W ruchliwej warsztacie w Elfim Kraju, dwóch elfów, Eddie i Emma, wykonywało swoje obowiązki. Jednak w tajemnicy knuli psoty.
„Wiem,” powiedział Eddie, szturchając Emmę. „Zróbmy dzisiaj coś zabawnego. Co powiesz na zamianę wszystkich etykiet na tych prezentach?”
„Och, tak! A zmieńmy „miłe” naklejki na „niegrzeczne,”” zaśmiała się Emma.
Zaczęli głośno się śmiać i rozpoczęli swój psotny plan. Zmieniając każdą etykietę, spowodowali całkowity zamęt. Wkrótce zrzędliwi elfy biegały, szukając prezentów, podczas gdy szczęśliwy śmiech rozbrzmiewał z tych, którzy otrzymali niespodziewane podarunki.
W tym momencie weszła Pani Mikołajowa. „Co za zabawny widok! To będzie wspaniała pamięć,” powiedziała, śmiejąc się. Ale podczas spacerowania potknęła się o paczki i przewróciła się na wstążkach. Kiedy próbowała odzyskać równowagę, wpadła na Eddiego.
„Uważaj, kochanie! Wy elfy naprawdę czasami przesadzacie!” upomniała ich, kręcąc głową.
Eddie poczuł się winny. „O, przepraszamy, Pani Mikołajowa!” zawołała Emma.
„Cóż, mam nadzieję, że nie ma trwałych szkód. Ale może następnym razem trochę mniej zabawy?” Uśmiechnęła się, ale Eddie i Emma wymienili nerwowe spojrzenia.
Później zajrzeli, aby zobaczyć siostrę Eddiego, Mary. Uwielbiała wyszywać, a Emma pomyślała o kolejnym psotnym planie. „Zamieńmy narzędzia Mary na szydełkowe,” zaproponowała radośnie.
„Dobre myślenie!” odpowiedział Eddie, i ruszyli. Wkrótce Mary weszła, pełna oczekiwania, ale jej radość zgasła, gdy próbowała szyć, a nitka wciąż jej się wymykała.
„To się nie trzyma razem!” mruczała.
„Ale to jest srebrna nitka,” wtrąciła bez winy Emma.
„Może i tak, ale te igły są zbyt ostre na moją pracę,” odpowiedziała z rzwanie.
Ale gdy Mary wyszła, Eddie znów szturchał Emmę, „To jest świetna zabawa! Nic się nie stało.” Niewinne oczy błyszczały, gdy hummali i tańczyli wokół pięknej choinki.
„Wesołych Świąt, kochani!” zawołał Święty Mikołaj, wchodząc z wesołym śmiechem.
„I Wesołych Świąt dla Ciebie!” zaśmiał się Eddie.
„Tak, i oby Twój dzień był wypełniony świąteczną radością!” zaśpiewała Emma.
Święty Mikołaj znów się zaśmiał, a jego oczy błyszczały. „A jak, spytam, zamierzacie spędzić ten dzień?”
„Cóż,” powiedział Eddie, „to przyniesie nam wiele radości, jeśli damy sobie głupie prezenty.”
„Cóż, nie zwracaj uwagi na moje stare oczy,” odpowiedział Święty Mikołaj, „najlepiej widać przez odbicie.” I z mrugnięciem, odszedł.
Później obaj elfowie z ekscytacją wymieniali się prezentami. Emma otworzyła swoje pudełko, aby znaleźć zestaw świeżych śliwek, podczas gdy Eddie odkrył, że jego pudełko było wypełnione robakami! Nie wiedzieli, czy śmiać się, czy płakać.
„Ktoś próbuje cię dogonić,” powiedziała Mary, zrzucając swoje wyszywanie.
„Myślisz, że Mikołaj jest zły?” zapytała cicho Emma.
„O, nie!” powiedział Eddie, ale jego twarz wyglądała na zaniepokojoną.
Wtedy do środka weszła uprzejma starsza pani z koszem.
„Niech Bóg was błogosławi, kochani!” zawołała. „Przyjechałam z domów w górach, aby przynieść świąteczną radość.” I postawiła duży kosz ze smakołykami.
„Jestem pewny, że możemy zrobić znacznie więcej niż się spodziewasz, organizując dzisiaj świąteczną ucztę,” zawołał Eddie.
I wszyscy wybiegli na zewnątrz, ale na nowym widoku zapomnieli o wszystkich starych urazach i radośnie ruszyli naprzód.
„O, o, spójrz tutaj,” powiedziała Mary, nurkując w koszu. „Indyk, orzechy, cukierki i owoce, a także szal dla mojej drogiej matki. Cóż, nigdy wcześniej nie mieliśmy tak wspaniałej uczty.”
„W takim razie powinniśmy zorganizować taniec,” mądrze zauważył Eddie.
„Zrobimy to,” odpowiedziała Emma, „ale skąd weźmiemy karty?”
„Znasz miłego pana, który podróżuje z towarami?” zapytał Eddie. „Możesz go znaleźć w pokoju Świętego Mikołaja.”
„Cóż, poprowadź nas,” powiedziała Mary. Wszyscy ruszyli w stronę nowego pokoju Świętego Mikołaja.
To był duży pokój, urządzony od podłogi do sufitu z wszystkim, czego można sobie życzyć na szczęśliwe Święta. Wszyscy potencjalni ofiarodawcy przychodzili tu najpierw i wybierali prezenty, które chcieli, a z tego pokoju drobna pani z domów przygotowała pełen kosz.
Wszyscy siedzieli w wesołym kręgu, zajęci szydełkowaniem, szyciem i pakowaniem, gdy ciszę przerwało brzęczenie dzwonków sań. Kto to mógł być? Nie ulega wątpliwości, że Eddie, patrząc na zewnątrz, zobaczył wielkie sanie wypełnione dziwnymi pakunkami, a ich serca opadły, gdy zauważyli słońce głęboko w górach.
„Ho, ho!” zaśmiał się Święty Mikołaj, wychodząc z sań. „Zaraz, czy nie jest to idealny moment? A teraz, mały przyjacielu, czas na twoją świąteczną radość,” wskazując na miłego, starego elfa.
„Bardzo wesołych Świąt dla was wszystkich!” zaśmiał się stary elf.
„Tak,” zawołali inni, „bardzo wesołych Świąt dla Ciebie!” I tak wszyscy rozmawiali i śpiewali razem, aż śpiące elfy zasnęły, a w dalekim warsztacie małe światełka zaczęły migotać. Ale Eddie i Emma nauczyli się, że niezależnie od tego, jak dobrze zamierzone ich świąteczne prezenty mogą być, psoty nie zawsze są najlepszymi prezentami, a małe wesołe serca powinny myśleć, zanim zadziałają.