Gdy zmierzch pokrywał mistyczny las swym srebrnym blaskiem, ja, Sammy Wiewiórka, znalazłem się na skraju naszej małej polany, trzymając coś dość osobliwego w swoich malutkich łapkach – sfatygowany kawałek zwoju, który wydawał się skrywać tajemnice przeszłości. Natknąłem się na tę mapę skarbu wcześniej tego dnia, zbierając żołędzie, i nie mogłem powstrzymać radości na myśl o odkryciu jej tajemnic!
Natychmiast wspiąłem się na najbliższe drzewo, bijące serce przyspieszyło, gdy zwołałem moich najbliższych przyjaciół: Bellę, króliczkę latającą z latawcem, Leo, zawsze ciekawskiego jeża, i Tilly, mądrą starą żółwicę. “Słuchajcie, musicie to zobaczyć!” zawołałem, mój ogon drżał z podekscytowania. Zebrali się wokół, a ja rozłożyłem mapę na płaskiej korze.
“Patrzcie! Jest ‘X’, który oznacza miejsce!” zawołałem, wskazując na środek zwoju, gdzie ukryty był obiecany skarb. Tylko jedno było problemem – nie mogłem rozszyfrować dziwnych liter i symboli wokół niego.
“Rozwiążmy to razem,” zaproponował Leo, jego mały nos drżał z zainteresowania. Bella wtrąciła, “Tak, to brzmi jak przygoda! Zbieram więcej ziół na drogę.” Tilly powoli kiwnęła głową, “Mądrość pochodzi z wieków, wyruszajmy.” Z sercami pełnymi determinacji i łapkami wyposażonymi w przekąski, nasza przygoda rozpoczęła się.
Tak więc, kroczyliśmy przez osłonięte słońcem polany i zarośla, które szeptały sekrety. Las ożywał rozmową – nieustanny brzęk cykad, szelest niewidocznych stworzeń i od czasu do czasu wezwanie odległych ptaków. W trakcie odpoczynku Tilly opowiedziała historię odważnych dusz i ukrytych miast z dawnych czasów. Podróżowali daleko, z nadziejami wyższymi niż najwyższe sosny, pewni, że jeśli mapa przetrwała czas, oni też przetrwają.
“Ale skarb…co tak naprawdę oznacza?” Nie mogłem powstrzymać swojego ciekawskiego ducha.
“Czasami podróż jest skarbem,” zamyślił się Leo, co skłoniło nas do refleksji. Skarb mógł symbolizować coś poza zwykłym złotem!
Następnego poranka, na moją sugestię, zebraliśmy się, by rozszyfrować mapę. “Mówi coś o wodospadzie pod spojrzeniem księżyca,” Bella przeczytała na głos, jej uszy zasłuchane z zainteresowaniem.
“I jest zagadka,” dodał Leo, “Co zawsze nadchodzi, ale nigdy nie przybywa?”
Po kilku minutach zastanawiania się, “Jutro!” krzyknęliśmy jednogłośnie, wybuchając śmiechem.
Z rozszyfrowaną mapą ścigaliśmy znikające słońce, docierając do polany tuż w momencie, gdy całowało szczyty drzew na dobranoc. Zobaczyliśmy wodospad, delikatnie lśniący w blasku księżyca. A co czekało za jego wodospadem? Stara, wydrążona kłoda, z której spływały krople – jakby natura dawała nam wskazówkę.
Zgarbiając warstwy mchu, ujawniliśmy zardzewiały klucz i skrzynię tak owiniętą winoroślami, że przypominała część lasu, a nie przedmiot wykonany z drewna. Zabraliśmy się do pracy, używając patyków, aby odkręcić i uwolnić, aż w końcu klucz złączył się z zamkiem w pocałunku przeznaczenia. Skrzyp, jęk, a potem…
“Wow! Spójrz na ten lśniący pył!” Bella zawołała, jej oczy odbijające tysiące maleńkich gwiazdek.
“To nie złoto?!” krzyknąłem, rozczarowanie zalewając moje serce.
“Może nie złoto w tradycyjnym sensie,” Tilly pocieszyła mnie, “To pył wróżkowy – każde ziarenko to wspomnienie, spełnione życzenie czekające na uwolnienie!”
Wszyscy wzięliśmy szczyptę. “Za przyjaźń!” zawołaliśmy, rzucając pył w nocne niebo, obserwując, jak tysiące życzeń eksplodowało jak miniaturowe fajerwerki. Nagle każdy z nas miał błysk – wyjątkowe wspomnienie naszych wspólnie spędzonych chwil.
Więc prawdziwy skarb to było więzienie, które dzieliliśmy, echo śmiechu i przygody, które tańczyły przed nami. Gdziekolwiek nasze drogi prowadziły dalej, zarówno podróż, jak i radość bycia razem zawsze będą nas prowadzić.
I tak, wśród szeptów szeleszczących liści i miękkich westchnień polany, nauczyłem się: Przyjaźń to największy skarb ze wszystkich.