W zaczarowanej krainie Skyland, gdzie słońce mrugało, a gwiazdy tańczyły, chmury nie były zwykłymi chmurami; były żyjącymi postaciami, każda obdarzona unikalnym talentem muzycznym. Każdego dnia powietrze było łaskotane przez delikatne szepty wiatru, przelatujące z jednej chmury do drugiej, ćwicząc tę czy inną kołysankę na noc dla dzieci ukrytych w swoich łóżkach poniżej.
Pewnego jasnego, słonecznego ranka, mała chmura imieniem Caden unosiła się po błękitnym niebie, pełna oczekiwania. Dziś był dzień, w którym dowie się, jaki rodzaj muzyki może wyprodukować jego gatunek – dzień pełen nadziei i ekscytacji. Kiedy zbliżył się do swojego przyjaciela Nimbus, chmurki perkusyjnej, w jego puszystym ciele ogarnęło go uczucie niepokoju. Co jeśli w ogóle nie potrafiłby tworzyć muzyki? Jego serce zadrżało na tę myśl, jednak pragnął desperacko uwierzyć w siebie.
Nimbus, ze swoimi ogromnymi, bulgoczącymi kroplami deszczu przypominającymi pałeczki perkusyjne, bił ożywczy rytm, który wprawił w drżenie inne chmury. Gdy Caden z niecierpliwością czekał, aby zagrać swoją część, jego zapał spotkał się tylko z milczeniem. Podczas gdy jego bracia chmury wspólnie tworzyły symfonię, która sprawiała, że kwiaty na dole kołysały się, milczenie Cadena brzmiało głośniej niż sama muzyka. Strach przed innością, przed możliwością bycia ‘złą chmurą’, przenikał jego puszyste serce, i poczuł, jak zamienia się w słoneczną kałużę, gdy wszyscy przygotowywali się, by z deszczu stworzyć delikatną melodię dla ziemi.
„Co jest, Bąbelku?” zapytał Sprite, łagodny wiatr, który skakał wesoło. Z głębokim oddechem, Caden podzielił się swoimi zmartwieniami z małym wiatrem – tym wielkim mrokiem w sercu, który powodował burzę niepokoju. Sprite fruwał wokół niego, lekko ocierając się o miękką fakturę Cadena, a potem lekko go ukąsił.
Zaskoczony, Caden wykrzyknął: „Czemu to było?”
„Ty, mój przyjacielu, jesteś muzyczną chmurą,” odpowiedział Sprite z uśmiechem. „Nie ma nikogo takiego jak ty. Nie wstrzymuj się. Pokaż nam swoją muzykę, a zobaczysz.”
Z nadzieją w oczach, Caden spojrzał w dół na dzieci w parku, zagubione w swoich zabawach, ledwie zerkające na niebo. To nie była ich wina; po prostu nie wiedziały. I w tej chwili poczuł coś jeszcze głębszego niż głos Sprite – puls, drżenie, wrażenie oplatające jego chmurkową postać, gotowe, by uwolnić się.
„Czy to twoje serce, Caden?” zapytał Nimbus, usadowiony obok niego.
Caden skinął głową, a pulsowanie nasilało się z każdą chwilą w rytm, który zdawał się przyspieszać.
Nagle, z siłą tysiąca radosnych dzwonków, Caden uwolnił dźwięk jak żaden inny, prolog letniego deszczu! Melodie spadały jak naładowane melodią krople deszczu na dzieci poniżej, które podniosły głowy, a ich twarze promieniały radością. Caden poczuł się wolny, uwolniony i szczęśliwy, zraszając miłością i śmiechem poprzez swoją muzykę.
„Widisz, mówiłem ci!” wiwatował Sprite. „Każda chmura ma swoją melodię, swój deszcz do przekazania. Musiałeś tylko uwierzyć w siebie.”
Z nowo odkrytą pewnością siebie, Caden włożył całe serce w swój występ, harmonizując z bębniarskim rytmem Nimbusa, tworząc radosną mieszankę, która zachwyciła wszystkich poniżej. Jego błyszczący deszcz wywoływał soft laughter, która rozbrzmiewała z pól poniżej, podczas gdy ptaki tańczyły w tej słonecznej symfonii. Do końca dnia dzieci leżały nieruchomo, ukołysane w sny, otoczone najpiękniejszą burzą, jakiej każde dziecko mogłoby pragnąć.
I tak Caden, tryumfalna muzyczna chmura, unosił się dalej, przysięgając, że nigdy więcej nie wątpi w swoją melodię, tworząc każdą deszczową porę symfonią radości dla dzieci wszędzie.