W złoty letni dzień mała dziewczynka o imieniu Ella bawiła się na łące. Słońce świeciło mocno, ale to nie miało znaczenia; wiał ciepły wiatr, a wszystko rosło i kwitło pod jego delikatnym dotykiem.
Ella zauważyła mnóstwo czarnych, błyszczących mrówek biegających we wszystkich kierunkach; ale szczególnie zajęte były ścieżką, która prowadziła prosto przez miejsce, gdzie się bawiła. Niosły kawałki jedzenia i różne przedmioty wzdłuż wąskiej dróżki, która była wydeptana przez stopy zarówno ludzi, jak i zwierząt, które przechodziły tędy w minionych dniach.
Ella zatrzymała się i obserwowała małe stworzenia, a nie mogła nie zauważyć, jak często spotykały się na drodze i jak kłaniały się sobie swoimi antenkami. Wiele osób także to widziało; ale był to łagodny i bardzo przyjemny poranek.
„Och, nigdy tego wszystkiego nie przyniosę,” powiedziała jedna.
„Nie,” odpowiedziała inna; „a moje jest tak ciężkie. Będziemy wyglądać jak Góra Głupców i Poddani (według legendy można je zobaczyć dzisiaj), jeśli nie pomożemy sobie nawzajem z naszymi kawałkami.”
„Masz rację,” powiedziała trzecia; a potem wszyscy pospieszyli dalej.
Ella nie słyszała tej rozmowy mrówek, ale widziała, że nie ma sensu, żeby rozmawiały ze sobą i biegały tam i z powrotem przez cały dzień, jakby każdy miał dbać tylko o siebie. Więc wzięła wszystkie małe rzeczy, które mrówki chciały przenieść, umieściła je na liściu i uniosła je w dłoni.
Mrówki miały dużo pracy, aby przenieść swoje kawałki jedzenia i rozmawiać ze sobą. Gdyby nie Ella, nie miałyby kolacji tego wieczoru; a gdy tylko uniosła rękę, wszystkie mrówki, które nie patrzyły w górę, zaczęły spadać.
„Nasze kawałki są teraz zgubione,” powiedziało kilka głosów.
I wtedy wszyscy stanęli w miejscu i spojrzeli w górę na Ellę.
„Jeśli nam trochę pomożesz i nie stąpnieś na nas, wkrótce uczynimy całą drogę całkiem czystą i ładną,” powiedziała ta, która wcześniej przemówiła. Więc Ella delikatnie niosła mały stosek jedzenia do przodu, z dala od drogi mrówek, i stała jak skała przez cały czas.
Wtedy małe mrówki pobiegły do domu, aby przyciągnąć innych do pomocy w przyniesieniu kolacji; a ścieżka do domu pana Greena, wzdłuż której biegały mrówki, była czysta i schludna przez wiele dni po tym, z powodu wielu dużych okruchów, które zostały zebrane.
Gdy wieczór nastał, a Ella wróciła do domu, pierwsza kobieta, którą spotkała, ukłoniła się jej i powiedziała „Dobranoc”, a dziecko zapytało o przyczynę tego miłego zachowania w drodze do domu.
„Tylko to,” odpowiedziano.
„Tylko to?”
Tak, pomyślała. „Gdyby wszyscy o tym wiedzieli, może wszyscy przyszliby i powiedzieliby mi dobranoc, tak jak mrówki.”
Wtedy Ella opowiedziała tej nocy swoją historię o mrówkach matce.