Dawno, dawno temu, w urokliwym małym miasteczku, żyła niezwykła dziewczynka imieniem Daisy. Ach, jak bardzo kochała swoje miasteczko z jego wijącymi się uliczkami, jasnymi ogrodami pełnymi kwiatów i wesołym rozmowami jego mieszkańców! Ale była jedna rzecz, która ją wyróżniała: miała marzenia, i to nie byle jakie marzenia. Marzenia Daisy sięgały wyżej niż najwyższy dąb, latały szybciej niż jakikolwiek ptak i jaśniały jaśniej niż samo słońce.
Daisy nie była zwykłą marzycielką. Nie, wcale nie! Widzisz, nie marzyła tylko w nocy jak większość maluchów. Jej marzenia były codzienną, całodzienną przygodą. Miała mały pinezkowy tronik tuż pod ulubionym jabłonią, gdzie siadała z pięknym kocem i wpatrywała się w przepływające chmury, a jej oczy błyszczały z zachwytu.
Pewnego słonecznego popołudnia, podczas gdy Daisy dzieliła się swoimi marzeniami ze swoim wiernym towarzyszem, Jerry’m Krukiem, oznajmiła: “Wiesz, Jerry, nie mogę się doczekać! Zamierzam odwiedzić Krainę Wyobraźni!”
Jerry przekrzywił głowę, wydając bardzo osobliwy dźwięk. “Krainę Wyobraźni… Krainę Wyobraźni,” powtórzył, jakby chciał powiedzieć: “Gdzie na Ziemi masz na myśli?”
“Mówię o wszystkich tych krajach, które pragnę odwiedzić — Krainach Cudów, Królestwach Ciekawości, Zaczarowanych Ziemiach… O, Jerry, to będzie fascynujące! Spotkam tam wszelkiego rodzaju stworzenia — niektóre całkiem dziwne, myślę.”
“Dziwne?” powtórzył Jerry. “Dziwniejsze niż ludzie?”
“Dużo dziwniejsze, Jerry. Będę nieobecna przez dni i dni, może tak długo, jak trwały Najdłuższe Chwile Dnia. Potem wrócę i opowiem ci wszystko.”
“To, co teraz mówisz, ale zastanawiam się, czy naprawdę będziesz chciała wrócić i mi to powiedzieć, po tym jak zasmakujesz w urokach tego miejsca.”
Daisy lekko się zaśmiała: “Och, jesteś taki głupi! Naprawdę w to nie wierzysz, prawda, Jerry?”
Ale prawdę mówiąc, Jerry miał ogromne wątpliwości. A co gorsza, pozwolił, by ten ciemny cień zwątpienia przysłonił promienny blask Daisy, gdy pewnego dnia wyruszyła na jedną ze swoich wspaniałych wypraw, tuż zanim Jerry był gotów usiąść na jej ramieniu.
“Czy pójdziesz ze mną na moją wycieczkę, proszę?” powiedział bardzo uprzejmie, chociaż był nieco zdyszany od latania i zamierzał też odwiedzić Daisy późnym wieczorem, aby przekazać jej wszelkie nowinki, jakie mógł dla niej zdobyć. W rzeczywistości ta wizyta miała być bardzo radosna. Ale ponieważ Daisy wspomniała o swoim marzeniu odwiedzenia Krainy Wyobraźni… i o swoim pragnieniu opowiedzenia mu o wszystkim, kiedy wróci, wydawało się wątpliwe, czy Jerry będzie miał ochotę w ogóle wyruszyć na wyprawę. I tak, Daisy wyruszyła sama.
Daisy podróżowała w swoim sercu pełnym radości. A jednak im dłużej trwała ta przygoda, tym bardziej Jerry stawał się wątpliwy.
“To jest problem z tymi podróżami do Krainy Wyobraźni,” powiedział do siebie. “Rozciągają się na odległości, których nigdy nie zmierzysz, a czasem nie możesz nawet wyjaśnić, kiedy naprawdę wracasz, a kiedy nie. Kto wie? Może Daisy wcale nie wróci; może to jest wspaniała wyprawa, w którą jest zaabsorbowana… Oczywiście, to może być wyprawa, ale będzie w Krainie Wyobraźni, gdzie wszystko jest robione inaczej. Tak, myślę, że to musi być… sądzę, że to oznacza, jeżeli jesteś królową.”
Patrzcie! Gdy mówił, każdego z jej błękitno-białych worków przebiegała przez mokrą trawę i mały dziedziniec… Nikogo tam nie było! Wydawało się, że nikt tam nie jest, a jednak worki były wciąż pociągane i rozszarpywane same z siebie. To było bardzo dziwne, ale wszyscy pracowali, jakby wewnątrz była cała legia.
Jerry się zastanowił, a następnie wydobył jedynie słowo “Wyobraźnia”, swoje ulubione słowo na takie zdarzenia, i poleciał z wiadomością do Daisy.
Zgubił blask jej satynowej spódnicy w świetle księżyca, ale gdy nadchodziła z tymi potarganymi workami, wiedział, że to ona wraca do domu zamiast woreczków, tak jak to wydawało się wcześniej. Czuł się całkiem zagubiony, gdy był tego pewien, i nie zatrzymał się, by pomyśleć, jak bardzo dobrze one mogłyby wiedzieć, jak się poruszać.
“Och, miałam taką wyprawę!” zawołała Daisy, gdy podbiegła do niego. “Jak tylko wylądowałam i dowiedzieli się, kim jestem, było tak wiele hałasu i krzątaniny wokoło, a kawałki błękitnego papieru były rozrzucane… To było wspaniałe! Wszyscy mówili, że bardzo miło i słodko z mojej strony, że tak po prostu wpadłam do nich… zwłaszcza, że wydawało się, iż mam tak wiele cukierków gotowych do podzielenia się z wszystkimi mieszkańcami Krainy Wyobraźni! Wiesz, co zrobiłam, Jerry?”
Ale Jerry miał wystarczającą wiedzę o świecie, żeby wiedzieć, że ona tylko myślała, że wróciła; mogła być w jednym sensie, a jednak z drugiej strony mogła być naprawdę nieobecna.
“Cóż, co zrobiłaś?”
“Ułożyłam te słodkości na środku mojego dziedzińca, gdzie mogłam zrobić zdjęcie z tym później. Możesz sobie wyobrazić, co to było, Jerry? Kraj cukierków! Wszystkie rodzaje, rozmiary i kolory! Góry toffi i syropu, jeziora i rzeki lemoniady i wiśniowej wody, plaża całkowicie zrobiona z brązowego cukru — to było zachwycające! A potem Mama zrobiła herbatę, a ja zjadłam sam dzbanek, jakie tam były jedzenie! Oczywiście ściągnęłam fartuszek i założyłam fartuch i czapkę roboczą, jak porządny robotnik, żeby nie zniszczyć mojej sukienki, ale nawet moja najlepsza sukienka ucierpiała, a moje palce były tak lepkie, gdy powinny być ładnie emaliowane.
“Potem nasza mała impreza grała w czekoladę i różne zabawne gry; a Billy, bardzo wysoki goblin, chciał, żebym wyobraziła sobie, że zakładam kostium królika i serwetkę na jedzenie, bo moje cukierki stały się bardziej rozmazane niż naprawdę lubiłam. Ale inne goblinięta, także zabawne, biegły do domu i przewróciły biednego chłopaka raz po raz; a coś było naprawdę komiczne,” powiedziała Daisy, kiwając głową z entuzjazmem, “w jego dostojny sposób, gdy pojawił się następnej chwili.
“Ale och, nigdy nie mogłabym ci opowiedzieć, jak szczęśliwe to było! Raz prawie myślałam, że się popłaczę. Wiesz, jak często jesteś napół w drodze do snu, Jerry, gdy żadne słowo nie jest odpowiednie, by cię obudzić! Czułam się właśnie tak, gdy ruszyli do mnie tak gwałtownie i porwali mnie! Ale przez cały czas, kiedy siedziałam przy tym stole, a na te zabawne słowa i sposób goblinów, musiałam ciągle trzymać rękę, żeby nie ścisnąć łez z oczu, to była taka ogromna radość!
“Ale wszystko ma swój koniec; i zanim stałam się zbyt nużąca, wstałam, by rozpocząć ostatnią podróż do domu - podróż do ciebie. Po pośpiesznym pożegnaniu poczułam szybkie szarpnięcie za moją sukienką, a sam gubernator kraju trzymał się za moim końcem, próbując wycisnąć moje serce na sucho. Możesz sobie wyobrazić moje zaskoczenie! A teraz, co sądzisz, miałam w swoim worku do jedzenia w drodze, Jerry?”
“Nie mam pojęcia!” powiedział Jerry. “Na pewno nic złego.”
“Oh, wszystkie nieprzewidywalne usługi, które ci świadczą w podróży do Krainy Wyobraźni, są przepiękne — twój worek to kosz smakołyków, Jerry. Wiesz, co miałam?”
“Możesz zgadywać,” powiedział Jerry, kpiąc.
“Wszystkie rodzaje kawałków Wyobraźni zmieszanych w coś w rodzaju dżemu,” odpowiedziała Daisy, cała rozpromieniona, “i w każdym razie, nie bardzo różne od sosu jabłkowego. To był piękny pudding! A gdy wypiłam swoje niemiłe znaleziska z Wód Lodu z ich Studni, byłam tak zadowolona, że chętnie dałabym ci góry tego… gdybyś tylko nie był taki wybredny!”
“Gdzieś tam jest uczciwy drewniany osiołek o imieniu Chedi,” powiedział Jerry w swoim poważnym tonie. “Sądząc, że cokolwiek nieprzyjemnego, co możesz wymyślić, po smaku, jakie wyjdzie z czyjejś ust, da mało pozytywnych wrażeń?”
Ale Daisy, szczerze mówiąc, czuła się zawstydzona; przelotny cień zakłócił jej morze radości. Jednak w następnej chwili znów się rozjaśniła i zaśmiała:
“Oh, Chedi — kto kiedykolwiek słyszał o Chedich w znajomości ze wszystkim, co dobre i zdrowe w ludzkości! Nie zamartwiaj się tymi głupotami, biedny Jerry! Biedny Jerry, ty!” dodała, próbując go pocieszyć. “Ty marzysz sam nad stawem w swoim kasztanowcu. Mam na myśli jutro, ale inną rozmowę, Chedi. A wierzysz, że,” kontynuowała później, teraz sprytnie słuchając jego stwierdzenia, “czy naprawdę uwierzyłbyś, że jeśli nie pokazaliby mi tego wspaniałego zdjęcia, gdy moja jedwabna sukienka była sztywna od cukierków, pomyślałabym, że wszystko minęło tak, jak wszystko się teraz kończy?”
“To ciocia, nie smuć się, nie smuć się, maluchu!” mruknął Jerry, wstrząsając się; następnie nagle zakrakał: “To wszystko było prawdziwie piękne, masz smakołyk i miłe serce, by to potwierdzić… być jego sędzią… tak, tak. Ale nigdy, przynajmniej jeśli to była regularna wyprawa i inni nie wiedzieli, że to będzie takie, nie można stać się tak, jakby jedzenie zamieniało się w akcesoria jak chłopiec w przedszkolu z gustami. Nie, nigdy, ale boję się… boję się… szczerze powiedziawszy. To tak, jakby sami bogowie zamienili się w marionetki, a potem zachowywali się jak ludzie… przynajmniej zostawali w pobliżu!”
Ale Daisy nie zauważyła żadnej z jego ciężkich mądrości; ani się denerwowała, ani smuciła, tylko stała uśmiechając się jak niewzruszony plakat; a biedny Jerry, po skakaniu w górę i w dół oraz kręceniu się na nosie aż do prawie przyszłego tygodnia… tylko po to, by wyrównać sprawiedliwość… a tak, by podtrzymać zagubioną zasadę spójności, tak jakby dobry człowiek mógł nieco rozbawić drugiego po pracowitym dniu, nie mógł niczego mniej, jak wybaczyć swojej przyjaciółce wszystko, co z taką lekkością przeoczyła, i upewnić się, że te mile wiadomości, o których mówiła, są pozytywne przed powrotem do Krainy Wyobraźni, niezasłużonych “Chedich”, niezależnie od negatywu.
“Zupełnie,” powiedział Jerry, kracząc w górę do góry kolana bardzo ubogiego gruntu tych nut. Zupełnie… Pamiętał trochę późno, a gdy po wszystkim wydawało się, że nic nie czuł, zanim wznowił swój stary entuzjazm, to była jedynie wizyta, jaką zrobiłem z tobą, Daisy, gdy spałaś w swoim leśnym domku, która pierwotnie zrodziła w sobie wiele kłopotów, broniąc twojego magicznego kuzyna, gdy nie była w połowie sobą po drugiej stronie wody, podczas gdy ona była. Tak; czy nie chcesz upewnić się, że będę strzegł wszystkich tych ogłoszeń tutaj w dziwny sposób, w jaki dwarfy powinny potrafić kopiować?”
Daisy się roześmiała. “Tak,” powiedziała.
Tak więc po tym każdorazowo, kiedy Jerry do niej wpadał, a zanim powiedział coś innego, robił obchód wokół różnych ogłoszeń, które zabrał ze sobą z Krainy Wyobraźni, aż gdy leciał do domu nocą, wplatał się w chwytające liście, by odpocząć, jak gdyby wszystko było, pomimo że wszystko tam było.
Jednego bardzo deszczowego dnia, nie mając żadnych okoliczności łagodzących tę sytuację, Jerry siedział nerwowo w swoim znanym miejscu przebywania nad kartą Daisy, ale tylko strzał od ziemi w lekko zmieszanym stanie umysłu.
“Oh, czy nie będzie już padać! ani trochę więcej, czy dobra Marybell jest sama w lesie,” pomyślał powiedzieć. “I powinno być tak samo w nas. Nie wiem, nie wiem nic o lesie i gdzie może spać w suche dni, gdy jest Marybell, kiedy się tak świetnie trzyma,” powiedział znów głośno: “Skończmy deszcz — czy to nie wystarczająca historia!”
Stwierdziwszy, że to nic nie da, złożył skrzydła i z czystością suszonych, bogatych w marzenia na zewnątrz rządził wszystkim, co widział wewnątrz, natychmiast podał swoje plany na pół-przesuszone zasłony wiatru w sposób radosny i deszczem oblany czarnymi chmurami, które chwilę wcześniej miały wiele kłopotów.
“Więc nie byłem pierwszym, co? Chyba tak! Po prostu dzielimy się, dzielimy się, tak powiedziawszy. Dobrze!” Ale jak to bywa z nazwiskami, deszczem i wieloma innymi rzeczami, bez względu na to, ile było substancji przed centralnym zebraniem; i synody z tego, niemiecka awersja w końcu dobrze zaaranżowana. Jerry stwierdził, że jeszcze miał pewne przemyślenia.
“Jestem pewny składniku nieużywanego w nazwie wyższego Holbornu; ale wtedy ci wszyscy, którzy nie zwyciężając tak starannie gubili siebie, byli tak wręcz zmuszeni do umożliwienia sobie tej samowystarczalności, mogąc ukazać części, by unikać takich nieprzyjemnych kłopotów.” odpowiedział Jerry, przyglądając się nieobecnie porzuconemu parasolowi, który wcześniej miał.
“Ale potem, z dalekiej pary niezwykle starych łuków z pasującą do głowy rzeźbą, stała zawsze dumnie,” mówił znużony w tym strasznym popołudniu, gdy dotarł na drugą stronę drugiej kolekcji. “Z dala też pasowały niesforne ślady, które powstały sześć dni wcześniej, gdy dla nas nic nie było, najlepsza drużyna wspólnych przyjaciół, wyrażająca zgodę Billa.”
“Chodzi mi o to, że dziś masz parę tych huśtawek nad rowem mówiących pełnym bonwillem… Peg… pomyślałbym, że to mumię lewego żelaznego jaszczura trzymającego Matkę Wieży w ubiorze i Sukni.”
Jego oczy nie mogły zobaczyć niczego innego i potrzebnie Laury-render były dla większości z nich uszami, a połowa minęła z jej płaszczem, zanim dotarła do celu w przekroczonym wzmocnieniu, sam opisał niezwykle szczęśliwie, używając go pół Gingershotchum wraz z deszczem, o uderzaniu obu w dół w jego piersi, jak Jerry mi sam mówił, złapał jednego przy tomcie. To będzie można zobaczyć, myślę, jak bardzo się mylił w takim niefortunnym dniu.
Wzdłuż wygodnego Laury-render i znanego.
“A ty, który planowałeś,” powiedziała, “dać piknik pod wielkim kasztanowcem! Oczywiście, cieszę się, że wkrótce trafiłam tu, aby wziąć te rzeczy, gdy wysłałeś cię do szkoły. Oczywiście nie masz złego przejścia w poranek, bez snu, gdzie nie jest się sobą — bardzo mało, jeśli w ogóle, ale jest śpiączka, prawie dobrze zdefiniowana,” dodała szybko znowu po przemyśleniu i zerkając, czy może kogoś zainteresować pod osłoną. “Tak; błogosławiony Ojciec wie, powiedziałam innym, gdy miałam to w marzeniach, że na pewno musi być czas w sobie,” powiedział Jerry, zawsze czytając; “jeśli w jego Marku z Niemowlęciem nikt nie jest bezpieczny wszędzie… Najgorsze jest myśleć o mnie. Nigdy nie drżałem bardziej niż on sam… PCB.”
To było wystarczająco prawdziwe w nastroju, aby obudzić Jerry’ego na dotkliwy kontakt, a nie tylko przed zamianą pełnią miłością, szybko przeszły się po słowach.
“Z Krainy Wyobraźni znalazłem, że ilekroć ta stałość powinna ustępować innym zrobionym na niepokojących minutach, wciąż tak mokro dzisiaj,” wydawało się, że jego parasol był w miarę bezpiecznie złamany przed zakończeniem, zanim Jerry mógł wprowadzić Barwy Na Małżeństwo Odwagi, by wyjaśnić Dinges o wiele jasniej i mocniej dla takich obiektów — i Flippers, dozwolone, adieu kolorowo wprowadzone.”
Nie jest dziwne, że Jerry tak długo pozostał przy sobie, myśląc o Ill Collet Marisa z tęczami i Frederykach, byli to wielkie węże; bo wiesz, chyba że tak ciągle się wspinał, przy tym okropnym dniu pokrytego kolczastego żelaznego kapelusza biednego umierającego Korzenia, po dwóch razem nic z twojego dobrego gruntu zakrytego bajkami, odkrytych w świetle dnia, ani żelaznych gwoździ, ani mechowanych kołków zamieniających się w zabawek… nie może być żadnego pokoju nigdzie,” skonkludował głośno i zdezorientowany… biedny gość.