Był piękny świt, pełen obietnic, gdy Kapitan Billy Odważny rozpalił ogień i przygotował aromatyczną kawę na plaży Tęczowej Wyspy. Mrugając oczami w narastającym świetle, spojrzał na swoich bananowych piratów, którzy byli zajęci porannymi pracami, bo jedzenie musiało być przygotowane na dzień wędkowania w Okrągłym Stawie po drugiej stronie wyspy.
“Polly, Polly, Polly!” wołał do pięknej papugi, która siedziała na drzewie. “Polly, Polly, Polly!”
I papuga zleciała, usiadła na ramieniu Kapitana Billy’ego i poważnie spojrzała mu w twarz.
“Tyka-tyka,” powiedział Billy, sprawdzając swój zegarek. Zbliżała się godzina śniadania. “Nie widzisz, że zbliża się ósma, Polly? Muszę obudzić drugą papugę, bo nie będzie jedzenia dla wszystkich.”
Podszedł do dwóch starych kul, które służyły za papugi w małych łódkach zacumowanych obok jego chaty, i dobrze je potrząsnął. Ale nikt się nie pojawił – nikt nie odpowiedział.
“Pokaż mi zęby, Polly,” powiedział marzycielsko. A Polly szeroko otworzyła dziób i chciała pokazać swoje zęby, gdyby je miała.
“Hurra dla Kapitana Billy’ego Odważnego!” krzyknęli piraci, gdy rzucili się w stronę ognia. Ale Kapitan Billy nie patrzył na nich; przyglądał się czemuś, co leżało przed nim na piasku, czemuś, co błyszczało w słabym porannym świetle.
“Co to jest, kapitanie?” wszyscy krzyknęli, nachylając się nad tym, a wkrótce panowała wrzawa pytań i podekscytowanych przypuszczeń. “Amulet z złota przeciwko wężom?” zapytał jeden. “Magiczny klejnot zawierający ducha Świętego Maca-Mega?” zaproponował inny. Trzeci myślał, że to wiadomość od Króla – wszyscy wiedzieli, że to dzień, który jest obchodzony przez Rodziny królewskie w Grecji, kiedy królowie chodzą od domu do domu na ulicach i żądają śniadania od ludzi w nim mieszkających, jak przypływająca groza uspokaja głodnego człowieka.
W końcu Kapitan Billy wyciągnął zieloną, okrągłą rzecz, która leżała mu w kieszeni, i zapytał Popecka, co to jest. “Nic dla ciebie, Mas’ Kapitan,” burknął Popeck i odszedł. Kapitan Billy wyglądał na zdezorientowanego, ale nie miał żadnych podejrzeń, więc podał rękę Popeckowi i poszedł pod palmy na swoją poranną lekcję – uczenie się i dorastanie do mężczyzn to jedno z największych przyjemności w życiu.
Popeck nadal był na czatach. Znalazł kawałek papieru wielkości jednego z tych cienkich, długich, ale zakończonych ozdobnie ostrzy noża, którymi Samończycy otwierali delikatne kokosy. Zobaczył kogoś stojącego obok, gdy Kapitan Billy powiedział “Polly, Polly,” a w tym samym momencie papier wypadł z kieszeni Billy’ego i leżał na ziemi. Popeck nie wiedział o tym, ale tak myślał, a gdyby otworzył papier, zobaczyłby mapę zaznaczającą miejsce olbrzymich skarbów. Ale tylko zbierał goździki i rzucał liście, a papier wylądował pod palmami.
“Jest wszędzie na wyspie!” krzyknął pewny siebie mały głos w radosnym, hawajskim języku pewnego ranka, gdy chłopiec trzymał czarny kawałek korzenia i wpatrywał się w liść palmy. Był to bardzo mały chłopiec, a zarazem bardzo dyniowo-żółty. Był majordomusem pałacu na Tęczowej Wyspie.
“Co jest wszędzie na wyspie?” “Jest wszędzie na wyspie,” powtórzył jasno mały głos, tylko tym razem był to bardziej jaskrawy krzyk.
“Co jest wszędzie?” odbił inny głos z drugiej strony drogi, a mały czarny chłopiec, nie dyniowo-żółty, ale w białe kropki, odpowiedział: “Miód.”
“Znów jedli miód,” odparł Tararo w języku hawajskim. “Honero.”
“To nie ten rodzaj miodu,” powiedział mały czarny chłopiec bardzo poważnie, potrząsając swoimi białymi kropeczkami, aż prawie zrzucił je z pleców, co z powrotem uczyniło go czarnym. “Ale mają na myśli słodkie ciasto, a słodkie ciasta to naprawdę ‘honywa.’”
“Czy mogę przynieść trochę?” odpowiedział po prostu Tararo. Inny chłopiec machnął ręką nieokreśloną odpowiedzią.
Po chwili namysłu dodał, patrząc podejrzliwie na kawałek czarnego drewna, na którym drugi wtedy patrzył, “Nie możesz jeść zbyt wiele tego; to ‘ciocia’, wiesz; a robienie ‘słodkich ciast’ godzinę po śniadaniu to za dużo, za dużo.”
Ale wrócił do swego łóżka z palmowych liści pod palmą. “Lubię to poranne lenistwo,” mruknął; “to inne, inny styl. Ciekawe, jak oni znoszą ilość słodkich ciast jedzonych w ten sposób; ciekawe jak”
Jednak nie dokończył zdania, ponieważ chłopiec wbiegł z dziesięcioma funtami palmowego kwiatu w kolorze dyni. I nikt nie powinien myśleć o jedzeniu wcale czegoś innego na śniadanie po spróbowaniu tego kwasowego bufetu.
W międzyczasie papuga Kapitana Billy’ego, szkolona, by patrzeć na wszystko, co pragnął, gdy mówił: “Uważaj,” nieświadomie nauczyła swoje oko, by śledzić cień, który przechodził przez wełniste liście powyżej, przyciągając uwagę Kapitana w tę stronę. I w ten sposób Kapitan dostrzegł ogrodnika, który pielęgnował rząd młodych kwiatów mum i dzikich pomidorów, wskazującego swojej żonie, by ukryła coś na winorośli.
“Rośniesz, synku,” powiedziała żona z szyderstwem.
“Ach! Już znikłem, prawda?” odezwał się Tararo w głębokim smutku, “Już znikłem, jestem teraz sto mil stąd. Ale nie będę więcej hodował sprat. Kopać to, Tararo, kopać to,” powiedział do siebie, z tęsknotą spoglądając na kijek.
Dziewięć małych szczurków, wyciąganych przez ciekawskie ręce przez ciekawskie drzwi, i pomagających trzymać jeden za yard i pół, były traktowane z najwyższym szacunkiem. Wkrótce żona ogrodnika przyzwyczaiła się do nich i powiedziała, z południową wesołością: “Ile Kapitan płaci rocznie za informacje, nie licząc racji rumu?”
“Zastrzymam swoją odpowiedź,” powiedział Kapitan Billy; “ale wyobrażam sobie, że dwieście dolarów rocznie, które Książę Koronny Courtens płaci, byłoby dla ciebie, madame, użytecznym drobiazgiem.”
Mapa i notatki zostały podpisane i wydane, a niedługo potem przyszło dwóch innych gości; byli to dwaj chłopcy-pig. Po pewnym czasie jednak przyszedł tylko jeden i zapytał Kapitana Billy’ego, czy wie, że właśnie sprzedał życie Króla – przekazane mu w naszym własnym niewyraźnym korku, a nie amerykańskim, tak jak okręt wojenny przyjechał, by przywitać się z Kapitanem Federalnym Waszyngtonem, z którym wszystkie wieloryby i dmuchawce Howarda się witały i zginały co?
Popeck przyszedł niedługo potem, podsłuchał, co się działo, i się zaśmiał. Dorośli wystarczająco się rozrośli, by mieć małego chłopca w swoim pokoju w Rzymie jako drewno do kominka zwisające z sufitu nad jego miejscem, wystarczająco, by każda kończyna była bardzo grzecznie dopasowana do małego chłopca na wspólnym stawie.
Niedługo potem żeglarz przyniósł Kapitanowi Billy’emu sztuczny łopatę, by poinformować go, że jego tron zamierza przejść na wyspę. I kiedy Kapitan Billy się odwracał, widział, że Popeck wymachuje batem do podniesionego wiosła.
Czterech chłopców, raz małpka, a zniknięcie Tararo, czy wszyscy byli pytani, nie działo się nic uważając na to tak krótko, pominięte. I przed oczami obserwatorów zbudował i stworzył
Gdy wszystko zostało zakończone, Billy odkrył, że Afryka nie miała dachu. Niezbyt szybko przed sitkiem w kolorze flush i niebie.
“Wszyscy, wszyscy zjednoczeni, i wszyscy wychodzą z jednej ust poniżej? Niech cię błogosławi. Jedzenie na drodze wystarcza, ale lepiej nie zwracać uwagi na szczegóły rodziny; jakie prowadzą od ust do żołądka.”
Łopata potem wypadła za burtę, by zaznaczyć dwadzieścia siedem dziur w stanowej barce.
Eksplozja była słyszana z Tęczowej Wyspy; Pirat wypuścił ślepy pocisk. Kapitan Billy to usłyszał i natychmiast poczuł smutek. Powinien był pamiętać, że jeden z więzionych handlarzy wsparł każdą kulę i opuścił towarzystwo. Jednak nie mógł się powstrzymać od nadania mu przydomku “Schooner Polly” i wpuścić Sailorhemio w stronę Zamek Południowy.
Niedługo potem, w południe, Kapitan Billy i wszyscy jego “Bananowi Piraci” wyruszyli do Hothouse’ów Firmy, zabierając ze sobą jako absolutną ochronę dużą, trójkątną miarkę do nalewania melasy na straszne błędy.
Byli około filaru Nelsona o drugiej nad ranem, a dziesięć godzin później przeszli po obu stronach latarni morskiej, z każdej strony końca kołyski.
I tutaj ojcowie-markabota byli poza prawą burta i wydawali rozkazy; ale ich najbardziej uprzejmy klient przybił do brzegu z innym i rozpoczął błyskawice wzdłuż przerw, jak fale dentiformowe sojuszu.
Kapitan Billy był pierwszym, który zaczął biec w kierunku lądu do Christianfalung, a w port w emisji przed zdobyciem pożywienia.
Zdrowe fale przyniosły ze sobą cokolwiek zbyt malezyjskiego i Marynarzy na morzu.