W leśnej polanie stał majestatyczny dąb o imieniu Oscar. Była wiosna, a wszystkie inne drzewa w lesie tętniły życiem, z pąkami na liściach i ćwierkaniem ptaków. Podczas gdy one witały delikatne wiosenne wiatry, Oscar cicho obserwował swoje otoczenie. Mimo że rósł silny i wysoki, czuł się samotny, gdyż inne drzewa bawiły się i śmiały razem.
“Dzień dobry, drogie drzewa,” powiedziała mała brzoza, która mieszkała w pobliżu. “Wyglądacie dzisiaj wspaniale! Właśnie planowaliśmy taniec drzew, czy dołączycie do nas?”
“Nie, dziękuję,” westchnął Oscar. “Nie mam ochoty tańczyć.”
“Chodź, to ci dobrze zrobi!” powiedział lipa. “Dołącz do nas, przyjaciele; poczekamy na ciebie.”
Ale Oscar potaknął głową i odpowiedział: “Nie mogę tego zrobić,” a reszta drzew tańczyła dalej.
Delikatny deszcz podlewał kwiaty, a promienie słońca całowały każde kwiaty, nadając im jaśniejszy odcień i polerując każde liście jak drogocenny klejnot. Ale Oscar stał sam z głową uniesioną wysoko ku niebu, nie mając żadnego kwiatu czy rośliny w pobliżu.
Pewnego dnia, cztery ptaki, które znane były w życiu każdego drzewa, usiadły miękko na jednej z mocnych gałęzi Oscara. Zaczęły rozmawiać ze sobą, a gdy Oscar ich słuchał, pomyślał: “Nie czuję się już tak samotny; przynajmniej ptaki dotrzymują mi towarzystwa.”
Jeszcze wyżej na jego gałęziach siedział stary wiewiór, jego żona oraz bardzo skoczny młody wiewiór, który ciągle skakał w tę i we w tę. Dwa figlarne króliki zaczęły zrzucać żołędzie z gałęzi Oscara, aby mogły je podjadać w wygodzie u jego stóp. W pobliżu jego korzeni stała również rodzina jeży i dzika mała mysz, którą chłopiec rolnika usiłował złapać na próżno.
Gdy nastał wieczór, słońce powoli znikało za koronami drzew, on zrozumiał, co to znaczy prawdziwa przyjaźń i jak pięknie jest móc współistnieć z innymi, nawet jeśli różnimy się od siebie.