W Migoczących Lasach, wieczorne słońce malowało świat w głębokich odcieniach i delikatnych cieniach, żył wesoły mały elf imieniem Eddie. Znany z błyszczących włosów, migoczącego śmiechu i dobrego serca, Eddie miał na celu roztaczanie radości i dobroci, gdziekolwiek się udał. Jego dni wypełnione były zbieraniem najsłodszych jagód, zakładaniem kwiecistych czapek na głowy śpiących stokrotek oraz tańczeniem po lesie z przyjaciółmi zwierzętami. Ptaki ćwierkały wesołe piosenki, a króliki poruszały nosami na powitanie, gdy Eddie przechodził obok, gwizdząc wesołą melodię.
Jednak pewnego wieczoru cień padł na wesoły nastrój leśnych stworzeń. Wszystkie zwierzęta zebrały się w pobliżu domu Eddie’go, wyglądając na strasznie przestraszone, szeptały między sobą, co mogą zrobić. W końcu przyleciał Robin, wróbel, i wyjaśnił im sytuację. Syn rolnika Browna wtoczył dużą głaz do środka lasu, blokując wszystkie ścieżki. “Lecz,” narzekał Robin, “nie powinien był tego robić; to bardzo niegrzeczna rzecz.” Zwierzęta zgodnie murmurzyły - powiedziano im, że pójście spać bez kolacji to bardzo niegrzeczne.
Eddie szybko zd realize, że coś musi być zrobione, i z pomocą Robina wysłał wiadomości prosić o pomoc swoich przyjaciół spoza lasu. Wkrótce Gobble, kura, i tuzin jej kurek przybyło, za nimi nadbiegł Gruff, koza, Speckles, krowa, oraz Kaczka z młodymi. Wszyscy razem poszli popychać głaz, ale nadal się nie ruszył. Eddie miał wtedy wspaniały pomysł, obiecując swoim przyjaciołom: “Mogę pomóc wam go podnieść, jeśli nie będziecie ganić dzieci.” Chociaż niektórzy mieli wątpliwości, Eddie zapewnił ich, że można to zrobić z wiarą, a tego dnia Eddie Elf udowodnił, że jest prawdziwym przyjacielem dla leśnych stworzeń.
Gdy Eddie wbił swoje małe stópki i rączki w lekko ziemię wokół głazu, popychając go w tę i tamtą, wkrótce zauważył zrzędliwego starca zbliżającego się. Stranger wyglądał dość groźnie i niewygodnie przemieszczał się pomiędzy swoją dużą stopą a olbrzymim palcem u nogi, jakby był wieśniakiem.
“Nie popychaj go w tę stronę,” poradził Eddie, szybko zgadując, że mają mieć sprzeczkę.
Olbrzym pokręcił głową, nie zamierzając słuchać Eddie’go, elfa, i ogłosił: “Muszę zobaczyć Farmer Browna i powiedzieć mu, jakie złe dzieci ma.”
“O, źle rozumiesz!” szybko powiedział Eddie. “Widzisz, wystarczy, że jestem wolny.”
“Popchnę głaz wystarczająco daleko od jego domu, aby mógł przejść. Nie lubię niepotrzebnie krzywdzić dzieci, jeśli nie muszę. Kiedyś sam byłem mały, dawno temu - ale nie tak dawno, żebyś mógł być.”
Eddie rozweselił się. Może wciąż jest nadzieja.
“Przykro mi, że straciłeś wzrok. Gdzie teraz mieszkasz?”
Olbrzym wskazał na dużą jaskinię wyrytą w boku góry. Eddie się ucieszył, ale w tym momencie dzieci kuropatwy zaczęły pływać, z przestraszeniem zerkając na siebie, i chociaż nic się z tego nie zdarzyło, wciąż myślały, że może Gruff i jego Złota Stopa, z której rościła się intensywna woń jej klapków, powinni lepiej milczeć.ł do stołabiej myśli, gdy czuł się jakoś źle.