Dawno, dawno temu w miejscu zwanym Zbiory, żyła sobie mała dynia o imieniu Penny. Penny nie była zwykłą dynią; była okrągła, trochę krzywa i ozdobiona najurokliwszymi zielonymi listkami. Ale była jedna rzecz, która wyróżniała Penny spośród innych dyni: miała marzenie.
„Chcę zorganizować największą imprezę w historii!” ogłosiła pewnego słonecznego jesiennego dnia.
Jednak, gdy tylko wypowiedziała swoje życzenie, jej własne słowa sprawiły, że poczuła się nieswojo. „A co jeśli nikt nie przyjdzie? Co jeśli nie jestem wystarczająco duża lub ładna?” Serce Penny zamarło na myśl o obchodzeniu tego dnia w samotności.
Właśnie wtedy jej przyjaciel Bob Burak podtoczył się w jej stronę. Z uśmiechem zapytał: „Co się dzieje, Penny? Wyglądasz smutno jak deszczowy dzień.”
„Chcę mieć imprezę, ale…” zaczęła Penny, jej głos cichnął.
„Ale co?” Bob nalegał.
„Ale nikt inny nie zechce przyjść!” zawołała.
Bob chwilę pomyślał, a potem zasugerował: „Dlaczego po prostu nie zapytasz? Jestem pewien, że wszyscy będą chcieli przyjść!”
„Naprawdę tak myślisz?” zapytała Penny.
„Zdecydowanie!” powiedział Bob z pewnością. „Zaczynajmy od razu!” Ruszyli, przemycając się przez każdy zakątek Zbiorów, szerząc wieść o wspaniałej imprezie Penny. Wkrótce wszyscy byli podekscytowani, plotkując o ulubionej sałatce Boba Buraka i nie mogli się doczekać, aby zobaczyć Penny błyszcząca jak gwiazda na nocnym niebie.
Nadszedł dzień imprezy, a miasteczko tętniło życiem. Kwiaty od rodzeństwa Żonkili ozdobiły każdy stół, a wszyscy ubrali się w swoje najbardziej odświętne stroje. Penny promieniała szczęściem, widząc przyjaciół i sąsiadów zasiadających przy stołach, a w powietrzu unosił się hałas radosnych śmiechów.
„To wszystko dla mnie? To jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu! Prawdziwa impreza dyniowa!” zawołała.
Molly Grzyb, siedząca przy swoim stole, odezwała się: „Kochana Penny, to nie tylko dla ciebie; to dla nas wszystkich, razem! Każda impreza jest fajniejsza, kiedy dzielimy ją z przyjaciółmi.”
I tak wszyscy stuknęli swoimi kubkami soku jabłkowego, świętując przyjaźń, wspólnotę i radości z bycia razem. Mała krzywa dynia zapomniała o wszystkich swoich obawach, zdając sobie sprawę, że w sercu Zbiorów najlepsze uroczystości opierają się na miłości i dzielonej radości.
Gdy wieczorne słońce rzuciło złoty blask na radosne zgromadzenie, Penny Dynia zrozumiała piękną prawdę: nie chodziło o rozmiar dyni czy imprezy, lecz o miłość i śmiech przyjaciół i społeczności, które czyniły każdy moment magicznym.
„Penny, wyglądasz oszałamiająco!” szepnął Tata Dynia do swojej małej córeczki, gdy impreza migotała w blasku zachodzącego słońca.
Następnie dodał radośnie: „To będzie długa uroczystość, prawda?”
„Oczywiście, że tak, Tato!” odpowiedziała Penny, jej uśmiech rozjaśnił nawet najciemniejsze zakątki miasteczka.
I od tego dnia historia magicznej imprezy dyniowej Penny była opowiadana i powtarzana w Zbiorach co jesień, inspirując niezliczone uroczystości radości, nadziei i ducha jedności przez wiele lat.