W tropikalnym raju znajdowało się duże drzewo, w którym mieszkała papuga. Była doskonale oswojona, a jej pani, młoda dziewczyna, mieszkała w pobliskim domu. Każdego ranka przychodziła do okna i wołała:
“Barbara, Barbara,”
a papuga odpowiadała:
“Dzień dobry, Pani, dzień dobry.”
Następnie siadała jej na ramieniu i jadła śniadanie razem z nią. Często w ciągu dnia towarzyszyła jej ulubiona kotka, która wydawała się do niej bardzo przywiązana. Papuga mówiła:
“Biedna kicia,”
a kotka oblizywała się i mówiła:
“Śliczny ptak, śliczny ptak.”
Pani zawsze powtarzała, że nic nie sprawia jej tyle radości, co rozmowa jej ptaka i kotki. Więc papuga nadal żyła w ten wygodny sposób, codziennie mówiąc:
“Dzień dobry, Pani.”
Pewnego dnia do pokoju, w którym siedziały kotka i papuga, weszła stara kobieta i powiedziała dziewczynce:
“Troszcz się o swojego ptaka, dziecko, bo nie sądzę, aby długo pozostał w tym świecie.”
“Niech mnie szlag trafi, stare baby,” powiedziała pani; “Barbara będzie żyła bardzo długo, prawda, Barbaro?”
“Tak, tak,” szepnęła kotka do papugi; “długie życie mojej drogiej pani.”
“Czy kochasz naszą panią?” zapytała papuga.
“Bardzo, bardzo,” odpowiedziała kotka.
“Nie sądzę, że tak,” odpowiedziała papuga. “Widocznie wczoraj wieczorem widziałem cię, jak oblizywałaś się przy kawałku mięsa obok ściany, a zbliżając się zauważyłem, że to była mała, urocza gołąbka, która zaginęła dwa dni temu.”
“Nie opowiadaj bajek, Barbaro,” powiedziała kotka.
“Czyżbyś nosiła przebrane?” zapytała papuga.
“Mów ciszej,” powiedziała kotka. “Możesz słono zapłacić za prawdę.”
“Jestem bardzo zadowolona, dziękuję,” odpowiedziała papuga.
Następnego dnia pani przyszła jak zwykle do okna i usłyszała, jak papuga mówi, jak zawsze: “Dzień dobry, Pani.” Wyciągnęła rękę, papuga weszła jej na nią, a następnie na jej ramię, gdzie natychmiast padła martwa.
Pani była zupełnie załamana, a kotka nie odwiedzała jej przez długi czas. W końcu jednak przyszła z opuszczonym ogonem do pokoju i powiedziała:
“Biedna Barbaro, biedna Barbaro!”
Pani, z łzami w oczach, głaskała swoją kochającą kotkę, która kontynuowała:
“Droga, droga pani,”
a każdego dnia przychodziła do okna, spodziewając się zobaczyć papugę.
Niedługo potem dziewczyna usłyszała kotkę mówiącą:
“Troszcz się o ptaka. Wtedy, kiedy to nie przyniosło żadnej odpowiedzi, dodała: “Nie potrwa długo, zanim stary ptak zniknie.”
“Masz na myśli tydzień, prawda, dziecię?” zapytała pani.
“Pani,” powiedziała kotka, która uwielbiała ją denerwować, “wyraźnie nie masz już mocy rozumienia języka zwierząt.”
Po pewnym czasie czekania na to, by papuga odpowiedziała, pani zamilkła.
“Szkoda, szkoda,” mruczała kotka, która potem powtórzyła: “W tydzień, tydzień nie minie bez tego, by stara kobieta się tu zjawiła. Dobrze.”
“Co się dzieje, Barbaro? Czy jesteś chora, moja piękna Barbaro?” zapytała dziewczyna.
“To była dobra rada, którą ci dałam,” odpowiedziała kotka, ale szepnęła to.
Tygodnie mijały. Kotka stała się bardzo tłusta, ale jej pani już dawno przestała nazywać ją Barbarą, a sama zaczęła zapominać, jak mówić “Dzień dobry, Pani.” Tylko jedna osoba nadal odwiedzała dom, stara kobieta, która sprzedawała ptaki i zwierzęta wszelkiego rodzaju i rozmiaru.
W końcu przyniesiono klatkę, otwarto drzwi i umieszczono łańcuch na zwykłej platformie. Pani podniosła głowę; to była papuga, dokładnie jak jej własna, ale dużo większa i ciemniejsza.
“Dzień dobry, Pani,” powiedział.
“Dzień dobry, Pani,” powiedziała była pani i zaczęła płakać.
“Nie płacz,” powiedziała stara kobieta. “Ten piękny ptak nie ma złego usposobienia, jak to zwykle bywa z kotami.”
Zwierzę się zgięło i oblizywało wargi. “To prawda, co mówisz,” odpowiedziała kotka.
Przez kilka dni nic szczególnego się nie działo. Pewnej nocy, jednak, po tym jak jego pani poszła, papuga zwrócił się do kotki i, kiwając głową w górę i w dół, powiedział:
“Ach, ach! Marność nad marnościami.”
“Chyba cię rozumiem,” powiedziała kotka. “Cnoty i występki w końcu prowadzą do tego samego.”
Papuga odpowiedział tylko westchnieniem. Przyszedł mały chrześniak w odwiedziny. Tydzień później jego matka chrzestna powiedziała mu:
“Załóż swoje pantofelki i idź spać.”
“Moje pantofelki mnie uciskają,” odpowiedział chłopiec. “Nie boli mnie wcale chodzić bez nich.”
“Może cię to zaboleć,” powiedziała stara kobieta, która mogła mówić w języku ptaków.
Następnie zawołała do swojej nowej papugi:
“Moja droga Barbaro, powtórz za mną: ‘Moje pantofelki mnie uciskają.’”
“Dobrej nocy, wszyscy,” powiedział ptak.
“Powtórz za mną to, co ci mówię, inaczej rzucę cię przez okno,” powiedziała stara kobieta.
“Dobrej nocy, wszyscy,” odpowiedziała papuga, a stara kobieta rzeczywiście rzuciła ją przez okno. Wszystkie pióra wyleciały z jej skrzydeł, a ona niewątpliwie złamałaby kilka kości, ale właśnie w momencie, gdy spadała, inny miły ptak przechodził tą drogą i wziął ją na swój grzbiet. “O, jaka to uprzejmość,” powiedziała pierwsza przybyła.
Papuga pomyślała, że rozpoznaje swoją dawną znajomą.
“To ty, prawda, Siostro Pio?” odpowiedziała. “Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że jesteś tą samą, która wiele lat temu musiała mi pożyczyć swoje pióra, gdyż moje były tak przemoczone.”
“Musisz mieć sen, Bracie,” powiedziała Siostra Pio; “jestem pewna, że ledwo mnie poznajesz.”
“Cóż, cóż, musimy żyć i uczyć się,” odpowiedziała papuga. “Czy mieszkasz tutaj?” zapytała, gdy dotarły do innego domu.
“Nie, wcale,” odpowiedziała Siostra Pio. “Obecnie nie mogę tego zrobić przez angielskie postępowanie sądowe, jak to nazywają.”
Inna strona mieszkała tutaj. Papuga patrzyła w zdumieniu, a gdy odkryła, że prawda jest przed nią, głośno i z wielką płynnością wyraziła swoje bardzo miłe myśli w ptasim języku.
“To nie twoja wina, moja dobra Siostro,” odpowiedziała jej towarzyszka, “i z tego powodu nie odeślę cię z powrotem.”
Inna nie miała czasu na odpowiedź. W tym momencie przeszła młoda dama, która wydawała się być w niebezpieczeństwie, i wyciągnęła papier i pióro, zaczynając pisać list prostym i czytelnym pismem.
“To wystarczy,” powiedziała Siostra Pio; “daj mi to.”
Młoda dama to zrobiła.
Siostra Pio powiedziała na głos tak głośno, jak tylko mogła, potem papuga dodała, powtarzając słowo w słowo:
“Drogi Panie, moje pantofelki mnie uciskają. Kiedy siedzę przy ogniu, siedzę na grzędzie, a kiedy leżę w łóżku, leżę na popiele. Proszę włóż wszystko to do swojej kieszeni, nałóż na to swoje podsumowanie wydalenia i zaprowadź mnie na dworzec kolejowy.”
“Zabiorę list na dworzec, a biedną młodą damę na swoim grzbiecie,” powiedziała papuga i odleciała.
Następnego dnia znalazł się w domu angielskiego szlachcica, czekając na pociąg, który miał go zabrać do domu. Stara kobieta pracowała z zapałem przy przycinaniu drzew śliwnych w ogrodzie. Po kilku dniach przyszła do swego pana:
“Obawiam się, mój Panie, że nie będę mogła dłużej zostać. Już prawie nie widzę, ale to nie wszystko. Kot, którego jestem opiekunką, nieustannie mnie dręczy i zjada prawie całe jedzenie, które jest. Ponadto papuga stara się mnie strofować, ale nie jest rozumiana, przez złe zakończenia słów, wydaje mi się, że ma dziwną jakąś dźwięczną wymowę.”
“Cieszę się, że rozumiesz język zwierząt,” powiedział dżentelmen.
“Tylko trochę,” odpowiedziała stara kobieta. “Zważywszy tylko osiem lub dziesięć liter, rozumiem to trochę.”
“W takim razie rzeczywiście rozumiesz niderlandzki,” powiedziało się o kimś.
“Na pewno rozumiem trochę niderlandzkiego,” odpowiedziała stara kobieta.
“Rozumiesz więcej,” dodano.
“Z pewnością mam nowy plan dla składni niderlandzkiego.”
“W takim razie powiedz to,” wykrzyknęli.
I tak ta stara kobieta, gosposia, została zwolniona, a dama, która napisała list, otrzymała rozkazy swojej nowej pani, a Siostra Pio mogła kontynuować swoją podróż.
“Mistrzu,” powiedziała pewnego dnia, “steward w Dheround mówi, że ślimaki będą równie dobre co małże do przyprawiania. Czy myślisz, że to prawda?”
“Mogą być dla niego,” brzmi odpowiedź, “ale nie dla nas.”