W sercu Mądrych Lasów, gdzie drzewa szeptały pradawne sekrety, a strumienie opowiadały ponadczasowe historie, mieszkał Oliver Sowa, znany wszystkim jako miłośnik zagadek strażnik lasu. Z piórami szarymi jak zmierzch i oczami lśniącymi mądrością, Oliver był postacią, do której wszyscy zwracali się po przewodnictwo. Każdego wieczoru, gdy zmrok rzucał swoje łagodne czary nad lasem, zwierzęta wszelkich kształtów i rozmiarów zbiegały się, aby dzielić się nowinami dnia. Benjamin i jego przyjaciele należeli do najczęstszych wizytatorów.
Pewnego dnia, gdy Oliver miał już zamknąć swoją księgę baśni, z gałęzi powyżej odezwał się mały głosik.
“Oliver, Oliver!” To była Mabel, Kartograf. “Coś ważnego się wydarzyło. Czy możesz szybko zejść na dół?”
Rozpostarłszy skrzydła, Oliver zleciał z gałęzi obok potężnego białego dębu.
“Czy to może poczekać do rana?” westchnął, ziewając. “To prawie pora na sen.”
Ale Mabel, wesoła i pracowita mała istotka, fruwała w podekscytowaniu. “To sprawa odkrycia! Znalazłam tę starą mapę na strychu.” Przekazała ją Oliverowi, który natychmiast stracił resztki snu, studiując ją.
“Znaki są bardzo osobliwe,” powiedziała Mabel, wskazując na jeden z nich małym paluszkiem. “Może kryje się w tym stara zagadka.”
Gdy to mówiła, Benjamin, odważny mały królik, wyskoczył z zarośli z przyjaciółmi. “To skarb, tak?” powiedział. “Jaki rodzaj skarbu? Złoto czy srebro?”
“Niestety, obawiam się, że ani jedno, ani drugie,” odpowiedział Oliver z westchnieniem, “ale przyjdźcie o wczesnym świcie, a opowiem więcej.”
Na tym spotkaniu każdy wyjaśnił, czego by szukał, gdyby to tylko mogło się wydarzyć. Życzyli sobie głęboko w ciszy nocy. Benjamin pragnął eleganckiej kurtki, Finnegan, Lis, pragnął matowych zielonych oczu jako tajemnicy swojego życia, a Bella, Niedźwiedzica, chciała wiedzieć, dlaczego słońce nie wraca do domu jak księżyc w nocy.
Gdy rano nadeszła, spotkali się pod białym dębem, podczas gdy Oliver serdecznie wołał “dzień dobry” do wszystkich przyjaciół, którzy zaszczycili ich obecnością w poprzednią noc. Dopiero gdy usiedli wokół niego, miał odwagę, by opowiedzieć o swoim dylemacie związanym z mapą Mabel.
“Obawiam się, że oddaliła się od lasu od ostatniego razu, gdy ją widziałem,” mruknął smutno, “ale może uda nam się dowiedzieć, jeśli spróbujemy.”
“Rozwiązać zagadkę,” powiedział Oliver, otwierając skrzydła, “to podobnie jak podążanie krętą ścieżką. Niektórzy ludzie dostrzegają aspekty w niczym, podczas gdy inni nie widzą cech w górze wznoszącej się przed nimi. Odważne serca muszą iść, a najodważniejsze serca będą szukać wszędzie, wysokich i niskich, bez znaku ani dźwięku, by je pocieszyć.”
Finnegan podniósł różowe uszy, a pozostali, którzy czuli się trochę ponuro, pokazali, merdając ogonami, że są gotowi podążyć na krótki dystans.
“Trójstronny,” wszyscy powtórzyli.
Jednak później rozczarowali się, widząc jedynie podwójne żołędzie, a także łopatę i kilofy. Rada podana w ostatnim coupletu bardzo ich zaintrygowała. To była najbardziej dziwaczna część. Finnegan, z ciekawą buzią i bystrymi oczami, już przyglądał się wszędzie pod dębem.
“Jest wiele sposobów na odkrywanie,” powiedział. “Ta zagadka jest jak te wielkie w twoich książkach, Oliverze, z którymi nikt nie potrafi sobie poradzić. Można nad nimi pracować dwadzieścia nocy i ani na krok się do przodu nie posunąć.”
“Gdzie tkwi inteligencja?” zapytał Benjamin, drapiąc się po głowie. “Jeśli kiedykolwiek się dowiemy, tracimy tylko sen nad nimi, bo one w końcu same udzielają odpowiedzi. Zmierzch i wieczorna gwiazda zostały stworzone, aby nas pocieszyć w rozwiązywaniu naszych tajemnic. Wszyscy jesteśmy jak słońce i księżyc - pełni twarzy w sobie, gdy tylko się spotkamy. To jest poezja.”
W ciągu poranka Finnegan, swoimi sprytnymi łapkami, powiększył małą dziurkę na zewnątrz w pniu dębu. To przedsięwzięcie było trudniejsze, niż wszyscy się spodziewali. Małe kości wszelkich kształtów i rozmiarów, które wykopali z pagórka, opowiadały historie w jego pustym pniu na długo przed tym, jak jakikolwiek kawałek ziemi został usunięty.
“Coś nadchodzi,” powiedział Oliver sennie. “Czy czujecie drżenie ziemi?”
“Czuję swój głód; nie czuję,” odpowiedziała Mabel, pokazując swoją małą białą pierś. “Ale ogień i światło zmienią czerwiec w siebie samego w październiku, bez żadnych problemów. Co więcej, jak nasz pagórek kości, deszcz prędzej czy później przebić się przez złoto. Teraz nie potrafię powiedzieć, co najpierw spowodowało te wszystkie drogie kości.”
Wykopali tak głęboko, jak mogli swoimi małymi łapkami. Para robaczków wypełzła ze swoich miękkich, błyszczących skórek, gdy światło na nie padło.
“Do domu, do domu!” mówiły małe stworzenia. “Proszę, idźcie do domu!” Wędrowały do swojego gniazda, ale nic więcej nie nadchodziło. Mabel, która była całkiem wściekła, by znów zobaczyć światło dzienne, błagała Olivera, aby kazał mu natychmiast się ujawnić, ponieważ czekała wieczność!
“Tak,” zaśmiał się Finnegan, “i ponieważ nie chcę być spalony żywcem, do domu, do domu! Słodkie jest domostwo każdego! Nie będziemy czekać do nocy; podniesiemy to przed końcem dnia. Jeśli pozwolisz, jedną połowę, jednak, jeśli dasz mi swoje wąsy. Bądź szybki w tym. Daj raport w sprawie,” powiedział do Mabel, podczas gdy zapinała żelazny zamek od wewnątrz.
Była już trzecia, kiedy pagórek był spłaszczony, a post został podniesiony. Jednak reszta popołudnia to były prace stolarzy, zanim mogło zostać ponownie wyniesione na powierzchnię, a każdy mały staw był sklejony.
“Myślałam, że dziki pokrzywy przewróciły nas, zanim Golding to poparł,” powiedziała Mabel.
Finnegan miał mosiężny zamek od zbiornika wodnego, który posłużył jako klamka do ich drzwi, a Benjamin znalazł bardzo komiczny kołek do butów poniżej pudła, który utrzymywał jego nos w czystości. Przylepili w plecy kwiaty wszelkiego rodzaju i koloru z książki Olivera, gdzie tylko było dla nich miejsce; uporządkowali całe mkno swojej codziennej pracy wokół ogromnych kości wiszących na ścianach, aby ich później nie zgubić w emocjach następnego dnia; a wszystkie ręce tarczy w jego dźwigni były rękojeściami noży, które uratowali.
“Jestem już dzisiaj całkiem doświadczony, i nigdy do tej pory nie spodziewałem się być tym, czym jestem,” powiedział Benjamin filozoficznie. “Wszyscy stracicie swoje życia, zanim poznacie tyle życia, ile ja już wiem! A Mabel Kartograf zostanie doprowadzona do szaleństwa przez wasze głupie mity, jeśli będziecie tak cicho leżeć na waszym łóżku.”
Zgotowali długołak, itd., aby wlać do źródeł i studni; pokruszyli odrobinę płatów, a w końcu, w taki czy inny sposób; czerwona nitka tego, co robili, była widoczna we wszystkim. Jednak zauważyli w tej ciekawości, którą się delektowali, że tylko cztery rzeczy potrzebne do pomocy w zdobywaniu bogactwa i zdrowia w martwym drewnie brakowało z tego samego martwego drewna.
“A czy zamierzamy wydać te cztery?”