Lola była tylko małym szczeniakiem, ale miała najbardziej ciekawskiego ducha. Kochała wszystko w swoim przytulnym przedmieściu. Dźwięki innych zwierząt bawiących się, zapach świeżej trawy i widok pięknie kwitnących kwiatów sprawiały, że czuła się jak w wielkim pałacu. Szczególnie lubiła bawić się w swoim ogrodzie, gdzie często odwiedzał ją jej najlepszy przyjaciel Max.
Pewnego wczesnego wieczoru, gdy słońce rzucało ciepłe, złote światło, Lola i jej przyjaciele były na zewnątrz, bawiąc się w aportowanie małej czerwonej piłki. Lola uwielbiała ścigać piłkę, jej małe łapki biegły tak szybko, jak tylko mogły. Jednak tym razem, gdy goniła piłkę, potoczyła się ona daleko poza znane granice jej ogrodu. Biegła i biegła, nie zdając sobie sprawy, jak daleko zaszła, aż gdy mrok zaczął zapadać.
Kiedy się odwróciła, aby wrócić do domu, wszystko wydawało się nieznane. Sąsiedztwo, które zazwyczaj przynosiło jej pocieszenie, teraz wydawało się ogromne i mylące. Latarnie uliczne świeciły przyjaźnie, ale były otoczone cieniami, które sprawiały, że świat wydawał się nieco przerażający. Lola delikatnie zawodziła; była zagubiona.
Pomyślała o swoich właścicielach, którzy na pewno musieli się o nią martwić. Może jej najlepszy przyjaciel Max przyjdzie jej szukać. Jednak myśl o czekaniu w jednym miejscu do rana wydawała się nieco przerażająca. Zamiast tego, będąc odważnym szczeniakiem, postanowiła zrobić kilka kroków naprzód. W końcu, dom musiał wciąż być gdzieś tam.
Podczas spaceru zobaczyła przyjazną twarz, która wyglądała przez bramę. To była Bella, mądra stara beagle z końca ulicy.
„Cześć, kochanie! Wyglądasz na trochę zmartwioną. Dokąd idziesz o tej porze?” zapytała, a jej ogon delikatnie machał.
„Zgubiłam się! Bawiłam się w aportowanie i zaszłam za daleko. Teraz nie wiem, jak wrócić do domu. Możesz mi pomóc znaleźć drogę?” powiedziała Lola.
„Oczywiście, kochanie. Po prostu podążaj za zapachem kwiatów, a zaprowadzi cię na twoją ulicę,” poradziła życzliwie Bella.
Dziękując nowej przyjaciółce, Lola podążyła za wskazówkami Belli, wdychając powietrze podczas spaceru. Wkrótce natknęła się na swojego sąsiada, pana Jenkinsa, który podlewał swoje rośliny. Spojrzał w dół i zauważył ją.
„Cześć, Lolo! Co robisz tutaj sama? Chodź, chodź! Znajdźmy twoich właścicieli.”
Ucieszona na widok znajomej twarzy, Lola chętnie podążyła za panem Jenkisem. Szli razem, a on wołał jej właścicieli, mówiąc im, by wyszli na zewnątrz. Kiedy Lola dostrzegła swoją rodzinę na końcu ulicy, jej ogon machał szaleńczo, a ona pobiegła w ich stronę, szczekając radośnie.
Jej właściciele przytulili ją mocno, wdzięczni, że jest bezpieczna i zdrowa. Tej nocy, gdy zwinięta w swoim miękkim łóżku, myślała o swojej małej przygodzie. Choć była przerażona, dzięki życzliwości swojej społeczności i swoim lojalności, która skłoniła ją do szukania pomocy, znalazła drogę powrotną do domu. Śniła słodkie sny, otoczona ciepłem, komfortem i miłością.
Od tego dnia zawsze pamiętała, że niezależnie od tego, jak bardzo można się zagubić, pomoc zawsze jest blisko, gotowa oświetlić drogę do domu.