W pięknej, małej łące mieszkał nieśmiały świetlik o imieniu Flicker. Była tylko malutką istotką, z bardzo małym żółtawym światłem, które ciągle migotało. Każdego wieczoru, gdy słońce zachodziło, duże świetliki wychodziły ze swoich domów i lśniły w trawie. Czasami bawiły się razem, ale Flicker zazwyczaj siadała wysoko na swoim ulubionym kwiecie, zerkając w ciemne niebo, zastanawiając się, dlaczego inne świetliki nie przychodziły się z nią bawić.
“Czy nie jest ci smutno tam na górze, maleńka?” zapytało jedno z dużych świetlików pewnego wieczoru.
“Nie jestem samotna,” odpowiedziała; “moje serce zawsze jest z gwiazdami.”
“Ale one nie schodzą, by się z tobą bawić.”
“Nie chcę, żeby schodziły. O, nie! Chcę świecić tak, jak one świecą tam na górze.”
“Nie możesz świecić tak jasno jak my. Dlaczego nie zsingniesz tutaj na trawie i nie pobawisz się z nami?”
Więc Flicker zstąpiła do swoich towarzyszy. Byli bardzo wesołymi kuzynami, którzy robili wszystko, aby ją zabawić. Ale nigdy nie zapomniała o swoim pragnieniu świecić jak gwiazdy. Pewnej nocy, wysoko ponad małymi towarzyszami, których głowy były skierowane ku ziemi, nagle wzbiła się w powietrze i opadła, opadła; następnie poleciała w stronę odległej gwiazdy na niebie. Ale czując się bardzo zmęczona wysiłkiem, zatrzymała się, by odpocząć chwilę na dużym kwiecie księżycowym, który był biały jak filiżanka. W jej pobliżu znajdowały się brązowo-biała mała motyl i czarno-biała trzmiel.
“Czy poszukasz ze mną łąk, aby zobaczyć, czy możesz znaleźć zaginione światło?” zapytała świetlik.
“Co za niespodzianka byłaby to dla wszystkich!” rzekł motyl. “Nikt tego nie zauważył oprócz mnie. Dopiero co zebrałem trochę miodu i odpoczywałem na tym kwiecie, kiedy świetlik tańczył wokół mnie, gasząc swoje światło.”
“Na pewno się nie mylisz!” zauważył trzmiel. “Czy pamiętasz, jak wyglądało jego światło?”
“Jasne, że pamiętam,” odpowiedział motyl; “było olśniewające!”
Pewnego wieczoru zespół świetlików przyszedł odwiedzić swoją kuzynkę Flicker. Gdy zapadał zmierzch, wspięła się coraz wyżej nad swoimi towarzyszami, i rozpościerając skrzydła, świeciła swoim ogniem do gwiazd. Ale mądre świetliki wiedziały lepiej niż Flicker, że najlepiej jest, gdy czar pojawia się od razu. Zawsze świeciły swoimi lampkami jaśniej, wkładając wysiłek i uwagę; ale ich małe gwiazdy gasły po pewnym czasie. Flicker odkryła to, gdy znów do nich zstąpiła.
“Wypaliłaś się,” powiedziały; “nie masz światła na dzisiaj ani na jutro.”
“Czy kiedykolwiek wróci?” zapytała ze łzami rozczarowania w oczach.
“Jasne małe gwiazdy nigdy nie zapominają o swoim blasku; tak, Flicker będzie miała światło,” powiedziało kilka przyjaznych świetlików.
“O, jak długo jeszcze musimy czekać?” zapytała świetlik.
Ale po długim oczekiwaniu wzniosła się wysoko w powietrze, zdecydowana dowiedzieć się o swoim świetle. I wtedy modliła się, mówiąc:
“Mała gwiazdo, piękna gwiazdo, czysta i delikatna, zstąp i przynieś moje światło z powrotem!”
I, oto! Jasna gwiazda pod której opieką była upadła, jakby z tysiąca małych światów; i błyszcząca mała Flicker szybko umieściła ją w latarni swojego małego domku.
“Teraz, drogi Chrzestny, obróć jasne szkło w stronę łąki, aby biedna Flicker mogła zobaczyć jutro rano, gdzie jest jej mały ciemny domek.”
A gdy Flicker obudziła się rano, była bardzo zadowolona widząc błyszczące krople rosy i mgłowate perspektywy ciepłych kolorów otaczających wszystko. Powietrze było tak ciche, że kropla rosy zmieszana ze słońcem i deszczem czasami była strzelana z ulubionej gwiazdy sąsiada jak fontanna, a wiele daleko, jej małe kolorowe mostki były używane na oświetlonych ulicach Londynu.
Ale Flicker nie zwracała już uwagi na otaczającą morze. Nie drżała po długim oczekiwaniu na powrót do domu, ponieważ wszystko migotało tak jasno, a wiele małych błyszczących uszu uniosło się przy widoku toczenia się kropli rosy.
Chciała, jak każdy inny, mieć przyjaciół wokół siebie, którym mogłaby się chwalić, i którzy by ją też chwalili. To uniwersalna cecha ludzka, a Flicker wciąż była ludzka w swoim otoczeniu.
Ale nie miała nikogo ze wszystkich swoich przyjaciół! Zostali za kolorowymi oknami wysokich domów w sąsiednim mieście, podczas gdy jej rodzice i wujkowie, oraz uczona mała Juno na księżycu, wszyscy ciężko studiowali przy świetle swojej białej gwiazdy, która wysyłała swoje ostre promienie jak złoty kabel do jej mieszkania, aby jej własne i ich małe migotanie mogło świecić dużo jaśniej.