Magiczny Ogród

Dawno, dawno temu, w świecie nie tak dalekim, znajdowało się zaczarowane miejsce, tętniące żywymi kolorami i melodyjnymi dźwiękami. Ta mistyczna kraina była zamieszkiwana przez wesołe małe wróżki, które wypełniały powietrze śmiechem i radością. Wśród tych magicznych stworzeń była pełna życia wróżka imieniem Lilia.

Lilia była maleńką istotką z delikatnymi skrzydłami, które mieniły się odcieniami różu i lawendy. Miała kręcone włosy ozdobione małymi kwiatkami, które, jak wierzyła, dawały jej moc rozumienia języka roślin wokół niej. Jej życiowym celem było dbanie o Magiczny Ogród, zapierający dech w piersiach pas przepełniony kwiatami każdej wyobrażalnej barwy, rozmiaru i zapachu.

Radosny Ogród

Każdego ranka, gdy słońce pojawiało się na horyzoncie, Lilia wstawała z ptakami, szczotkowała swoje włosy i przygotowywała się do codziennych zadań. Często śpiewała piosenki swojemu ogrodowi, gdy podlewała kwiaty i starannie zrywała chwasty. Z dnia na dzień ogród rozkwitał pod jej opieką. Róże witały pszczoły otwartymi płatkami; stokrotki tańczyły na delikatnym wietrze, podczas gdy fiołki nieśmiało mrugały w świetle słonecznym.

“Dzień dobry, piękne kwiaty!” zawołała Lilia pewnego słonecznego dnia, jej głos melodyjny i pełen ciepła.

“Dzień dobry, Lilio!” odpowiedziały kwiaty, choć dla ludzkiego ucha wydawały się milczące.

Pewnego pięknego dnia, podczas latania wokół ogrodu, Lilia zauważyła coś dziwnego. Łąka tulipanów w dalekim końcu wyglądała na przygiętą i zmęczoną, jakby nie miała wystarczająco dużo słońca. To było bardzo dziwne, ponieważ słońce świeciło jasnym i ciepłym światłem tego dnia. Lilia szybko poleciała, by zbadać sprawę.

“Oh, moje drogie tulipany, co się stało?” zapytała, jej głos przepełniony troską.

“Droga Lilio,” szepnęły tulipany, “Zeszłej nocy usłyszałyśmy straszny pomruk. Wiatr wył, trzęsąc naszymi małymi łodygami. Jesteśmy przestraszone i nie możemy dobrze spać od tamtej pory.”

Zbliżająca się Ciemność

Serce Lili bolało za jej przyjaciółmi. Te kwiaty przynosiły jej tyle radości. Były specjalne, ponieważ zwiastowały nadejście wiosny. Od tego dnia szczególnie się nimi zajmowała, upewniając się, że miały wszystko, czego potrzebowały, by czuć się bezpiecznie. Ale coś niepokojącego wciąż dręczyło ją w najgłębszych myślach.

Wkrótce w całej krainie rozeszła się wieść, że przerażająca istota — smok — porwał słońce i trzymał je w swoim mrocznym jaskini. Każdego dnia słońce płakało nieszczęsnym deszczem, psując nastrój całego świata. Z upływem czasu kwiaty mogły pochłaniać coraz mniej słońca i deszczu, a wkrótce zaczęły więdnąć i tracić swoje urzekające kolory.

Lilia zaczęła się martwić i postanowiła wznieść się wysoko, aby zobaczyć, czy uda jej się dostrzec smoczną jaskinię. Z ciężkim sercem pożegnała się z ogrodem i rozpoczęła swoją podróż w niebo.

Wznosiła się wysoko, ponad czubki najwyższych drzew, przez błyszczące jeziora, aż dotarła do ciemnego i strasznego miejsca. Zobaczyła jaskinię, która wnikała w głąb góry, a w pobliżu stało ogromne drzewo wyglądające na skrzywione i zniekształcone, jakby w bólu.

Kolory kwiatów, które rosły u jego podstawy, wyblakły, a kałuża stojącej wody otoczyła ich korzenie. To z pewnością nie był czyn Smoka, lecz raczej efekt jego okropnego smrodu. Z każdą chwilą Lilia coraz bardziej dostrzegała znikanie życia wokół jaskini.

Plan Ratunkowy Dla Ogrodu

Lilia okrążyła jaskinię, przygotowując się na wszelkie możliwości, zanim w końcu dotarła do wejścia. Wdech, wydech, szeptała sobie. Wkrótce zauważyła kilka różnic w cieniutkiej jaskini. Skały lśniły jak wypolerowane klejnoty, mając życie same w sobie, tak oszałamiające, że można by lekko stracić wzrok. Najważniejsze jednak było to, że smok spał na dużej stercie swojego własnego lśniącego skarbu.

Lilia kontynuowała rozpoznanie i wkrótce zauważyła uwięzione słońce, zamknięte za zardzewiałymi stalowymi kratami. Lśniło słabo, zbyt słabo po długim pozbawieniu odżywczego nieba.

Zdeterminowana, by uratować słońce i, wraz z nim, swój ukochany ogród, zbliżyła się do smoka i krzyknęła: “O potężny, przebudź się!”

Natychmiast powieki smoka otworzyły się. “Kwa, kwa,” zamruczał, stukając swoimi pazurami rytmicznie o lśniące kamienie, znowu zapadając w sen.

“Kwa, kwa.” Teraz całkowicie zirytowany, smok otworzył jedno oko.

“Któż śmie zakłócać mój królewski sen?” zapytał, rozglądając się wokół swoim przenikliwym spojrzeniem, które mogło z łatwością spalić małą wróżkę na miejscu.

“Potężny Smoku! Uspokajający Wielkie Wiatry! Królu Wiecznej Nocy!” zawołała Lilia, jej głos brzmiał odważnie w ciemnej jaskini, “Nie możesz więzić słońca. Musisz je natychmiast uwolnić, w przeciwnym razie narażasz się na gniew Natury samej!”

Uwolenienie Słońca

Smok przez chwilę rozmyślał nad dziwnym tytułem. Natura sama? Duch dmuchawców i koniczyny? “Zatem niech tak będzie,” zadeklarował w końcu, rozciągając powoli swoje skrzydła.

“Ale zanim je uwolnię, powiedz mi, kto rządzi Naturą?”

“Ja, oczywiście,” odpowiedziała dziewczynka, z większą pewnością niż czuła w tamtej chwili.

Naturalnie, Smok nie dał się oszukać. “Dobrze!” zaryczał w furii. “Daję ci smak Natury!”

Lilia odskoczyła, gdy gniewna burza uderzyła o jej twarz, ale szybko się otrząsnęła i zaczęła przeciwdziałać siłom natury swoją własną magią, aż drzewa pozostały stojące, a krajobraz nie został uszkodzony.

Gdy chmury wkrótce zasłoniły jej pole widzenia, a otaczająca ciemność zżerała zarówno jej moc, jak i odwagę, zdała sobie sprawę, że musi podjąć natychmiastowe działanie i skierować się prosto ku uwięzionemu słońcu. Otaczając je swoimi zaklęciami jak tarczą, złamała żelazne kraty z głośnym trzaskiem. Jej wysiłki odniosły sukces, a słońce natychmiast ujawniło się na nowo, stając się jaśniejsze i większe niż kiedykolwiek wcześniej.

W gniewnym odwecie Smok otworzył usta, a wskoczyło stamtąd światło i ciepło, które wstydziło się nawet południowych objawień. Lilia uchwyciła słońce mocniej niż kiedykolwiek, aby zatrzymać je przed zwrotem. Zamiast tego, świecąc silniej niż kiedykolwiek, zmieniło formę, a gdy stało na swoim miejscu, nagle zaczęło się przekształcać w promień, który szybko ruszył w górę w stronę wyjścia z jaskini. Z nim poleciała Lilia, podążając za nim.

Na zewnątrz znów rozkwitło światło dzienne. Ogród, ze swoją łąką tulipanów, cofnął się z krawędzi śmierci i z dużym wdechem zadrżał, co zadziwiło wróżkę, która dobrze znała nie do zniesienia ciężar winy.

Jednak cudowne spotkanie z meandrami Natury znacznie zmieniło jej spojrzenie.

“Szalone, prawda?” uśmiechnęła się Lilia, gdy znów poczuła przyjemne ciepło na swoim małym ciele. “Byliśmy zbyt blisko tego okropnego ognia przez zbyt długi czas.”

A ciepłe powietrze pozostało, zapraszając do lata.

Ale nadszedł czas, by wrócić do domu. Przeleciała przez eteryczne kwiaty, nazwy binominalne tańczące w jej pamięci.

“Łatwo wróżki stąpają,
Z kwiatowymi głosami w powietrzu.”

I wleciała do swojego ogrodu. Ledwie zdążyła dotrzeć, zaczęła przywracać duchy, a pozostawiła za sobą roz postrzepione skórki, uschnięte płatki i ustalone wzory kolorów jak fale, gdy po raz kolejny miękkie światło i delikatne deszcze okazały swoją dobroć wobec buntowników Natury.

Święto Kolorów

Ku zdziwieniu innych wróżek, Lilia zorganizowała wielką ucztę, by uczcić powrót słońca. Kwiaty i ptaki zjednoczyły się radośnie, zbierając się, aby okazać wdzięczność za odwagę i szybką myśl Lili. Drzewa tańczyły na wietrze, podczas gdy gwiazdy migotały nad nimi, celebrując triumf światła nad ciemnością.

“O, głupi Smoku!” zaśmiała się Lilia, pijąc bulgoczący napój z rosy, świeżej wody wiosennej i kawałków czerwonych owoców. “Myślałeś, że możesz wywołać zmartwienie i rozpacz w Naturze? Mało wiedziałeś, że życie zawsze znajduje sposób na triumf w obliczu smutku. Sztuczką jest być cierpliwym i troskliwym oraz zawsze szukać pozytywnych stron!”

Zaczarowana kraina znów zaśpiewała i zaświeciła śmiechem, nigdy nie zapominając lekcji, jaką podała odważna mała wróżka, która pielęgnowała naturę, aby pozostała zawsze piękna.

A co do smoka? Cóż, nauczył się przestać być tak samolubny i od czasu do czasu uwalniał słońce, aby przywrócić szczęście światu, zawsze upewniając się, że po tym wróci do swojej odpowiedniej, dymnej, burzliwej chmury, aby wszyscy mogli być na baczności. Nauczył się równowagi natury, podobnie jak Lilia, ucząc wszystkich, którzy przyszli po niej o ważności pielęgnowania świata wokół nich.


English 中文简体 中文繁體 Français Italiano 日本語 한국인 Polski Русский แบบไทย