Dawno, dawno temu, w straszną noc Halloween, w starym zamku mieszkał duch, którego nazywano Gusem. Był to przyjazny mały duch, jednak był zupełnie sam, ponieważ wszystkie inne duchy poszły się bawić i straszyć dzieci. Więc usiadł na nagrobku na cmentarzu i płakał, śpiewając:
“O, drogi! Co się dzieje?
O, drogi! Co się dzieje?
O, drogi! Co się dzieje?
Samotny na cmentarzu żyję.”
Nagle usłyszał hałas, a podnosząc wzrok, zobaczył dwoje małych dzieci zbliżających się do niego ciemną ścieżką prowadzącą z zamku.
“Tweedledum, Tweedledee!
Chyba idą do mnie,
A ze sobą mają zabawki,
Ojej! Co mam zrobić?
Kto widział ducha?
Oświadczam, że prawie zamarzłem.”
I Gus się zamarzał.
Dzieci zbliżały się coraz bliżej, a Gus myślał,
“O, drogi! Co się dzieje?
O, drogi! Co się dzieje?”
I nie wiedział, co zrobić.
Doskonale wiedział, że mógłby je naprawdę przestraszyć, jeśli tylko by chciał, ale Gus nie był złym duchem i nie chciał tego robić. Chciał tylko zaprzyjaźnić się z dziećmi.
Postanowił, że nie będzie ich straszyć, więc założył swój najsympatyczniejszy uśmiech i spokojnie siedział na starym cmentarzu, aż dzieci podeszły bliżej.
“Patrzcie! Patrzcie!” zawołał mały gruby chłopiec, skacząc z ręki małej szczupłej dziewczynki, która mu pomogła. Szczupła dziewczynka krzyknęła i na chwilę stanęła jak wryta, spoglądając na ducha. Potem powiedziała delikatnie:
“Proszę, podejdź tutaj, Gus,” bo znała jego imię, słysząc, jak inne małe duchy tak go nazywały.
Następnie inne dzieci podbiegły do Gusa, ciągnąc za jego szatę i potrząsając jego ręką, mówiąc:
“O, czy możemy wyjść i bawić się z tobą?
Nie gniewaj się za to, co robimy.”
I oczywiście Gus nie był zły.
Bawili się przez całą noc na cmentarzu, aż koguty ogłosiły nadejście poranka.
“O, drogi! Co się dzieje!
O, drogi! Co się dzieje!
Tickle Dee, Tickle Dum!
Czas wracać do domu.”
“O nie, nie, nigdy więcej!
Proszę, nie wyrzucaj mnie za drzwi!”
I nigdy tego nie zrobili, tylko bawili się z Gusem, kiedy dzieci szły do swoich małych łóżek.
Inne duchy były bardzo zazdrosne i próbowały przepędzić jego małych przyjaciół, ale nigdy się nie udało. Jak mówi wiersz:
“Pociski mogą zakwitnąć,
Ale duch nigdy nikogo nie przestraszy, prawda?”
Kiedy w zamku nie odbywały się żadne baliki ani przyjęcia, te głupie małe dzieci wychodziły w świetle księżyca, aby bawić się ze swoim przyjacielem na cmentarzu.
“I skakały oraz bawiły się tak szczęśliwie.”
I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.