Pewnego słonecznego dnia w parku, gdy ptaki radośnie ćwierkały, mała dziewczynka imieniem Lily odkryła butelkę leżącą w trawie. Wyglądała jasno i zachęcająco, więc szybko ją podniosła i uważnie przyjrzała się jej. Na butelce nie było etykiety, ale w środku znajdowała się przezroczysta ciecz. Postanowiła spróbować, zanurzyła koniec różdżki w cieczy i trzymając ją przed ustami, delikatnie dmuchnęła.
Co za niespodzianka! Zjawia się ogromna bańka, która powoli unosi się w górę, tańcząca tu i tam na delikatnym wietrze. Gdy bańka osiągnęła odpowiedni rozmiar, wiatr ją porwał i wzniósł aż całkowicie zniknęła. Czyż to nie było zabawne? Spróbowała ponownie; pojawiła się kolejna duża bańka, która leniwie frunęła jak motyl.
Wtedy do głowy Lily wpadła wspaniała myśl. Może jeśli będzie dmuchać dalej, uda jej się stworzyć wiele z tych zabawnych małych rzeczy. Zanurzyła więc różdżkę kilka razy, a oto co się stało:
Glup-glup-glup! Ciecz znowu wlała się do butelki bańkowej, a za każdym razem, gdy Lily dmuchała przez różdżkę, zjawiała się cała łódź baniek, które delikatnie unosiły się z jej ust. Unosiły się w górę, aż wyglądały jak wielka tęcza na niebie.
“Cześć, Lily, musisz czarować jakieś magiczne sztuczki,” powiedziała jej przyjaciółka Grace Perkins, skacząc przez trawę z lalką schowaną pod pachą.
Lily zaśmiała się i opowiedziała jej o pięknej cieczy w butelce.
“Czy mogę spróbować?” zapytała z przejęciem Grace.
“Oczywiście, proszę bardzo,” powiedziała Lily, uprzejmie podając jej butelkę. Grace zanurzyła różdżkę i delikatnie dmuchnęła.
“Z jednej części rzeczywiście coś się odczepiło,” powiedziała, prawie płacząc. “Ale reszta została, ponieważ jej nie czuję,” i wzięła wdech, żeby sprawdzić.
Takie jest zachowanie Grace; uwielbia wszystko wąchać.
Lily znów się zaśmiała. “Nie, nie pęknie,” powiedziała.
“Nie pęknie? W takim razie, żeby pokazać ci, że moja bańka jest naprawdę mocna, spróbuję ją rzucić,” i powiedziawszy to, rzuciła bańkę w powietrze, a jeśli nie poszybowała wyżej niż głowa Lily.
“Co za zabawny żart!” krzyknęła Grace. “Ma zakład i stara się biec tak ostrożnie, jak to tylko możliwe.”
Jednak, długo przed tym, jak dotarła do niej, bańka pękła z powodu słabości, bo należy pamiętać, że zrobiona była z niczego.
“To właśnie sprawia, że wszystko jest zabawne,” powiedziała Lily. “Właściwie rzucamy niczym, aż nabierze tak dużo wiatru, że wybucha sama.”
Gdy Grace miała swoją kolej, Lily znów zanurzyła koniec różdżki, gotując się do dmuchania, gdy przerwał jej głos wołający: “Och, dzieciaki! Wynoście się stąd natychmiast.”
To była pani Pinkerton, mówiąca z surowym głosem.
“Przestańcie być tak samolubni. Czy nie możemy się cieszyć odrobiną świeżego powietrza i słońca, nie będąc za to upominanymi jak złe dzieci?”
“Naprawdę, musicie natychmiast odejść. Nie mogę tracić czasu na sprzeczki z wami.”
“Pani Pinkerton,” powiedziała Grace, “czy nie widzi pani, że nie jesteśmy złymi dziećmi? Czy nie widzi pani, że się bawimy?”
“Nie powinnam dawać wam i innym łobuzom pozwolenia na dzikie bieganie po tym ‘chlebie i maśle’.”
“Pani Pinkerton,” powiedziała Lily w swoim stylu, “szczerze mówiąc, nie mamy pojęcia, czym jest ‘chleb i masło’. Jestem pewna, że jeśli nie mamy tu być, to cała magia tego miejsca zniknie na zawsze. A jeśli chodzi o mnie, to szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie, czy kiedykolwiek tu wrócę.”
I mówiąc to, odwróciła się plecami do pani Pinkerton i odeszła.
“Żegnaj ‘chlebie i maśle’,” powiedziała Grace, “żegnaj, pani Pinkerton.”
“Nie możecie same przyjść, to pewne,” powiedziała Lily. “A teraz pomyślcie o tych wszystkich jasnych rzeczach, które wymyśliłyśmy, mieszkając tutaj, i jak jasne będą zawsze w naszych wspomnieniach.”
“Wyobraź sobie,” powiedziała Grace, “jak to by było! A jeśli byłoby tu więcej niż tylko was dwie, nie widzę, jak mogłybyście to znieść.”
Tak więc wciąż kopały w te smutne wspomnienia, aż stały się tak bardzo nieszczęśliwe, że nie mogły już płakać.
“Ach, pozwól mi dmuchnąć jeszcze kilka!” powiedziała w końcu Grace. “Przypomną nam o wszystkim.”
I teraz miała ładną dużą bańkę, która była gotowa do pęknięcia.
“Łap!” krzyknęła Grace, rzucając ją z całych sił w kierunku trzeciej ofiary. To była piękna duża bańka, która chciała polecieć wszędzie naraz.
Ale tuż przed tym, jak dotarła do celu, pękła w miliony marzeń.
I to był koniec dzieci i całej słodkiej przyjaźni z tym związanej.
“Hej, hej! grajcie w swoje gry,” powiedziała pani Pinkerton, która, zanim się skończyło, zdążyła całkiem złamać Grace. “Czy nie widzicie? Powietrze jest wypełnione krótkimi, jasnymi tęczami, a one także są ładne i spójne. Z pewnością przyjemnie się to ogląda.”
“Tam to było poprzedniej nocy,” powiedziała Grace w pytającym tonie.