Pewnego ciepłego wiosennego popołudnia słońce świeciło na uroczy mały ogród, gdzie Molly mysz planowała radosne przyjęcie herbaciane. W swoim maleńkim domku na jabłonce przygotowała papierowe serwetki oraz piękne, metalowe spodeczki i filiżanki na stole, a na talerzu, gotowym na ławce w ogrodzie, położyła kilka gałązek świeżej mięty, słoik miodu i dużą, puszystą babkę z różowym lukrem.
Co kilka minut zatrzymywała się, by powąchać słoneczne powietrze i wsłuchiwać się w dźwięki nadchodzących przyjaciół. Czy Clara wiewiórka będzie? Bruno niedźwiedź i Freddie żaba? Jakie mieli zabawy w zeszłym roku na przyjęciu herbacianym nad brzegiem strumienia! Nagle zauważyła dwa szopy czające się przy żywopłocie. Nigdy wcześniej ich nie widziała.
“Dobrego popołudnia!” zawołała radośnie.
Zatrzymały się i spojrzały na nią swoimi małymi czarnymi maskami oraz niesamowicie puszystymi ogonami i, pochylając się nisko, skłoniły się jej.
“Mam przyjęcie herbaciane,” ogłosiła Molly, “i byłabym bardzo szczęśliwa, gdybyście do nas dołączyły.”
Jednak po powąchaniu mięty, miodu i ciasta, jedna z nowoprzybyłych rzuciła się na ziemię i przewróciła się trzy razy, podnosząc nogi wysoko w powietrze, podczas gdy jej towarzyszka tak się śmiała, że jej ogon niemal zakrył jej usta.
“To bardzo zabawny żart!” w końcu powiedziała Molly, nie do końca wiedząc, co o tym myśleć. “Widzicie,” uśmiechnęła się, “w moim domku będzie tak miło i chłodno, gdy wszystkie smakołyki znikną. Mam nadzieję, że zechcecie przestać się droczyć i po prostu cicho pójść za mną.”
Ale gdy Molly szybko się odwróciła, by poprowadzić drogę, dwa szopy stanęły i zdjęły swoje małe maski, które ukrywały w futrzastych łapach.
“To wcale nie są prawdziwe maski,” zawołała Molly, spoglądając za siebie, “jak śmiesznie!”
I naprawdę wyglądały śmiesznie. Szop, który miał się śmiać, klaskał łapami i przewrócił się jeszcze raz, a ten, który miał być senny, ziewał tak okropnie, że obie małe dziewczynki zaczęły się śmiać i klaskać łapami.
“To głupie małe dziewczynki,” powiedziały, “a pomyśleć, że zaproszono je, jakby były dorosłymi Żabami! Mogłyśmy spokojnie przejść tą ładną ścieżką, którą zrobiły, ale byłyśmy zbyt w pośpiechu. Czy kiedykolwiek widziałaś taką pomyłkę!” i zdjęły swoje buty, pocierając stopy, aż Molly również zaczęła się śmiać.
“Ha! ha!” zawołał Bruno niedźwiedź, “to po prostu nasz humor! Czyż te śmieszne szopy nie są zabawne? Nigdy nie widziałem takich osobników wcześniej; skąd one pochodzą?” i założył swoje najlepsze okulary, aby uważniej je oglądać.
Ale Clara wiewiórka w ogóle nie zwróciła uwagi. “Nie mogę teraz przestać,” powiedziała. “Chodź ze mną, Molly, i sprawdź, czy możesz znaleźć dużą koszyk do żołędzi, którego używałam w zeszłym roku. Podejrzewam, że gdzieś spadł; a może ma go Freddie. Co powiesz, Freddie?” i wyglądając z dziupli w drzewie, szczebiotała i szczebiotała, aż Molly podskoczyła z radości. “O, ona będzie robić dużo hałasu!” zaśmiała się Molly, “i to sprawi, że będę się trzęsła w mojej pięknej nowej jedwabnej sukience, ale i tak chodź z nami, Freddie.”
“Nie przejmuj się,” powiedział Bruno, który podszedł bliżej do Molly z głową przechyloną na bok. “Nie przejmuj się, zabiorę szopy ze sobą i wysłucham całej zabawy, abyś mogła później dowiedzieć się, co zostało powiedziane. Zadbam o wszystkie ustalenia, więc jeśli pozwolisz mi skorzystać z twojego koszyka na żołędzie, to skoczę do twojego domu po niego.”
A kto myślisz, że czekał tam z naręczem białych bzu? Tak, to był Bruno. A gdy wszystko było gotowe, ciasto postawione na koszyku na końcu ławki w parku, a wszystkie najpiękniejsze specjały pod bzem, była to niesamowicie zabawna scena z Molly w nowej sukience i dwiema starszymi szopami, które krzątały się przy parzeniu herbaty, przez chwilę znikając w jej fałdach!
Potem zrobiono stoły, przy których mogły usiąść, ponieważ Bruno i Clara mieszkały w drzewach, a sama Molly wykopała dziurę przy wejściu do tunelu, w którym był Freddie. Później, w ciągu popołudnia, wszyscy na zmianę śpiewali zabawne piosenki, Molly stała na środku i kręciła się w tyle stron, że prawie nie odwróciła głowy.
“A pomyśl tylko!” zawołała, gdy odpoczywali, “byłam ostatnia, która przyszła, i przyszłam, ponieważ się zgubiłam, a one mnie złapały.”
“Uważam, że to bardzo szczególne przyjęcie herbaciane,” zauważył Freddie żaba, “ale teraz widzicie, jak je uratowałem.”
I wszyscy odjechali za sobą, Clara z ramionami pełnymi bzu, Bruno i szopy próbujące pomóc, podczas gdy Freddie był tak ciężki, że ledwo ciągnął za sobą koszyk ze słodkościami.
“To, co jest wspaniałe w jeździe na łyżwach w zimie, jest równie wspaniałe w piękny wiosenny dzień, jak ten tutaj!” Śniadanie nadchodzi, drogie dzieci, a ja nie mogę się doczekać, aby zobaczyć wasze bliźniaczki.”