W małym miasteczku, gdzie słońce zawsze wydawało się świecić, mieszkał piękny kotek o imieniu Lila. Lila była delikatna i kochająca, miała najpuszystszy ogon i najmiększy szary futerko, które tylko można sobie wymarzyć. Lila była jeszcze całkiem młoda i lubiła drzemki po południu pod kołdrą; gdy Lila się budziła, wstawała i machała swoją łapką, jakby mówiła: “Witaj z powrotem, mały ogonku.”
Pewnego wieczoru, tuż po tym, jak skończyła się bawić jasnoczerwonym piłką, przed nią pojawił się mały ptaszek. Lila natychmiast skoczyła na nogi i powiedziała: “Och, uważaj, mały ptaszku, i nie przewróć mojej piłki,” bo toczyła się bez nikogo, kto by ją uporządkował.
Mały ptaszek posłuchał ostrzeżenia Lili, a Lila zaczęła się z nim bawić. Bawili się razem, aż nagle ptaszek machnął skrzydłami i odleciał. Wtedy Lila, która była tak zajęta zabawą, że nie zauważyła, gdzie się znajduje, znalazła się nagle sama na końcu miasteczka i nie mogła znaleźć drogi powrotnej. Na początku nie bała się. “Och, kochany,” pomyślała, “to nie jest moja wykładzina w sypialni. Gdzie ja mogę być?”
Wędrowała w tę i z powrotem, a kiedy pomyślała, że znowu znajduje się pod swoim małym łóżkiem i zaśpiewała słodką piosenkę, aby kogoś wezwać do zabrania jej do domu, pojawił się duży, szorstki pies zamiast jej stryja, a jej lewa łapa z wujkiem Tomem; a gdy przyszedł do drzwi, aby zapytać, co się dzieje, Lila pomyślała, że wujek Tom także jest przy drzwiach, aby zabrać ją do domu.
Teraz zdarzyło się, że to była jej kuzynka Bounce — duży pies, którego kotelek zawsze uważał za nie bardzo kotkowatego w swoim zachowaniu — przyszedł, aby jej poszukać; a kiedy Bounce usłyszał, że mały ptaszek odleciał i że nadszedł czas, aby Lila wróciła do domu, był zadowolony. Więc on i duży pies poszli razem z nią do małego miasteczka, a możecie być pewni, że Lila cały czas pytała Bounce’a o swojego tatę i ciocię Olgę, gdy wracali razem do domu.