Na pięknej polanie, gdzie rosły stokrotki i tańczyły motyle, mieszkał mały wróbel o imieniu Sophie. Każdego dnia Sophie siadała na gałązce i śpiewała sobie słodko. Jej ulubioną piosenką była “Słowik jak ty”, a gdy wiatr wiał, strumyk zdawał się tak bardzo lubić jej piosenkę, że tańczył z nią. Jednak mimo to, Sophie zawsze czuła się nieszczęśliwa w sercu, ponieważ często widziała małe ptaki siedzące na gałęziach drzew, które razem radosne śpiewały, podczas gdy ona sama nie mogła znaleźć towarzysza.
Pewnego ranka, gdy Sophie siedziała i śpiewała swoją ulubioną melodię, była całkiem zachwycona, gdy zobaczyła pięknego, zielonego ptaszka patrzącego na nią z jednej z gałązek tuż nad jej głową.
“Dzień dobry!” powiedział mały zielony ptaszek.
“Dzień dobry!” odpowiedziała Sophie.
“Czy to nie piękne, by spotykać się w tej słonecznej polanie każdego dnia? Myślę, że nigdy wcześniej cię tu nie widziałem.”
“Zaledwie się osiedliłam,” powiedziała Sophie. “Ta polana jest świeża i zielona, a stokrotki są takie piękne, podczas gdy słońce sprawia, że wygląda jak raj.”
“Tak myślę,” powiedział mały zielony ptaszek. “Mam na imię Flora. A ty?”
“Sophie,” brzmiała odpowiedź. “Czy nie sądzisz, że mam bardzo ładne imię?”
“Bardzo,” powiedziała Flora. “Ale jaką muzykę śpiewasz tutaj?”
“Nic oprócz mojej ulubionej piosenki, ‘Słowik jak ty,’” odpowiedziała Sophie z westchnieniem; “ale boję się, że śpiewam ją źle, ponieważ jestem całkiem sama.”
“Czy nie chciałabyś dołączyć do chóru małych ptaków, które codziennie odwiedzają drzewa?” zapytała Flora.
“Bardzo bym chciała,” powiedziała Sophie, jej oczy błyszczały, “ale nigdy nie miałabym odwagi, żeby to zrobić. Będę przerażona; nie mogłabym powstrzymać drżenia na myśl o tym.”
“Nie pozwól, aby to cię przeraziło,” powiedziała Flora. “Wszystkie ptaki czują się nieśmiałe na początku, ale z czasem sobie z tym radzą. Spotkaj się ze mną tutaj jutro rano, a jeśli nie przyjdziesz, będę wiedziała, że się boisz.”
“Postaram się,” powiedziała Sophie, podejmując desperacką decyzję, choć drżała, gdy o tym mówiła.
Następnego ranka Flora czekała na nią; a gdy Sophie była całkiem sama, odważyła się bardziej. Gdy Flora nieśmiało poprosiła ją, aby zaśpiewała swoją piosenkę, zaśpiewała ją z pochyloną głową i słodkim, żałosnym głosem. Flora słuchała uważnie, a gdy Sophie skończyła, powiedziała: “Myślę, że śpiewasz bardzo ładnie, Sophie. Najbardziej lubię tę piosenkę. Czy zechcesz być z nami i dołączyć do naszych wycieczek dzisiaj?”
“Tak, ale ledwie mam wystarczająco odwagi.”
“W takim razie idźmy razem,” odpowiedziała Flora.
W tym momencie obok przeszedł mały Fail, błękitny ptaszek, w drodze do chóru, z którym wychodził każdego dnia. Miał ładny, łagodny głos, a w drodze śpiewał ładną melodię. Flora zawołała go, a gdy opowiedziała mu swój plan, skakał z radości.
“W takim razie Sophie naprawdę do nas dzisiaj dołączy?” zapytał. “Zapytałem ją wczoraj, a ona obiecała to zrobić. Bardzo się bałem, że złamie swoje słowo. Droga Sophie, mam nadzieję, że nas nie zawstydzisz.”
Sophie poczuła się nieco zawstydzona jego słowami i postanowiła, że się za to odwdzięczy.
“Po prostu dołącz do nas,” powiedziała Flora, “i ustaw się pośrodku, a wtedy zaśpiewamy ‘Słowik jak ty’ przez całą drogę.”
Mówiąc to, wzięła Sophie za skrzydło i próbowała poprowadzić ją naprzód, ale była tak przestraszona, że musiała unieść obydwa skrzydła i lecieć. Gdy Fail to zobaczył, podbiegł do niej, aby jej pomóc.
“Nie zniechęcaj się,” zawołał. “All your fears are perfectly natural. Everybody feels so at first.”
Sophie spojrzała na niego z zdziwieniem i pomyślała, “On jest taki dobrego serca. Jeśli tylko będę tak dobrze przyjęta w chórze dzisiaj, będę najszczęśliwszym ptakiem.”
Z Florą z jednej strony i Fail’em z drugiej, nabrała odwagi i odleciała z dwoma towarzyszami, ale nie mogła uniknąć strachu myśląc o ludziach, którzy się na nią patrzyli; blisko swojego domu zawsze czuła się szczególnie przerażona. Trzeci raz tak bardzo się przestraszyła, że nie mogła powstrzymać się od pewnego opóźnienia. Błękitny ptaszek poszedł w jej stronę, a Flora także się zatrzymała.
“Uwierz mi, droga Sophie,” powiedział ten drugi, “że żaden ptaszek nie trzyma się swojego zaufania w piosence bez drżenia i bladości w twarzy - to również mnie przeraża. Chodź, zaśpiewaj to, co możesz zrozumiale.”
Te przyjazne słowa zachęciły Sophie, a chwilę później trzepotała skrzydłami i śpiewała z pełną odwagą słowa wszystkich małych ptaków, które trzy razy ją powitały. Flora i Fail podzielili pozostałe części melodii między siebie, aby Sophie nie zasapała się.
Wkrótce zauważyli, że inne małe ptaki do nich dołączają. Na początku było tylko jedno lub dwa, potem więcej, aż w końcu niemal zapchali niebo hymnem szczęścia i wdzięcznymi okrzykami, w których razem dziękowali swojemu wielkiemu Dobroczyńcy wszystkich.
Gdy w końcu przestali śpiewać, Flora pewnie zapytała, kto następnym razem pójdzie za nią. Przez chwilę nikt nie obiecał nic.
“Ja pójdę,” powiedziała w końcu Sophie. “Rzeczywiście, wydaje się to teraz takie miłe, że nie miałabym powodu, by nie iść, by jeszcze raz zaśpiewać.”
Bądźcie w szczęśliwym nastroju, drogie dzieci, jak Sophie, i czujcie, że nie ma nic, co mogłoby was zasmucić, i starajcie się dzielić swoją radością z innymi.