Dawno, dawno temu, w odległej krainie, istniało wspaniałe miejsce znane jako Dolina Smoków. Ta dolina była ozdobiona kwitnącymi łąkami, lśniącymi jeziorami i majestatycznymi górami. Jednak jej najbardziej zapierającą dech w piersiach cechą były smoki, które uczyniły z niej swój dom. Każdy smok miał unikalny kolor i moc, co sprawiało, że były wyjątkowe na swój sposób.
Wśród smoków był jeden szczególnie rzadki, o błyszczących szmaragdowych łuskach. Nazywał się Flame i miał niepowtarzalną zdolność kontrolowania ognia. Ale w przeciwieństwie do tego, czego można by się spodziewać po smoku o imieniu Flame, nie chciał być dziki ani przerażający. W rzeczywistości miał serce pełne miłości i dobroci.
Rodzice Flama dostrzegli tę cechę w nim, ale martwili się, że nie nauczy się, jak chronić siebie przed niebezpieczeństwami poza ich jaskinią. “Musi nauczyć się być dziki,” powiedział jego ojciec. “Jego ogień odstraszy intruzów i zapewni mu bezpieczeństwo.”
Ale Flame nie miał ochoty nikogo przestraszyć. Choć lubił latać wysoko ponad doliną, zionąć ogniem w niebo, aby zabawiać dzieci poniżej, i bawić się w chowanego ze swoimi smoczymi przyjaciółmi, pragnął nawiązać więź z innymi stworzeniami poza swoją doliną. “Kto mógłby się mnie bać?” często się zastanawiał.
Pewnego dnia, podczas lotu, Flame dostrzegł małe, puszyste zwierzątko wędrujące samotnie po trawie. Z daleka, dostrzegł, że jest zgubione, prawie jakby szukało swojej mamy. Z ciekawością zniżył się i odkrył, że to szczeniak. Jego wielkie, smutne oczy wpatrywały się w niego, a Flame poczuł ukłucie w sercu.
Z najdelikatniejszym oddechem, delikatnie dmuchnął na szczeniaka, „Nie martw się, maluchu. Pomogę ci znaleźć drogę do domu.” Ale kiedy szczeniak odwrócił się, by uciekać do domu, ujrzał jego długie ciało i otwarte szczęki, wypełnione ostrymi zębami, i wydał przerażony krzyk. Pobiegł do lasu, zostawiając Flama jeszcze bardziej przygnębionego.
„Nie powinienem był tu schodzić.” Westchnął Flame i skierował się z powrotem do domu. Jego rodzice właśnie wracali z wizyty u sąsiednich smoków. Zauważyli, jak smutny wygląda i zapytali, co się stało.
“To takie smutne,” wyjaśnił. „Chcę pokazać innym zwierzętom, jak jestem łagodny, ale wszystkie uciekają przede mną. Nie chcę być dziki. Czuję, że po prostu nie nadaję się, by być smokiem.”
„Musisz nauczyć się akceptować swoje szczególne dary, Flame,” powiedział delikatnie jego ojciec. „Bez względu na to, jak mocno się starasz, zawsze będziesz smokiem. A smoki z natury są znane jako dzikie. Tak było zawsze i tak będzie zawsze.”
„Ale nie musi tak być,” sprzeciwił się Flame. „Smok może być dobry, jeśli zdecyduje się na to.”
„To ciekawa myśl,” odpowiedział jego ojciec. „Ale nie jestem pewien, czy jest to praktyczne, a na pewno nie mądre. Musisz być dziki, odważny i silny, aby przetrwać w tym świecie.”
Flame rozważał ich słowa, ale jego serce wciąż bolało. Chciał nawiązać nowe przyjaźnie. Kolejne dni mijały bez przygód, a Flame pozostawał zmartwiony z powodu małego szczeniaka zagubionego w lesie.
Następnie, pewnego słonecznego popołudnia, zaskoczyło go nagłe pojawienie się dziewięciu małych stworzeń w dolinie. Nigdy wcześniej nie widział takich jak one. Miały długie, puszyste ogony jak wiewiórki i ostre zęby, ale ich ciała były zaskakująco okrągłe i płaskie, niż by sobie wyobrażał.
Nowe stworzenia wydawały się ciekawe, ale podejrzliwe wobec Flama. Ostrożnie podchodziły do niego i wąchały go z różnych kątników. Flame leżał płasko na brzuchu blisko ziemi, aby wydawać się mniej onieśmielającym. Małe zwierzęta szeptały pomiędzy sobą, a następnie postanowiły podejść bliżej.
Przedstawiając się, powiedziały: „Nazywamy się ‘Rodzina Borsuków.’ Żyjemy tuż obok twojej doliny w serii podziemnych tuneli. Jesteśmy w podróży, odwiedzając nasze sąsiednie plemiona i dzisiaj postanowiliśmy przyjść i zobaczyć Dolinę Smoków.”
Flame poczuł podekscytowanie. Może mogliby stać się przyjaciółmi. „Proszę pozwólcie mi być waszym przewodnikiem, podczas gdy jesteście w mojej dolinie,” zaproponował.
„O, dziękujemy! To byłoby miłe!” odparły. „Ale… um… czy nie mielibyście nic przeciwko, gdybyśmy utworzyli grupę, żeby wszyscy mogli iść razem, wiecie, dla bezpieczeństwa?”
Serce Flama znów opadło. Gdyby tylko te nowe zwierzęta wiedziały, jak jest naprawdę łagodny. „Zapewniam was,” powiedział, starając się ich pocieszyć, „byłoby znacznie bezpieczniej, gdybym był sam waszym przewodnikiem, niż stawić czoła dzikiemu gangowi borsuków. Nie mam wątpliwości, że uciekłyby w przerażeniu na sam widok was!”
„Sam widok ciebie przeraża nas!” powiedziały, chociaż było oczywiste, że jego słowa raniły jego uczucia. „Ale dlaczego nasze słowa nie miałyby mieć takiej samej wartości jak twoje? Być może jesteś dziki i przerażający. Tak czy owak, masz nasze odpowiedzi, a odpowiedzialność leży na tobie.”
Z tym zaczęli odchodzić. Flame westchnął i zawołał za nimi: „Proszę, nie odchodźcie! Pozwólcie mi pokazać wam dolinę, podczas gdy tu jesteście!”
Nadal nie zmienili zdania. „Cóż, dobrze!” zawołali wesoło przez ramię. „Nie mówcie, że nie zaprosiliśmy was!”
To prawda, że teraz nie miał żadnych przyjaciół borsuków. Jednak widok rodziny borsuków przyniósł mu niespodziewaną myśl: A co jeśli zaprosiłby małego zagubionego szczeniaka, aby przyszedł i zobaczył Dolinę Smoków? Może teraz to małe stworzenie będzie znacznie mniej przestraszone, widząc tylko jednego smoka — lub myśląc, że jeśli ucieknie, będzie miał czas, aby go dogonić, zanim zniknie za daleko. Ale czekał tak długo — czy mały pies jeszcze pamiętał drogę do doliny? A co, jeśli dziewczynka, która go miała, wciąż go szukała?
Flame postanowił oczyścić wszystko z serca i dać jeszcze jedną szansę na przyjaźń, zanim na dobre wróci do swojej jaskini. Zionął ostatnim ogniem w niebo, a następnie poleciał w kierunku, gdzie spotkał małego szczeniaka kilka dni wcześniej.
Zajęło mu to dłużej, niż spodziewał się dotrzeć tam. Właśnie okrążał ostatnią grupę drzew, gdy usłyszał znajome szczekanie. Znał ten głos! Właśnie wtedy, znajomy mały mokry nos przyszedł nad górę jego stopy. Szczeniak musiał tam czekać na niego dzień po dniu od czasu ich rozstania. Flame polizał ucho przyjaznego szczeniaka najdelikatniejszym ze swoich ognistych oddechów, a szczeniak podskoczył wstecz, natychmiast przerażony, ale Flame tylko się roześmiał.
Nie minęło dużo czasu, by przyjaźń rozkwitła między nimi. Flame zabrał szczeniaka z powrotem do Doliny Smoków, a kiedy przybyli, właścicielka szczeniaka poszukiwała go, próbując skusić go do domu tylko lodami. Mały szczeniak skakał radośnie, szczekając z radości, i szczęśliwie pobiegł do domu.
Flame uznał dobroduszną psinę za na tyle interesującą, że postanowił pokazać również innym swoim nowym przyjaciołom Dolinę Smoków. Więc poleciał za nimi.
„A czy spotkaliście jakiekolwiek borsuki po drodze tutaj?” zapytało jedno z plemienia.
„O, tak!” odpowiedział Flame wesoło. „I znalazłem również nowego przyjaciela, małego zagubionego psa, który wiernie czekał na mnie każdego dnia od czasu naszego rozstania.”
„Cóż, cóż, przypuszczam, że musiałeś szukać gdzieś indziej,” mruknęli, pół do siebie.
Teraz, gdy serce Flama było całkiem pełne, wszystko szybko wróciło do normy. Morał z tej historii: Nigdy nie oceniaj książki po okładce; dobroć i łagodny duch definiują prawdziwą siłę.