W małym miasteczku wypełnionym jasnymi kolorami i szczęśliwymi ludźmi miałam marzenie. Nie było to byle jakie marzenie - tańczyło i kręciło się z każdym pociągnięciem pędzla, które widziałam. Mam na imię Ava i chciałam być artystką, gdy dorosnę.
Każdego dnia zabierałam moją prostą paczkę kredek do dużego parku z moją mamą. Uwielbiałam, jak czuję je w swoich dłoniach i szkicowałam kwiaty, ptaki i wszystkie wesołe rzeczy, które widziałam. Marzyłam o posiadaniu gigantycznej paczki kredek z każdym kolorów, jaki można sobie wyobrazić, ale na razie moja mała paczka była wystarczająca.
Pewnego dnia mama mnie zaskoczyła. Poszłyśmy na koniec ulicy i skręciliśmy w lewo, gdzie widniał wielki znak “Pracownia Sztuki”. Moje oczy zaszły ogromnym entuzjazmem, a niedługo potem byłam w środku, otoczona taką wspaniałością! Ściany były wypełnione niesamowitymi obrazami i dziwnymi rzeźbami. Było wszędzie pełno kolorów - żółte, zielone, niebieskie i czerwone. Szybko założyłam mój fartuch, kiedy nauczycielka powiedziała: “Dziś chodzi o odkrywanie siebie!”
Przede mną leżały ogromne, puste arkusze papieru, czekające na moje pomysły. Kiedy rozglądałam się wkoło, wszyscy rysowali z taką pewnością siebie. Wzięłam pędzel zanurzony w fioletowej farbie i zaczęłam tworzyć swoją własną dolinę i zamek z puszystych, różowych chmur. Ale kiedy się rozejrzałam, zauważyłam, że moi przyjaciele szkicują ołówkami, pastelami, a nawet bawią się w lepieniu z kleju. Nagle poczułam fale zmartwienia.
“O nie! Co jeśli moja malowanka kwiatów i drzew oraz różowego, puszystego zamku nie jest wystarczająco dobra?” Myślałam, że moje serce zaraz pęknie. Ale w tym momencie mój przyjaciel Al podniósł kawałek węgla i powiedział: “Pomogę. Razem możemy to zrobić.” Wkrótce znów zaczęliśmy się śmiać i świetnie bawić, a ja zapomniałam o wszystkich swoich zmartwieniach.
Później zebraliśmy nasze dzieła na dużym stole, a ja przyjrzałam się każdemu z nich. Wszystkie wyglądały tak unikalnie. Moje miało chlapnięcia kolorów wszędzie, podczas gdy inne były tylko czarno-białe, ale opowiadały piękną historię. Nauczycielka uśmiechnęła się i powiedziała nam, że każde dzieło sztuki opowiada historię, ukazując świat oczami artysty. To było wspaniałe uczucie! Nie musiałam kopiować ani zmieniać swojej sztuki. Mogłam dalej tworzyć to, co sprawiało mi radość.
Każdego tygodnia wracałyśmy do pracowni artystycznej, i próbowałam wszystkich różnych form sztuki. Kolorowałam, malowałam, szkicowałam, a co najważniejsze, ćwiczyłam. Pewnego dnia pomyślałam: “A co jeśli namaluję kwiaty na niebie i ptaki w ogrodzie?” Więc tak zrobiłam! Potem namalowałam kwiat z włochatą gąsienicą na jego łodydze! Nie mogłam uwierzyć, jak zabawnie wyglądały!
W następnym tygodniu, moja przyjaciółka Kelsey i ja postanowiłyśmy stworzyć całą historię. Namalowałam “Dzień z życia nienarodzonego kwiatu”. Pokazywało to wszystkie kroki, jakie kwiat przechodzi każdego dnia. Byłam tak dumna!
Tydzień później namalowałam siebie jako motyla wewnątrz kwiatu, trzymając koronę z kwiatów. Nazwałam to “Człowiek za Motylem”.
“Jak pięknie!” powiedziała Kelsey.
“Ale te wcale nie są takie niesamowite,” odpowiedziałam nieśmiało.
“Tak, są, a każdy z twoich obrazów sprawia, że się uśmiecham - nawet kiedy spadają.”
Zaśmiała się, gdy przypomniałam sobie moment, kiedy malowałam, a silny wiatr porwał moje kartki do drzewa. Moje malowanki wyglądały lepiej, siedząc tam, więc zrobiłam zdjęcie i je wydrukowałam!
Na końcu naszego pobytu w pracowni artystycznej, nauczycielka znów nas zaskoczyła. “Dziś chodzi o pokazanie światu swojego głosu,” powiedziała z ekscytacją. Namalowałam wszystkich w klasie pięknymi kolorami, które wybrali, jak wielką tęczę. Kiedy spojrzałam na swoją malowankę, zdałam sobie sprawę, że to był piękniejszy portret moich przyjaciół niż jakakolwiek inna malowanka, którą mogłam stworzyć. Płakałam ze szczęścia, patrząc na to, myśląc o tym, jak bardzo się rozwinęłam.
Jestem dumna, że mogę powiedzieć, że jestem Avą artystką. Opowiedziałam mojej nauczycielce o moich historiach, a razem stworzyłyśmy plan, by zrobić pierwszą książkę, w której znajdą się moje malowanki. Wciąż czuję te motylki w brzuchu tuż przed wydaniem naszej książki. Na zawsze będę ceniła każdą chwilę mojej wielkiej przygody.
I pamiętaj, żadna malowanka nie jest zbyt głupia, by ją namalować.