Dawno, dawno temu, w średniowiecznym miasteczku istniał mały sklepik z miksturami. W mieście wszyscy znali Lilę, uroczą wytwórczynię mikstur, która napełniała miasto słodkimi zapachami i kolorami. Lila była tak pozytywną osobą, że ludzie często opowiadali jej historie, tylko po to, by zobaczyć jej piękny uśmiech i słodki śmiech.
Pewnego dnia wydarzyło się coś złego. Była zimna, zimowa wieczór, a Lila już zamknęła swój sklep. Aby ochronić swój mały sklep i siebie przed złodziejami, którzy lubili skradać się w tych przerażających godzinach ograniczonego światła, zasunęła okna i zamknęła drzwi. Ale nie zabezpieczyła w pełni małego zatrzasku na górnym oknie…
Nagle usłyszała kroki za sobą. Czy złodzieje mieli odwagę tak łatwo skradać się po mieście? Z dużą zwinnością wspięli się na zewnątrz sklepu przez śnieg i stukali w okno, by zobaczyć, gdzie jest dzielna wytwórczyni mikstur. To wcale nie byli złodzieje, to była mała Rosa, jej najlepsza przyjaciółka, mała księżniczka róża, podczas gdy Louis i Max zbierali zioła w lesie na północy.
Siostrzana miłość zwyciężyła jej strach przed ciemnością i zimnym chłodem. Rosa przeszła długą drogę, by być z Lilą w świątecznym okresie. A podczas gdy Lila szykowała się na jej wizytę, Rosa opowiadała jej o ekscytujących przygodach.
“Louis i Max przysłali mi mały prezent. To była ciężka praca wędrować po lesie i zbierać wszystkie zioła, zwłaszcza tak późno w sezonie. Ich triumfalny powrót z przygody musiał obciążyć ich zwierzaków — czyżby nosili to na swoich plecach?”
Rosa złożyła usta w zabawny sposób i zaśmiała się jak małe dzwoneczki. “Zgadnij, co było prezentem, który mi dali, by podziękować za moje oddane wsparcie i towarzystwo — chociaż oczywiście bardziej prawdopodobne, że to ja pomogłam im, ponieważ są psotnymi chłopakami: cała wielka kolekcja najdziwniejszych i naj niezwykłych ziół. Czy zatem masz potężną zimę, Lilo? Ale spójrz, mam pomysł, zróbmy specjalną miksturę. Mamy jeszcze kilka godzin zanim musimy iść spać…”
I tak to obie piękne dziewczyny wdrapały się po drabinie w leśnym pomieszczeniu Lili, by przeszukać pudła pełne suszonych ziół z gorących krajów.
Chichocząc i śmiejąc się zrzucały je przez właz podłogowy. Nie — nie tylko się chichotały, szeptały słodkie rzeczy na wargach jedna drugiej, ich małe czoła stykały się ze sobą. Na przykład:
“Chciałabym mieć kota w domu, ale nigdy, przenigdy tak dużego jak chłopaków. To stworzenie miało zdecydowanie demoniczne pochodzenie; jego ogromne, bursztynowe oczy tętniły żywą inteligencją, podobnie jak jego psie uszy. A czy widziałaś, jak bawiło się piłką, którą rzucał Louis?”
“W takim razie dzisiaj wieczorem zrobimy magiczną miksturę, z składnikami przywołującymi go z powrotem do tego królestwa lodu i śniegu.”
Rosa wyciągnęła swoje małe, białe palce. “Mogłybyśmy wyjść na ciemność. Chodźmy razem i sprawdźmy, która godzina.”
Ale nowa burza śnieżna wiało wokół małego sklepu z miksturami. Z żalem Lila postanowiła, że mimo jak bardzo tego pragnęła, wycieczka byłaby po prostu zbyt trudna, nawet w towarzystwie Rosie.
“Gdyby tylko było lato! Gdy się zmęczysz, można by się położyć między wierzbowymi drzewami na łące nad jeziorem i słyszeć dźwięki szemrzącego strumyka i kumkających żab.”
Wtedy Rosa miała pomysł. “A dlaczego nie wziąć ostatniego napoju z naszego letniego mieszkania na łące zamiast nocnego spaceru po zatłoczonych pięknościach miasta? Mówiłaś, że w czajniku jest jeszcze dość miętowej herbaty.”
“Nie; wiem, że Max i Louis będą kręcić językami, jeśli poczują zapach. Jednak możemy przepłukać nasze kubki pysznym sokiem z fiołków. Po prostu poczekaj.”
I Lila zajęło mniej niż pół minuty, aby zejść po drabinie, z której Rosa usłyszała głośne i coraz głośniejsze krzyki.
Ale co te krzyki mogły oznaczać? Po raz pierwszy brzmiały głośno i wyraźnie — ale teraz to samo można było powiedzieć o dźwiękach najlepszego organu w całym kraju.
To, co Lila trzymała w swojej małej dłoni, to była fiołkowa mikstura, zapakowana w ogromną kryształową butelkę, odpowiednią zarówno dla oczu, jak i żołądka, prosto z ziołowych gajów na południu. Dla spragnionych gardeł Louisa i Maxa to napój był najlepszym, jaki mogła sobie wyobrazić. Drugą cieczy wlała do porcelanowej miski. Ale ta była pełna.
“Oh oh!” zawołała. Teraz niebo i żywioły otworzyły swoje bramy, wyglądało na to, że strumień morski atakuje mały górski strumyk.
Jak mogła przypuszczać, będąc tak niedoświadczona w odniesieniu do takich mistycznych składników, tj. tych, z którymi Rosa bawiła się tak umiejętnie, że mogła jednak wycisnąć tyle cieczy z łodyg i liści!
“Ach, jak strasznie, Roso!” krzyknęła do niej. “Nie mogą już wypić żadnej fioletowej mikstury. A jeśli nie włożę tyle harmonii i melodii do mojej mikstury, bo oczywiście nie możemy pozwolić, by jedna mała kropla spłynęła w dół…”
A pod ciągłymi zaklęciami Rosie, wycisnęła jeszcze dwa fiołki, by dostać sok, zanim zatrzymały się, oniemiałe, tak jak Lila. Było to niewiarygodnie piękne, w sposób, którego nigdy wcześniej nie widziały ani nie wyobrażały sobie.
Niestety, zauważyły to zdecydowanie za późno. Usłyszały te same niesamowite i przerażające kombinacje dźwięków zza zamkniętego okna na dole.
A potem wszystkie świece w sklepie zapaliły się. Spojrzały na siebie, nagle zaniepokojone.
“Czy mądrze było wlać trzy małe torebki lawendy do czajnika? A czy na prawdę powinnyśmy zapraszać pałace, jeziora i góry z talerzami na bokach do miedzianego garnka nad moim kominkiem? Wiesz, one były wyżej niż mój własny mały czajnik. Czy wszystkie cieczy były czyste w innych naczyniach, do których je wlałyśmy?”
“Straszne! Po prostu straszne!” krzyknęły razem, a nagle zasnęły na zawsze i spadły z ziemi. Ich kończyny rozciągnęły się drżąco. “Ale naprawdę było malowniczo przez pierwszą godzinę. Największa nagroda blisko nieba leży w cudownym wspomnieniu.”
Na dole w sklepie Lili, nuty opadały, aż rozprysły się z okropnym hałasem. Ale to trwało tylko minutę. Potem nastała straszna cisza, tak osobliwa, że wydawało się, jakby nawet niezwykłe smutki tej nocy były przerażone tym straszliwym spokojem — a dziewczyny wydawały się także przerażone.
A następnie nastał wydech, ostry jak ostrze noża, który rozdzielił wieczne głębiny w duszach słuchaczy na zewnątrz; i zaskoczeni czuli się przygnieceni jakąś rodzajem puszystej, ciężkiej masy nad ich głowami.
A na następny dzień, całe miasteczko zostało zalane gęstą, głęboką trawą, gdzie od wczesnego ranka do późnej nocy skowronki i kosy śpiewały, podczas gdy gwiazdy przez całą noc zdawały się migotać z rodzajem wewnętrznego ukąszenia i harmonijnej animacji, tj. z maksymalną jasnością, jaką mogły zebrać.
Czytając podarte opowieści o czwórce biednych, bezwładnych dzieci, gdzie wszyscy chodzili po bez szwanku w wesołym, głośnym zielonym otoczeniu, tysiące ludzi pragnęło ich widoku i życzyło sobie ich ratunku.
A Rosa, mała księżniczka róża, i Lila, czarująca wytwórczyni mikstur, nagle zamieszały w pobliżu jednego z dużych filtrów zrobionych z kwitnących stokrotek.
“Ah, dobranoc, Roso! Czy długo czekałaś na moje przebudzenie? Miałam najdziwniejszy sen…”
“Ale oświetlony blaskiem na tym ogromnym zielonym polu, rozjaśnionym przez największe słońce, jakie można sobie wyobrazić, gdy obudziłam się, ta sama zdumiewająca bajka rozprzestrzeniła się przed mną. Ale aby to wyrazić, smutno jest i żałośnie, zdaje się, że odpowiadam za jej skutki. Jak i dlaczego? To są nasze owoce na trawie łąki.”
“Blisko dotyk w tak bliskich bramach. Nie mogłyby bardziej rozerwać mojego wewnętrznego istnienia niż teraz.”
“Ach?” odpowiedziała Rosa. Ale w tym momencie wszystko — jej marzenia i myśli — zostało zdmuchnięte stamtąd, jak w trakcie okropnych burz, grzmoty ryczą i pioruny mocno spadają.
Nie zgodziły się na domysły dotyczące swojego życia, z wyjątkiem tego, że obie dziewczęta dobrze rozumiały wartość sensu i zmierzonego ducha, mogą sio usłyszeć siebie nawzajem. W końcu obie zgodziły się:
“Dwaj mieszkańcy miasteczka Max i Louis nie mają nic przeciwko. Generalnie rzecz biorąc, są obojętni wobec tego niekończącego się łańcucha nieba, który nazywa się czasem. Ale nigdy więcej nie damy Bożemu Narodzeniu ostrych kątów na fiołkach. To rzecz, którą możemy im obiecać. Lavig, ukształtowane w niewymiernej głębi, miękkości i spełnieniu, jeśli nasi chłopcy poświęcili by się światłu, udusiliby się, gdyby nie byli wyposażeni do sportowców. Każda część terenów porównywana jest do pięknej gałęzi. Wszyscy ludzie są dla siebie najlepszymi krewnymi podczas gdy żyją. Ale, zapewniam cię, kwiaty są piękne w objęciach złączonych ramion.”
Gdy miasto zmęczyło się tęsknotą, nagle wszyscy zauważyli, że brakowało tak niewiarygodnie mało i rozprzestrzenili jeszcze więcej błyszczącego słońca w takich bliskich detalach, które były, jednak, cudownie jasne, jeszcze bardziej rozświetlając te w poprzedniej.
W głowach Lili i Rosie było pełno skąpych kamyków i dziwnych fioletowych kwiatów. Podczas gdy krążyły każdego dnia, pomagały gdzie i jak tylko mogły, ich lekkomyślnie stworzony cień musiał być słyszalny.
Niektóre urosły tak duże, a w tym samym czasie biły je, miażdżąco protestując, nowe rany ich głowy i serca. Ponieważ w jakikolwiek sposób Rosa się poruszała, Lila musiała ją śledzić, jakkolwiek krzyczała lub błagała ją, by tego nie robiła. Rosa była tak przerażona, jak Lila była uparcie, a Lila powiedziała:
“Musimy odmówić sobie.”