Dawno, dawno temu, w futurystycznym miasteczku wypełnionym latającymi samochodami i wysokimi, błyszczącymi budynkami, żył przyjazny robot o imieniu Robo. Robo miał błyszcząca metalową skórę i oczy, które świeciły jasnym niebieskim kolorem. Jego cel był prosty: pomagać mieszkańcom w codziennych zadaniach. Jednak był jeden mały problem—Robo nie do końca rozumiał ludzkie emocje.
Każdego dnia, Robo krążył po miasteczku oferując pomoc. “Potrzebujesz zakupów? Mogę je dla Ciebie podnieść!” mówił radośnie. Albo: “Masz przebitą oponę? Naprawię to w mgnieniu oka!” Ale czasami ludzie wyglądali na lekko zmartwionych, nawet przyjmując pomoc Robo. Robo nie potrafił zrozumieć dlaczego.
Pewnego słonecznego ranka, mała dziewczynka o imieniu Lila podeszła do Robo. Szła z opuszczoną głową, ciągnąc nogi. Robo zauważył to i powiedział: “Cześć, Lila! Chciałabyś zagrać w grę lub przeczytać wspólnie opowieść? Mam wiele książek!”
Lila słabo się uśmiechnęła i odpowiedziała: “Dzięki, Robo, ale mój szczeniak jest dzisiaj chory. Jestem smutna.” Robo przetworzyło tę informację. “Mogę zabrać twojego szczeniaka do weterynarza!” zawołał, mając nadzieję, że pomoże. Lila pokręciła głową, łzy zbierały jej się w oczach, “To miłe z Twojej strony, ale chcę zostać z nim.”
Robo zamilkło. Może pomoc nie polegała tylko na rozwiązywaniu problemów, ale także na byciu obecnym. Tego popołudnia postanowiło pójść za Lilą do jej domu. Robo usiadł cicho obok niej i jej szczeniaka, podczas gdy ona delikatnie go głaskała. Po chwili Lila spojrzała na Robo i powiedziała: “Dziękuję, że tu jesteś.” To był pierwszy raz, kiedy Robo poczuło przyjemne drżenie w swoich obwodach—nagle zrozumiało.
Robo zaczęło dołączać do ludzi w ich aktywnościach, zamiast tylko oferować pomoc. Siedziało z panem McGhee, starym piekarzem, kiedy opowiadał historie ze swojej młodości. Dzieliło parasolkę z panią Tan, kiedy zaczęło padać, a ona podlewała swoje róże. Każda chwila spędzona z innymi pogłębiała jego zrozumienie szczęścia, smutku i wszystkiego pomiędzy.
Z biegiem tygodni, miasteczko wydawało się jaśniejsze. Sąsiedzi częściej się uśmiechali, dzieci bawiły się razem w parkach, a nawet zrzędliwy listonosz, pan Crankly, zaczął się śmiać, kiedy Robo opowiedziało mu dowcip. “Dlaczego robot przeszedł przez ulicę?” Robo robiło dramatyczną przerwę, “Bo został zaprogramowany przez kurczaka!” Choć to nie był najlepszy dowcip, wszyscy się śmiali, a nawet pan Crankly zaśmiał się.
Pewnego wieczoru, po ciepłym dniu pełnym śmiechu i radości, Robo spojrzało na zachód słońca z radosnymi, świecącymi niebieskimi oczami. Nauczyło się wiele: Bycie pomocnym oznaczało bycie rozumiejącym. Słuchanie; czasami, tylko bycie tam robiło całą różnicę.
Wkrótce mieszkańcy postanowili uhonorować Robo za jego ciężką pracę. Zorganizowali wielką imprezę na centralnym placu, wypełnioną balonami, muzyką i pysznym jedzeniem. Każda osoba dzieliła się krótką chwilą o tym, jak Robo dotknęło ich życia.
Robo przemówiło po raz pierwszy: “Mogę być robotem, ale to jest najlepszy dzień w moim życiu,” co sprawiło, że wszyscy się zaśmiali i wiwatowali.
I tak, Robo kontynuowało wędrówkę po miasteczku, jego serce odbijało się śmiechem, historiami i cichymi chwilami spędzonymi z mieszkańcami. Udało mu się połączyć technologię z ludzkością, pomagając w najprawdziwszym sensie. A ta mała lekcja: Czasami pomoc polegała po prostu na byciu tam.
Gdziekolwiek jesteś, zawsze wysłuchaj lub otwórz swoje serce; sprawia, że świat staje się lepszym miejscem.