Co popołudnie w Krainie Ciastek, gdy zegar wybijał trzecią, działo się coś magicznego. Pojawiały się tęcze, czekoladowe rzeki błyszczały, a co najważniejsze, nadszedł czas na przekąskę! Teraz możesz pomyśleć, że wszyscy rzucali się, aby napełnić brzuszki, ale zawsze było jedno ostatnie ciastko, którego nikt nie dotykał—aż do dzisiaj!
Nazywam się Choco i dumnie znany jestem jako Potwór Ciasteczkowy. Tylko ja, Choco, i nikt więcej. A to ostatnie ciastko, potężne czekoladowe smakołyki, było całkowicie moje. Przynajmniej tak myślałem…
„Hej, Choco, a co powiesz na dzielenie się tym ciastkiem?” zapytał mój kumpel Benny Brownie. Co za szalony pomysł! „Nie ma mowy, José!” odpowiedziałem. Mocno chwyciłem ciastko i kopnąłem Benny’ego prosto w czekoladową fontannę.
Ale wtedy pojawiła się Sally Sprinkles, kapitan Oddziału Posypki. „Choco, pożałujesz, jeśli się nie podzielisz,” ostrzegła. Kim ona myśli, że jest? Więc wzięłem swoją ciastkową tarczę i uderzyłem ją prosto w jej słoik z posypką.
Z hukiem, nowy bohater wylądował znikąd! WHOOSH! To był mój dobry przyjaciel Kapitan Muffin. „Choco, mój przyjacielu, musimy połączyć siły i podzielić się tym ciastkiem!” ogłosił. Dzielić się? Nigdy! Zrobiłem z kwaśnej lukrecji świetlny miecz i wysłałem go prosto do pieca na ciastka. To nie zaszkodzi mu zbytnio, prawda?
Ale nagle do mnie dotarło. Kiedy spojrzałem na to ciastko błyszczące w słońcu, musiałem zmierzyć się z prawdą… to ciastko to nie była tylko przekąska; to była niebiańska kulka ciasteczkowej dobroci. Ślina mi leciała. Ale gdzie wszyscy byli? Włożyłem ciastko do ust, delektując się nim… MNIAM! I nagle, BUM! Ziemia zadrżała.
Wysypali się wszyscy moi przyjaciele, nawet ci, których kopnąłem do fontann i pieców. „Choco, nie podzieliłeś się ciastkiem!” lamentowali. Ups! Ale patrz, wszyscy nadal mnie lubili. Więc zamiast się z nimi bić, połamałem tę słodką chwilę na pół i podzieliłem się z moimi kumplami. A straszne jest to, że ciastko cudownie się pomnożyło! Co za radość! Teraz ciastka były wszędzie!
To był ciastkowy cud! Wszystko, co się liczyło, to dzielenie się. Teraz nie mówię, że wierzę w ciastkowe cuda, ale może jest tu jakaś lekcja o dzieleniu się. Koniec.