich następnych gościach. W końcu usłyszałam głos mówiący: „Co masz w torbie, kochana Elo?”
„Kto tam przychodzi?” zapytał Jake. „To Nelly Słowik. Przyjdź tutaj, kochana Nelly, a zaraz zobaczymy, co dla ciebie mamy.”
„Dziękuję, dziękuję, jakże jesteś miła, droga Elo! O, jakże miło, że mnie zapraszasz! Zaczęłam myśleć, że nikt mnie nie chce, tutaj, na tym nudnym, pustym placu zabaw z dala od drzew, by śpiewać swoje radosne piosenki.”
„O, ale my chcemy cię jako drogiego małego przyjaciela, Nelly!” zawołałam; „tylko fakt jest taki, że miałam zamiar podzielić się moją torbą słodyczy między nas.”
„Tak, dokładnie to mówił Jake,” odpowiedziała Nelly. „Ale nie widzę, jak wszyscy mamy się podzielić, skoro jestem tutaj już dwa długie popołudnia, a on nawet raz nie zapytał, czy chciałabym się z nim podzielić. Ale czekam tylko na twój następny żart, Elo, jestem pewna.”
„Mam plan gotowy dla każdego, kto chce się podzielić,” powiedziałam. „Jeśli jesteś głodna, przyjdź tutaj, żebym mogła zobaczyć, kto jeszcze jest w naszym obozie. Cieszę się, że mamy przyjaciółkę Nelly.”
Potem dołączyli do nas Becko Niedźwiedź, stary, powolny Wujek Joe, Rhyme Sroka i jeszcze kilka innych osób.
„Teraz,” powiedziałam, „czy każdy z was weźmie dwie dużą garść?”
Muszę wam powiedzieć, że ten mądry człowiek nigdy nie słucha moich poleceń, co oczywiście jestem pewna, że nigdy nie robi z zamiarem. Przybywa, z kilkoma innymi, kiedykolwiek mu się podoba, ale zazwyczaj, gdy wszyscy goście kończą.
Przyszedł teraz, wyglądając na głodnego na tyle, by połknąć cały worek słodyczy i zawołać o więcej.
„Ela!” krzyknął, gdy tylko wstał, „co ty i twoi przyjaciele zajadacie w pustym worku? Czy to moje stare jedzenie o twardym sercu, czy twoje skromne słodycze?”
Policzył kilka resztek leżących w torbie. „Cóż, dlaczego nie zjedziecie wspólnie, co możecie zjeść z waszych małych garści okruszków?”
Ale ja — jedyna osoba na świecie, jak sądzę — nigdy nie noszę urazy wobec nikogo. Wujek Joe nigdy nikomu nie powiedział, że myśli, iż tylko kilku miało więcej niż jedną porcję. Zaśpiewał kilka wersów swojej ostatniej piosenki, a potem, zwracając się do mnie, powiedział: „Do widzenia, Elo, do widzenia wszystkim przyjaciołom, obawiam się, że muszę również powiedzieć, że nie uważam tego obozu za wystarczająco przyjemny dla mnie.”
Teraz, odważę się powiedzieć, że wiele dzieci nie spodobałoby się mądremu, ale niezbyt grzecznemu, uwagom Wujka Joe. Ale ponieważ on sam był tak miły i wybaczający, nie robiłam żadnych kłopotów, ponieważ nie chciałam, by mój zmienny muzyczny przyjaciel musiał czekać. Dałam mu jedno serce z puszki, moje.
„Uważaj na siebie, gdy mnie nie ma, Elo, i przekaż Crumbowi kilka miłych wiadomości ode mnie. A teraz nie chcę sprawiać ci kłopotu, ale wskakuj tutaj, jeśli chcesz, znajdę drogę do domu jakoś z tymi wieloma uszami. Pa, pa!”
Właśnie gdy nasze ptaki podnosiły skrzydła, kto się zbliża, tylko cała mała Chóru i Zespołu, aż do momentu, gdy zobaczył moich gości.
„Cóż, cóż, co za prawie pełny oboz mamy tutaj! Ale słuchając ich mądrych piosenek, wątpię, czy ktokolwiek z chóru potrafiłby wymienić tyle z nich, ile znałem na pamięć pół godziny temu,” powiedział Muzyka.
A potem on i Wujek Joe zaczęli razem. Wydaje się, że to część ich planu, by nie zawracać mi głowy, gdy widzą, że naprawdę jestem zajęta, by powstrzymać się od rozmawiania ze mną, aż będą poza słyszeniem Cumboli i jego żony z oczami poślubionymi. Gdy oddalili się od obozu, postanowili zastąpić kilka włóczęgów, ponieważ słyszeli, że ciało Nelly i rodzina Jake’a są czymś wartym obejrzenia. Podążali za zwykłymi cieniami wszystkich innych przyjaciół, leniuchami w dodatkowym czasie, widzami, wśród których nie wiem, gdzie ich umieścić, a potem miałeś naturalne pożegnanie od mojego mądrego wujka, aż usłyszy nasz pierwszy dźwięk.