Sekret Wiewiórki

Pewnego chłodnego poranka, gdy na ziemi leżały gęste płatki śniegu, Sammy Wiewiórka siedział w drzwiach swojego ciepłego, przytulnego domku, który nie był niczym innym, jak tylko dziuplą w drzewie wykopaną dla niego przez przodków wiele lat temu.

Gałąź drzewa, w którym wybudowano domek, trzepotała w złości, ponieważ był to wietrzny, zimny poranek, a co chwilę wiatr dawał o sobie znać. Ale Sammy nie przejmował się pogodą, nawet jeśli śnieg padał gęsto przez większość nocy. Miał sporo jedzenia schowanego pod podłogą swojego domku, więc miał nadzieję, że nie będzie musiał wychodzić na zewnątrz w najcięższe zimowe dni. W tej chwili jego przyjaciel, Piotr Królik, podskoczył do niego i powiedział:

“Dzień dobry, Sammy! Czy nie boisz się, że ślad twojej stopy zostanie przykryty, zanim znajdziesz śniadanie? Nie spodziewałeś się, że śnieg spadnie zeszłej nocy, gdy zakopałeś tyle żołędzi.”

“Kto ci powiedział, że zakopałem żołędzie?” warknął Sammy, pół zły i pół zaniepokojony, że Piotr Królik odkrył niektóre z jego tajemnic. Bo widzisz, rzecz w tym, że Sammy celowo zostawił jedną lub dwie żołędzie na gałęzi drzewa, gdy myślał, że wszystkie zakopał, a gdyby Piotr go widział, nie cieszyłby się ze swojego śniadania tak bardzo, bo Sammy Wiewiórka jest trochę za wielkim skąpcem, by przypaść do gustu innym małym ludziom żyjącym w lesie.

“Widziałem cię,” powiedział Piotr prosto, tak zwyczajnie, że Sammy poczuł się zawstydzony swoimi złościami, a także uznał, że nie ma sensu próbować ukrywać swoich żołędzi przed Piotrem. Widzisz, gdy Piotr powiedział, że widział Sammy’ego wnosić żołędzie do swojego domku, to wystarczyło dla Piotra, nie interesowało go, gdzie.

“Nie zabrania mi ich szukać, jeśli możesz je znaleźć,” powiedział Sammy, wyglądając dość przebiegle.

“Zaiste, Sammy,” powiedział Piotr, z iskierką w oku, “masz szczęście, że masz żołędzie do zakopania. Ja z kolei lubię te starsze najbardziej.”

Sammy pokręcił głową.

“Oh, nie lubię żadnych zbyt starych, zapewniam cię. Nie, na pewno nie.”

“Cóż, cóż,” powiedział Piotr, “śnieg sprzedaje się taniej, niż się spodziewamy.” A gdy powiedział, co przyszedł powiedzieć, skoczył zadowolony dalej, bo Piotr wie, kiedy innym jest dobrze.

Następnym, który przyszedł, był Hooty Sowa, który bez pozwolenia przychodził w porze obiadowej i zjadał dużą część twojego czasu, opowiadając, jak wiele wie.

“Nie wiem, kogo mogę obwiniać w tej okolicy,” mówił, gdy przychodził do twojego domku, “ale wydaje mi się, że wszyscy muszą być w złym humorze w ten jasny i śnieżny dzień; to znaczy, oczywiście, poza tymi, którzy są ciepło i wygodnie schowani w swoich śniegiem pokrytych domach.”

Więc oczywiście Sammy zaprosił Hooty’ego Sową do środka i najlepiej, jak potrafił, go ugościł, bo Hooty Sowa jest niesamowicie mądra.

Cały czas, gdy Sammy chwalił się swoim zapasem jedzenia, zauważył, że Hooty wydawał się dość ciekawie przyglądać kilku miejscom, które miały dziwaczne nasiona różnych rozmiarów i w różnych momentach.

“Hooty,” w końcu powiedział Sammy, “co myślisz, że powinienem zrobić? Słyszałem okropne historie o ‘Nie opowiadamy historii,’ że nie możesz sobie wyobrazić, jak nieszczęśliwy się czuję.”

“Cóż,” powiedział Hooty Sowa, “czy mogę skromnie zasugerować, abyś zajął się swoimi sprawami? Ale będę musiał oczywiście wzlecieć wyżej, zanim będę mógł zobaczyć dno twoich.”

I na tym Hooty Sowa odleciał gdzie indziej, a Sammy usiadł i przemyślał, co powiedział mu przyjaciel Piotr Królik.

Wkrótce potem wszystkie niedźwiedzie zorganizowały fiskalny obiad w najbliższej osadzie, na który wszyscy byli zaproszeni, ale to była pierwsza wizyta Sammy’ego, a on nie do końca był w zgodzie z bezceremonialnymi pomysłami sąsiadów.

Gdy czas jego wizyty zbliżał się ku końcowi, poczuł, że nie jest już w honorze i że powinien, aby uhonorować siebie, zwrócić uwagę.

“Ciekawe, jak to się teraz ma,” dumnie zapytał jednego znajomego.

“Napoje wszelkiego rodzaju na przednich łapach,” brzmiała odpowiedź.

“Mam nadzieję, że nie ma niczego nielegalnego,” sprzeciwił się Sammy.

“Cóż, oczywiście; każdy stosuje się do tej uprzejmej prośby, z tym imponującym wyjątkiem.” Następnie dodał poważniej: “Byłoby zbyt źle, gdyby niektórzy przestali pić tak dużo lub zatrzymali swoje indywidualne sekrety dla siebie.”

I aby uniknąć wszelkich pomyłek, Sammy, dla bezpieczeństwa, trzymał głowę w kierunku toalety.

Za cenę życia i zdrowia Benny Borsuk, który wojowniczo zajął posadę, przyniósł mu wiadomość, że jego niespodzianka nadchodzi. A nieco później pan Chatterer, który był znacznie mniej uzależniony, w istocie zawsze tkwił w strasznie złym humorze, gdy tylko miał to na sobie, przyleciał do niego na ogonie i oznajmił, że wszyscy złapani w pułapkę będą wypuszczeni na wolność w ciągu około pięciu minut, aby zostawić Sammy’ego Wiewiórkę, by mógł dokończyć swoje śniadanie, po tajemniczym słowie Hooty’ego Sowy z drzew.

Więc aby uniknąć jakichkolwiek kłótni, prawdopodobieństwo mogłoby dostarczyć mediacji i ugody, a być może nawet odszkodowania, w związku z tym przykrym incydentem, Sammy uznał za mądrzejsze, by przyznać się do winy, oddając najpierw opiekę, a żeby uratować grę lub rozmowę, na którą był całkowicie nieprzygotowany i która mogła by wszyscy, którzy mieli niespękane orzechy, widzieli lub, w każdym razie, donieśli o nim.

Cóż, pokój został zawarty w jego domku, a przyjaciele mu wybaczyli. Ale przysięga Hooty’ego Sowy była dobrze przemyślana, a on przychodził częściej niż wcześniej i na dobre nim pogryzł.

“Nie ma nic lepszego, dzięki Bogu,” w końcu stwierdził dość krótko. “Nie rozumiesz, że myślisz, że kiedy duchy opowiadają tyle kłamstw, to przez wydrukowanie twojej całej spowiedzi przeszliśmy na lepszą jakość?”

Teraz Sammy Wiewiórka jest bardzo wdzięczny za wszystkich swoich przyjaciół i dobrze wie, że uczciwość to najlepsza polityka, bo ci, którzy próbują utrzymać sekrety, które inni chcą odkryć, często zostają sami odkryte i zazwyczaj cierpią bardziej, niż się spodziewali, zapewniając swoje utrzymanie.

English 中文简体 中文繁體 Français Italiano 日本語 한국인 Polski Русский แบบไทย