Magiczny Klucz

Pewnego deszczowego wieczoru, przeszukując swoją szufladę w poszukiwaniu zaginionej skarpetki, natknąłeś się na starą skrzynkę. Była zakurzona i miała wielką zardzewiałą kłódkę, ale bez klucza nie mogłeś jej otworzyć.

Przyniosłeś ją do swojego ojca, a on powiedział: “Lepiej się tym nie zajmuj, Max. Nie mam pojęcia, gdzie jest klucz.” Postanowiłeś jednak zachować skrzynkę i postawiłeś ją na swoim regale. Dzień po dniu wpatrywałeś się w skrzynkę, próbując wymyślić coś, co by pasowało.

Pewnej soboty ty i twój ojciec szukaliście w ogrodzie piłki, która gdzieś się zapodziała. Ale zamiast piłki, znaleźliście stary ogródek, który nie był używany od lat. “Przygoda!” pomyślałeś. Pociągnąłeś za drzwi, ale te po prostu przewróciły się.

W środku była plątanina starych narzędzi ogrodowych i fragmentów różnych rzeczy. Przeszukując je, odkryłeś deskę, pod którą ukryta była inna przypadkowa zbieranina. Ale gdy podniosłeś deskę, coś błyszczącego spojrzało na ciebie. Kiedy to wyciągnąłeś, zdałeś sobie sprawę, że to stary klucz. Był lekko zardzewiały i miał na sobie kawałki innego metalu, ale, jak na złość, wyglądał na to, że mógłby pasować do skrzynki.

Pędząc na górę, włożyłeś klucz do zamka. Przy obrocie usłyszałeś satysfakcjonujący klik i otworzyłeś skrzynkę. Gdy to zrobiłeś, chmura kurzu uniosła się i zapełniła twój nos, powodując kichnięcie. Potrząsnąłeś skrzynką, a ku swojemu zaskoczeniu, kawałki papieru zaczęły wypadać.

Podniosłeś je i odkryłeś, że jeden z kawałków to notatka. Brzmiała:

“Do tego, kto to przeczyta, w tej skrzynce czeka niespodzianka. Ale bądź ostrzeżony, zabierze cię w wiele przygód, i nie wszystkie będą przyjemne. Ale nagrody przyjdą, jak to mówią. Powodzenia i podróżuj tam, gdzie wiatr cię poniesie.”

To było ekscytujące. Spojrzałeś z powrotem do skrzynki i zobaczyłeś, że to tylko stos papierów. Ale potem, gdy je badałeś, zauważyłeś, że niektóre były niebieskie, inne czerwone, niektóre żółte, a inne zielone. Z kolorów, najbardziej lubisz niebieski.

Rozwinąłeś go i zobaczyłeś, że był zrobiony z jakiejś srebrnej folii, z starą notatką obok. Podniosłeś ją i przeczytałeś.

“Otwórz okno, powiewaj niebieską flagą, a następnie zamknij oczy i myśl o świecie, w którym pragniesz być.”

To nie brzmiało na zbyt ciekawą przygodę, pomyślałeś. Więc postanowiłeś spróbować czerwonej zamiast tego. Zawierała kolejną notatkę, a brzmiała:

“Otwórz drzwi i połóż czerwoną flagę na podłodze, potem posyp ją mąką i ziarnami ryżu, a na końcu skocz na wycieraczkę trzy razy. Na koniec powiedz hasło. Ale pamiętaj, zapisz hasło w skrzynce, abyś nie zapomniał, co to jest.”

Ale pomyślałeś, mąka i ryż - to kosztowałoby fortunę! Więc zamiast tego, wyciągnąłeś żółtą.

Był to dość duży kawałek papieru z starą mapą i notatką. Rozwinąłeś notatkę i przeczytałeś na głos:

“Gdzie jest wola, tam jest i droga!”

Na to zaśmiałeś się, gdyż to zabrzmiało jak coś głupiego do powiedzenia. Następnie spojrzałeś na mapę i odkryłeś, że prowadziła do banku. Jak to mogło być?

Ale po chwili namysłu zrozumiałeś, że istniał bank, do którego każdy mógłby pójść, jeśli tylko wiedział, gdzie go znaleźć, więc postanowiłeś znaleźć ten bank.

Znowu spojrzałeś na mapę i zobaczyłeś, że jeśli przejdziesz do tylnej szafy, a potem spojrzysz w lewym rogu, znajdziesz pułapkę. Jeśli przeszedłeś przez pułapkę, trafiłeś do samego banku.

Ciężko było otworzyć drzwi, ponieważ tak długo ich nie otwierano. W końcu udało ci się je podnieść. Następnie włączyłeś światło, a przed tobą pojawił się wąski ciemny korytarz. Wziąłeś kawałek sznurka, przymocowałeś do latarki i opuściłeś ją. Potem stopą sprawdziłeś, jak głęboko jest, i odkryłeś, że wcale nie jest tak głęboko, żeby budzić jakiekolwiek zmartwienia.

Czołgałeś się dosyć niewygodnie wzdłuż ciemnego tunelu, ale w końcu się otworzył, a przed tobą znajdowały się wielkie drzwi z lwim groźnym obliczem, mające klamkę w paszczy lwa.

Powiedziałeś do lwa, na wypadek, gdyby odpowiedział: “Która godzina, Panie Wilku?”

Nic się nie stało, więc chwyciłeś za klamkę i obróciłeś ją na zawiasach.

Wielka biała, falująca chmura dymu wyszła z drzwi i zbliżyła się do ciebie. Byłeś zbyt przerażony, aby cokolwiek zrobić, więc popędziłeś z powrotem w ciemny korytarz. Ale wkrótce przestała cię ścigać.

Zamknąłeś pułapkę za sobą i wziąłeś świeczkę, aby przyjrzeć się z bliska drzwiom.

Trzymając świeczkę blisko, wyraźnie zobaczyłeś wyryte na nich słowa: “Kraj Banków” ponad brzydką paszczą lwa.

Miałeś ochotę zobaczyć, co znajduje się za drzwiami, ale pomyślałeś, że lepiej tego nie robić, dopóki nie przeżyjesz jednej czy dwóch przygód na zewnątrz.

Postanowiłeś więc wybrać czerwoną drogę na dole mapy niebieskiego banku. Nieważne, którą wybierzesz lub gdzie prowadzi, ponieważ każda droga prowadziła do każdego innego banku, więc stało się to tylko kwestią ścieżek. Niebieska droga prowadziła do banków z wieloma wieżami na tle mnóstwa fal.

Odwróciłeś się od tego banku, wskoczyłeś do najbliższej łodzi i wypłynąłeś prosto na sam środek jednej z fal, która wydawała się najlepsza.

Zanim się spostrzegłeś, straciłeś z oczu bank, a za tobą była tylko duża biała chmura, leżąca na wodzie.

Wkrótce dotarłeś do banku Beachcombera, który nie był bardzo daleko.

Cały bank był bałaganem, ale był zrobiony ze złota, srebra i klejnotów. Połowa kraju to były bagna, błoto i szlam, a druga połowa to tylko śmieci.

Na szczycie znajdowała się ładna chatka, a obok niej małe drzwi.

Po bokach były lampy naftowe, a przez zamknięte drzwi udało ci się zobaczyć faceta, który miał nogi przy ogniu i chrapał szczęśliwie. Nad ogniem wisiał garnek, a on gotował wszystko, co jadł przez lata.

Lizałeś swoje usta, bo wszystko pachniało niezwykle apetycznie. Zapukałeś w drzwi, i należało to do kogoś, kto mieszkał w pobliżu.

Kiedy je otworzył, zapytałeś go nieco nieśmiało, czy jego gospodarz byłby skłonny powiedzieć, jak leci.

Beachcomber przerwał swoje śniadanie, aby ci powiedzieć.

Usiadłeś przy stole i zaczęliście rozmawiać. Nie minęło wiele czasu, gdy Beachcomber zapytał, czy chciałbyś coś z garnka do zjedzenia.

Ale nie, to nie było to, po co przyszedłeś. Od razu o to zapytałeś. Spojrzał w dół, aby zobaczyć, czy ma na sobie wystarczająco dużo ubrań (nie miał), a potem spojrzał w swoje małe lustro wyrzeźbione z diamentu (a nie było zbyt złote, wiesz) aby sprawdzić, czy ma sensowne myśli w swojej głowie.

Ale było całkowicie puste, bez ani jednej myśli, więc nie miał powodów do znudzenia. Ponieważ nie wiedział, że ktoś jest w pobliżu, wszystkie te myśli zaczęły się spieszyć; i nagle był absolutnie przepełniony pomysłami.

Opowiedział ci je jeden po drugim.

Dom hobgoblina nie był bankiem w ogóle, ale był to dom. Zrobiony z twardego czarnego drewna, nazywał się Kraina Twardych Sabel. W samym środku lasu czarna budowla schodziła niemal do ziemi.

Wszedłeś do budynku i znalazłeś się na zewnątrz pod szaro-zielonym niebem.

Tam, oprócz wszystkich pociągów, które lubiłeś, widziałeś wyjątki świń, kóz i krów wędrujących, trzymających słowa mądrości w swoich paszczach na stołach o stromościach.

Gdziekolwiek spojrzałeś, poruszające się wiadomości przemieszczały się po płaskich biurkach.

Mijałeś ludzi z skrzydłami błądzących wszędzie, zarówno nad stadami, jak i ludźmi poniżej.

Nosili ładunki i wiadomości, przenosili je.

Poruszające się jaszczurki nosiły pomosty, na których można było usiąść, jedna za drugą, na swoich grzbietach.

Mijałeś ludzi, którzy spędzili całe życie, próbując leczyć pacjentów, którym nic nie dolegało; innych, którzy robią wszystko, aby zatykać zaproszenia - czynność, która była zapraszana, miejsca, w których odbywały się święta.

Dotarłeś do miejsca, gdzie ludzie tęsknili za ogromnym zbiorem słoików. Wydawało się, że talerze ociekały czosnkowym masłem do picia; a zaczepiali cię sierżanci w każdy sposób.

Na dość ciemnych szczytach ludzie pili pogaduchy lub plotki, i palili w domach plotek, gdzie stały długonogie imbryki z kawą.

Sklep gazeta miał wszelkiego rodzaju zdjęcia z deszczu. Pośród średniej bankmistrzyni, dostrzegłeś swoje wrażenie dla niewidomych.

Naswystarczająco dużych banków dla wszystkich, przyjrzałeś się uważnie wszystkim, a potem kupiłeś słodkie mięsne produkty na kawałkach szarości, zamiast papieru. Zjadłeś zbyt wiele swoich przysmaków, więc zamiast słodyczy spałeś tej nocy przez sześć miesięcy na linie o 08:00.

To dobrze, że twój następny bank był w pobliżu, w przeciwnym razie nie mógłbyś się uporać nawet z jednym bankiem.

Też długo go odwiedzałeś, a to ledwo pozwoliło ci się zregenerować.

To był Bank Kuzyna, który obejmował tak wiele sklepów, ulic, traw, i krajów wzdłuż ścian, które pomogły ci się zgubić.

Miałeś chleb, gdzie go potrzebowałeś, a rzucanie monet robiło zasady dla twojego budynku. Myślałeś przez dwie minuty, że to twój bank, a potem szczypałeś się w nos, aby się obudzić, czasami potrząsając głową, by powstrzymać uczucie.

Ale to był najszczęśliwszy kraj w całej wiedzy o różnicy. Nikt nigdy nie nosił butów ani kapeluszy. Każdy był czysty, schludny, słodki i ładny na swój sposób tak bardzo, jak to możliwe.

Odpoczywał szczęśliwie w trzodzie. Możesz zobaczyć, jak wyspa ogrodowa zapewniała im wodę ze wszystkich czterech stron, zamiast z kranów.

Mijałeś wszystkie stajnie i stajnie z wygodnym sianem, pamiętając, że nie widziałeś żadnych koni, które odeszły. Wszyscy leżeli w domach, płacząc w rozpaczy. Nawet burmistrz widział jako swój wolontariusz całą swoją załogę.

Chociaż słyszałeś dziesiątki bardzo starych, zobligowanych do golenia lub zmiany, niezależnie od tego, czy im się to podobało, w końcu wydobyli się z klapek bez kliku.

English 中文简体 中文繁體 Français Italiano 日本語 한국인 Polski Русский แบบไทย