Gdy liście na zewnątrz zmieniły się w wspaniały pomarańcz i delikatny karmazyn, Timmy Wiewiórka biegał na zewnątrz swojego przytulnego norki. Jesień zawsze była ulubioną porą roku Timmy’ego, nie tylko ze względu na piękne kolory czy rześkość powietrza, ale także dlatego, że to czas, kiedy zbierał żołędzie. Nie było niczego, co by bardziej kochał niż przygotowywanie się do długiej, zimnej zimy, przechowując swoje ulubione żołędzie w licznych tajnych skrytkach.
Tego konkretnego jesiennego dnia, znalazł najsoczystsze żołędzie pod starym dębem. Każdy z nich był pulchny i pełny, idealny na zimowe przekąski. “W tym roku będę dobrze przygotowany,” mówił do siebie wesoło.
Jednak, gdy wsuwał kilka żołędzi w policzki, zauważył coś dziwnego: większa część jego zbiorów już zniknęła! Timmy wyglądał na zmartwionego, pocierając swoje małe łapki. “Kto mógł zabrać moje żołędzie?” krzyknął, machając swoim ogonem w rozpaczy.
Nie trwało długo, zanim Timmy postanowił poprosić o pomoc swoich bliskich przyjaciół. Pierwsza na liście była Bella Słowik, zawsze czujna i spostrzegawcza. “Czy widziałaś kogoś, kto zabierał żołędzie?” zapytał ją.
“Nic takiego,” odparła Bella, przechylając głowę. “Ale słyszałam, jak Farmer Ben narzekał na wiewiórki i złodziei,” dodała, nerwowo trzepocząc skrzydłami.
“To dziwne. Wiewiórka nie złamałaby się do kradzenia od innego leśnego stwora, prawda?” mruknął Timmy, zdezorientowany. W samą porę przeszedł obok Freddy Lis, machając swoim puszystym ogonem.
“Co to za zamieszanie, Timmy?” zapytał Freddy, zbliżając się.
“Zniknęły żołędzie Timmy’ego, musimy rozwiązać tę tajemnicę,” powiedziała Bella, ekscytując się trzepotaniem skrzydeł.
“Ah, mam nos do tajemnic!” Freddy powiedział, dramatycznie wciągając powietrze. “Pozwólcie, że dołączę, a dowiemy się, co stało się z twoim zapasem.”
Tak więc trójka przyjaciół wyruszyła do lasu, każdy zastanawiając się, gdzie mogą być zaginione żołędzie.
Rozpoczęli poszukiwania przy szemrzącym strumieniu, gdzie mieszkał Harry Królik. “Czy widziałeś coś dziwnego, Harry?” zapytał Timmy, drżąc ogonem w oczekiwaniu.
Harry przez chwilę myślał, a potem jego nos drgnął ze znajomością sytuacji. “Śmieszne, że pytasz, Timmy. Wczoraj widziałem Sammy’ego Wiewiórkę, jak wykopuje się pod tym dużym dębem. Wyglądał na bardzo zajętego, prawie jakby w panice.”
Serce Timmy’ego opadło. Nigdy by nie podejrzewał Sammy’ego, ale to zdecydowanie brzmiało podejrzanie. Niemniej jednak postanowili sprawdzić osobiście.
Gdy zbliżyli się do wielkiego, starego dębu, gałęzie kołysały się lekko na wietrze, zauważyli stos świeżo wykopanej ziemi u jego podstawy. Przyjaciele wymienili zaniepokojone spojrzenia i zgromadzili się wokół wejścia do norki Sammy’ego.
“Sammy!” Timmy delikatnie zawołał, zaglądając do środka. Tam był, z policzkami pełnymi żołędzi. “Ojej,” powiedział Timmy, zawiedziony. “Zabrałeś moje żołędzie!”
Sammy spojrzał w górę, jego oczy były szerokie z winy. “O, Timmy! Nie chciałem! Myślałem, że to nasiona do zakopania! Wiesz, jak opadają żołędzie, i tak się pomieszałem…”
“Ale dlaczego nie zapytałeś?” Timmy powiedział, jego głos drżał pomiędzy emocjami złości i zranienia.
“Bo chciałem cię zaskoczyć zimową ucztą! Nie miałem pojęcia, że to twoje,” pisnął Sammy, biegnąc obok Timmy’ego i innych. “Bardzo przepraszam, oddam każdą jedną żołędź od razu!”
Napięcie przerodziło się w śmiech dzięki obietnicy Sammy’ego. Wszyscy razem pracowali, przynosząc żołędzie z powrotem — Timmy zbierał te, które rozpoznał, Bella pomagała je uporządkować, a Freddy dbał o to, by wszyscy byli traktowani sprawiedliwie.
Kiedy ostatnia żołądź została zwrócona, mieli jeszcze większą stertę, wystarczającą, by każdy mógł się podzielić.
Gdy ich brzuchy były pełne po wspaniałej uczcie, przyjaciele zgodzili się co do ważnej lekcji, którą wynieśli tego dnia: Tylko poprzez połączenie sił mogli uczynić trudne sytuacje łatwiejszymi, tak jak każda żołądź osobno była mała, ale w grupie tworzyła dużą górkę.
I tak powstało powiedzenie, “Praca zespołowa realizuje marzenia” wśród wszystkich leśnych stworzeń, przypominając im, aby zawsze podawali sobie pomocną łapkę, skrzydło lub nos.