Pod migoczącymi falami, gdzie promienie słońca tańczyły na koralowcach, żyło wiele różnych rodzajów morskich stworzeń. Wśród nich były Nina Narwal i Sammy Konik Morski, którzy uwielbiali się bawić razem, ale często marzyli, że ich przyjaciele dołączą do nich.
Pewnego słonecznego poranka, Nina pobiegła w kierunku domu Sammego, ekscytując się, że woła: „Sammy! A co jeśli stworzymy grę, w którą wszyscy nasi przyjaciele będą mogli grać razem? Wczoraj przepływałam obok ośmiornicy i wyglądał bardzo samotnie. Z jego pięknych macków było widać mnóstwo oczu. A Lobster Lou i Zebra Fish nie widziałam od tak dawna. Dobrze byłoby zaprosić ich wszystkich!”
„Dlaczego wcześniej na to nie wpadłem?” zaśmiał się Sammy. „Jesteś taka mądra, Nino! Nikt nie może cię nie kochać.”
„My również cię kochamy, Sammy,” odpowiedziała Nina, zachwycona tym komplementem od przyjaciela. „Zacznijmy od wołania z naszych domów. Potem możemy przepłynąć wokół koralowca w środku naszej zatoki, puszczając bąbelki i dzwoniąc małymi dzwonkami statków: to przyciągnie wszystkich.”
I tak wszyscy przyszli; nawet stare Kraby, kołysząc swoimi szczypcami, wysunęły głowy ze swoich nor, by usłyszeć, co się dzieje.
„Co się dzieje?” mruknął jeden szczególnie kłótliwy osobnik. „Nie możecie nam od razu powiedzieć? Jestem zbyt zajęty, by tu czekać.”
„Nie ma sensu zadawać tyle pytań. Nie możemy nic wam powiedzieć, dopóki wszyscy nie będą cicho i nie posłuchają chwilę,” powiedział jeden z Zebra Fish.
„Na miłość boską! Nigdy wcześniej nie zapytano was o grę?” wykrzyknęła jedna z Meduz.
„Co należy robić w tej grze?” zapytała mała rybka.
„Chciałbym zagrać,” powiedział Lobster Lou. „Przybyliśmy tutaj, tak szybko, jak mogliśmy, jak nam powiedzieliście.”
„Och, chcemy, aby wszyscy grali,” zawołała Nina Narwal, „i dlatego właśnie opowiadamy wam o tym teraz. Czy wszyscy możecie grać tam, gdzie mieszkacie?”
„O tak; nie widzę, jak inni mogliby wdrapać się do mojego domu,” mruknął Stary Krab.
„To przyjdźcie tacy, jacy jesteście. Jestem pewna, że wam się spodoba.”
„Ale czy nie mogę zabrać ze sobą swojego domu?” mruknął Stary Krab. „Nie mogę nigdzie iść bez niego, bo zawsze w nim śpię w nocy.”
„Zawsze jest ktoś, kto narzeka, prawda?” mruknął jeden z Żółwi Morskich.
„Cóż, mam nadzieję, że poradzicie sobie bez niego,” powiedziała stara Rybcia; „ponieważ robienie tego, co jest wygodne dla jednej osoby, a ten rodzaj kraba nie jest moim przyjacielem. Jeśli proste rzeczy nie są robione zgodnie z własnymi pomysłami, ludzie protestują; nie można być tak trudnym do zadowolenia.”
„A teraz zacznijmy natychmiast,” zawołała Nina, „ponieważ wymyśliliśmy naszą grę w taki sposób, aby każdy mógł z niej skorzystać.”
Minęły zajęte godziny. Najpierw silne koralowe drzewa zostały pomalowane na jasne zielenie: Żółwie Morskie pomyślały, że będą piękniejsze z jedwabiem, więc wzięły je od kobiet na powierzchni wody. Potem czerwony aksamit zawieszono nad wydłużonymi oknami, kolorowe ryby zeskrobały je swoimi ogonami, a stare kraby postawiły złotą i srebrną porcelanę w pokojach, aby lśniła przez wodę jak słońce. To wszystko było dla wspólnego dobra.
„Teraz, mała Jessie, wiesz wystarczająco dużo, by zagrać w naszą grę,” powiedziała stara Rybcia, gdy ośmiornica podała jej rodzaj ręki z parasolką z wodorostów, którą nosił w swoich mackach. „Ponad wszystko, nie zapomnij dzwonić wszystkimi prawdziwymi dzwonkami, gdy przechodzisz, aby brzmiały do ludzi powyżej wody.”
To było życzenie Starej Rybci, które trzeba było najpierw opowiedzieć. Narzuciła na swoją suknię czarną aksamitną pelerynę, a następnie wszyscy poszli z nią do domu Starego Kraba. Tam również dodano coś do gry, ponieważ byli różni ludzie na lądzie; bogaci i biedni; a Nina Narwal i Sammy Konik Morski, z górnego świata, którzy szczęśliwie razem żyli, teraz chcieli pokazać wszystkim na ziemi, a najbardziej dzieciom, jak wszystkie morskie zwierzęta i ryby pływały razem i bawiły się, udając, że są trochę dumne i uważając, że jeden bok to jeden.
Wzięli ten sam pomysł jak każda z dwóch stron na brzegu: na górze, górny świat, pod oceanem. Sammy trochę się pochwalił swoją przyjaciółką Niną, mówiąc, że jest największą narwalą na całym świecie. „Inni są bardzo mili, ale powinni przynajmniej trochę odpowiedzieć, gdy się do nich mówi; a nawet jeśli nikt nie chce słuchać muzyki i trąbek, przynajmniej powinno się uważać za grzeczne stworzyć jakieś przedstawienie teraz i wtedy, co o tym myślisz?” zapytał Lobster Lou.
„Ja powiem coś zupełnie innego,” powiedział Stary Krab.
To, co wszyscy o tym myśleli, wszystkie ryby opowiadały sobie w różnych momentach, gdy strony się ochładzały. A ponieważ mogły wszyscy pływać przez wodę jak inne, wołały z swoich odczuć kolejno do ludzi tam na górze. Małe dzieci działały jak najlżej potrafiły, że garnitur ryb i zwierząt mógłby naprawdę przyciągnąć ich jako znakomite stroje.
Jednak ludzie nie mogli zbytnio zwracać na to uwagi; byli zbyt zajęci sprawą jednej pary, która nie kłóciła się, ale tylko dawała sobie znać o różnych opiniach.
Stara Rybcia powiedziała: „To, co widzimy razem w wodzie, wystarczy, by poczuć stratę wielu szczęścia na lądzie; ale wiele przechodzi obok, kiedy się takiego przyjemnego człowieka szuka na brzegu.”
„Zawsze bardzo cię lubiłem,” powiedział Lobster Lou.
„Uważam, że jesteś najładniejsza i najprzyjemniejsza ze wszystkich rodzajów muszli,” powiedziała mała prążkowana rybka, skłaniając się na obie strony, gdy wejścia całkowicie opadły. Odpowiedzieli na wszystkie strony i poszli do innych morskich zwierząt i ryb, aby je zadowolić.
„Cóż, nigdy,” odpowiadały wszyscy, ale para, którą później przyprowadziła, była tak miła, że Lobster Lou poszedł do niej, by jej podziękować; a niedługo potem ostatnia zakochała się w pierwszej. Świat, kilka w każdej stronie, zyskał całość na końcu, kiedy inne małżeństwo złamało inne.
Ostatni są najbogatszymi i najszczęśliwszymi z skał. Były piękne ryby, ale dwa pierwsze Lobstera były znacznie starsze. Małe ryby zakochiwały się w każdej z nich, a kilka tygodni później, gdy miała być przedstawiona gościnność dla dyplomatycznego ciała powyżej wody, by pokazać nie tylko nagie ryby, ale również wszystko, co jest tutaj pod naszym podwodnym światem, sam Lobster Lou do nich dołączył jako partner.
Żaden inny duet się nie zmienił; żaden inny duet nie miał przyjaciół z obu stron, którzy mogli sprawiedliwie uczynić prawdziwych przyjaciół niezbędnych powyżej i poniżej wody, ale teraz i wtedy małe rybki przechodziły z jednej strony na drugą, powodując wielkie poruszenie.
W końcu z tej pierwszej okazji wyrosło coś, co nie tylko zapewniło łódź na przyjemność, ale nawet to, co natrafiło na bitwę, na morską parowóz, by żeglować latem po tym, jak autoryzowany dziennik statków wydał rachunek dotyczący zjednoczonych stanów, aby zorganizować reklamę różną od tego, co bardzo nienawidzono w miłości do siebie nawzajem i dużo więcej małych dzieci w wieku roku czy dwóch starszych naturalnie zapełniły miejsce razem, rezerwując młyn, do którego zaprosił ludzi z obu bez gleb.
Rozumiesz, jak ten zakończenie wymagało całego dużego pisma tygodniowego przynajmniej w Ameryce, a inne interesujące kwestie tu podane znane są jak inni z naszych seagramów. Ale jeśli pierwsza przyjęcie-party była kimś, kto był zaskoczony, by odpowiedzieć szybko w innej Amerykańskiej, mogła spędzić zimowy wieczór. Jak angielski dziennikarz mówi o Indiach, „to uczyni łatwą dostępną figurę dla innego magazynu w całej Europie, z panem Charlesem Kingsley, ósmym ambasadorem, który teraz eksploruje siostrzane morza, tak jak narzeka się na wschodnim wybrzeżu, jak starzy przedstawiciele ich dostojności zdobyli całą Europę, a także pan Kingsley niczego nie wyolbrzymił.
To wszystko bez własnej długości, a złamany człowiek nie myślę, co zrobiliby, aby zadowolić żadnego innego człowieka.
Tak więc, z wielką przyjemnością, zrobiłem to, by pomóc — zgaduję wszystkim innym, małe dzieci tylko na pewno tak nie odczuwały. To rozwija się do każdego, kto naprawdę chciałby cieszyć się duchem starego kawałka ludności zupełnie niezmuszonego, a raczej skomponowanego tak, jak tylko ci ludzie z Islandii to wiedzą.
Czy to należy gdzieś, czy powinienem powiedzieć, że nie należy do naszego kawałka teraz inaczej niż krótki epilog lub prolog, który musi się pojawić co tydzień od początku Georgijskiego do dnia odrodzenia, wydaje się stosowne, że powinienem teraz umieścić kilka kawałków od Marynarza Adnota Lacetti, dobrze wiedzieć o kraju, do którego się podróżuje, w przeciwnym razie nie wiadomo, jak rozmawiać z jego stroną w ciszy przeciwko różnym starym rodzajom ze swojego Starego Testamentu, głowy całkowicie odcięte dotykając krajów.
Proszę zmieszać razem nasze morskie dzieci, a raczej ich przyjęcie tekstu Egdarsonów powyżej, samego siebie.
A teraz dobranoc!
„Dobranoc!” powiedział król morski.