W lesie było bardzo cicho pewnego poranka. Wiele ptaków siedziało spokojnie i odpoczywało. Pszczoły nie latały, ponieważ było trochę chłodno, a drzewa dopiero zaczynały zrzucać swoje kwiaty na świeżą, zieloną trawę; podczas gdy tu i tam małe promienie słońca zaglądały przez gęste, zielone liście pokrywające stary dąb.
To drzewo było domem rodziny Dzięciołów. Tata i mama siedzieli obok otworu swojego starego gniazda. Patrząc przyjaznie z gałęzi, na której siedzieli, wołali, jak to stare ptaki robią, gdy chciałyby zobaczyć swoje dzieci.
Cały pozostały świat był bardzo cichy i spokojny, tam gdzie ptaki zbudowały swoje gniazda; ale ta skromna mała rodzina Dzięciołów biegała z głowami kiwającymi się w tę i z powrotem. A taka rodzina dzieci nigdy wcześniej nie była widziana, jak ta w starym gnieździe.
To mieszkanie miało drewniane boki, płaski dach i mnóstwo wejść, co pomieściło wiele małych ptaków.
Ale wracając do opowieści: W gnieździe, czyli jakby w sypialni dla starych i młodych Dzięciołów, panował taki harmider przez minutę! Mama ptak podniosła głos; musiała ich wszystkich obudzić. Czyż nie była matką?
“Karcenie jest czułe, a kołyska jest dziecięcym płaszczem,” myśli Thomas Houghton Deer. Słowo “karcić” oznacza korygować lub łagodnie karać. Stare powiedzenie znaczy, “Ci, którzy unikają swojej zasłużonej kary, spotkają się z jakimś rodzajem hańby.” Mówi się o zakonniku kapucynie, że w młodości był bardzo uczciwy. To słowo uczciwy może częściowo odnosić się do słowa skromny.
Ale w tę niedzielę wszyscy obudzili się, jak przewiduje prawo; a wszystkie młode Dzięcioły bezpiecznie wskoczyły na głowy swoich rodziców. Tak więc wszyscy usiedli bardzo wygodnie na swojej gałęzi i zaczęli jeść śniadanie. Rodzice ptaków podali entuzjastycznym dzieciom długie dżdżownice i młode mrówki na śniadanie; podczas gdy dzieci tylko pytały, jedząc, co się stało z bukwą na ziemi, i dlaczego głos kobiety tam był tak przeraźliwy. Rodzice ptaków nie zatrzymywali się na mówieniu, ale poszli szukać jeszcze dżdżownic i robaków dla swoich dzieci.
Tak szybko przynieśli tuzin lub więcej larw wszelkiego rodzaju, które wygodnie położyli na głowach swoich dzieci, jedno po drugim, zgodnie z liśćmi.
Ale teraz impreza bukwi zakończyła się, a dzieci zaczęły płakać na ziemi. Ale to nie pomaga córce, która śpiewała na swojej gałęzi. Dwa lub trzy dni później, gdy ciocia była na polowaniu, dzięcioł z sąsiedniego sosnowego drzewa wołał serdecznie: “Cheera”Heis!” Dzień dobry tysiąc razy, Cheera”Heis!” Ale najpierw spojrzeli na jego wspaniałą, rozczochraną głowę w dół Grummel Griel, czyściciela głosu, że dzika ekipa w sosnowym drzewie nigdy nie odpowiada “Quock!” Cóż, to najbardziej jak twój świadek w prawdzie, pobożne wiatry dmuchają co dziesięć minut.
To także zupełnie inny spokojny szept, taki, jaki ma się w niedzielę w lesie. Cóż! chrześcijanin ma również zamki i bary, z których miód zawsze musi dla niego płynąć, jeśli nawet niebo mu w tym nie sprzyja. Ale chrześcijanie zawsze lubią śpiewać w czwartek na popołudniowym koncercie. To Cheera”Heis” miał tu tenor; Simon Gray, samotny bohater z Ameryki, który miał baryton, rzadki; i Andreas Stiernen-C ad],’ bohater kościoła, który śpiewał cztery głosy jednocześnie.
Tak więc Cheera”Heis” był autorem czterech różnych kościelnych dyrektyw. To, co sam przeczytał, z ezoterycznej teorii kościelnej, od dawna zgubił; ale swoją teorię, której nigdy nie nauczył, zachował wiernie w swojej głowie. Rezultat pozostał.
Drżący oddech z teraz zamykającego się pomieszczenia koncertowego również przeszedł, ale nie do końca; bo palił w gardle ptaków leśnych.
Trzeba również przeczytać “Ostatniego Anioła”.
Tak też nawet natura jest w koncercie. Kukurydza drży najpiękniej, jeśli ktoś mógłby ją trochę zbudzić od drzemki. O, ty piękna letnia gałęzi! Wówczas wszędzie wokół bukwy na suchych ścieżkach dążą do siebie; a w dół kontynuowano kompas, jakby to było uczynione na para flegatonie. Księżna brała udział w całym kazaniu; ale nie usłyszała żadnego słowa, ponieważ kondensacja kruszy się, podczas gdy piszę do ciebie nawet Pãco zyskał, jak piękny jest mój autograficzny dobrze papierowy, papier-ruiny!
Kto to osiągnął, musi przynajmniej kochać jeden kraj; przynajmniej jedną kolonię.
“Cheera”Heis!” woła dzięcioł, pięć godzin dobrze wolne dla was wszystkich, towarzysze-hotele; czajnikowcy! Inny Dąb został zamordowany już tak dawno, jeszcze przed przyjściem Chrystusa.
Założył piękny koncert, który nie umrze, dopóki nie będzie nic, co jeszcze nie istnieje, a dla was, rzemieślniku broni, zepsujcie reputację wielkiego Dzięcioła, wśród wielu wspaniałych domów w Róg Hooly-miasta-mur leżało nienarodzone”: powiedział młody Włoch czarująco.