Pewnego razu, w zaczarowanym lesie pełnym śpiewających ptaków i migoczących strumieni, mieszkał wesoły mały elf o imieniu Ellie. Ellie była takim elfem, którego wszyscy kochali. Jej śmiech brzmiał jak wesołe dzwonki małej dzwoneczki, a jej serce było tak wielkie jak słońce w południe. Ale był jeden mały problem—Ellie miała straszną skłonność do zapominania!
Każdego roku wszyscy elfy w wiosce zbierały się, aby zdecydować, kto dostarczy magiczne prezenty dzieciom. W tym roku oczywiście nadszedł czas Ellie. Podczas gdy skakała i przeskakiwała przez wioskę, w jej głowie tańczyły wizje uśmiechających się dzieci. Lecz z upływem dni, biedna Ellie zaczęła się martwić.
„Ojej! O nie!” westchnęła pewnego jasnego poranka, machając rękami. „Dzisiaj muszę dostarczyć prezenty! Ale co jeśli zapomnę, gdzie mam iść? Albo pomylę prezenty jednego dziecka z drugim?”
Jej życzliwy sąsiad, Mądry Stary Elf, wesoło się zaśmiał. „Użyj notesu i ołówka, droga Ellie, aby zanotować wszystkie adresy i prezenty! W ten sposób nie zapomnisz.”
„O, jaki wspaniały pomysł!” zamruczała Ellie. Ale jak tylko skoczyła do przodu, zapomniała o notesie i ołówku.
Słońce wstało jak wielka złota kula, a Wioska Elfów była pełna radości. Pikolo-Pixie zaczęły pakować sanie w zabawki, gry i magiczne zestawy, aby posypać magicznym pyłem śpiące dzieci. Ellie machnęła swoją różdżką i wezwała swoje cztery małe wiewiórki, by pomogły nosić prezenty. „Szybko, szybko,” poklepała. Ale czekaj! Co to było? Wiewiórki były tak pełne radości, że pobiegły w nieznanym kierunku i zapomniały, gdzie mają iść! Gdyby tylko Ellie pamiętała, by zapisać adresy!
Minęły trzy godziny, zanim wróżki zajrzały ze swoich domków. Gdy tylko zobaczyły migoczące zabawki, zapaliły się podekscytowane, spoglądając na migoczącą gwiazdę. „Czyje to prezenty? Klub Wiewiórkowy zapomniał przyjść po nie.” Zastanowiły się chwilę, a potem Rococo, najwspanialsza z wszystkich wróżek, zawołała: „Te prezenty są przeznaczone dla Toma i Jane, pobiegnę za nimi natychmiast!” Poleciała jak najszybciej i wkrótce dotarła do domu Jane, gdzie panowała cisza. Nagle usłyszała słodkie, delikatne głosy śpiewające do maluchów w pokoju dziecięcym. Wznosząc się do okna, zajrzała do środka. Tam leżała Jane na kolanach matki, a Tom akurat dostawał piękną kolorową książkę.
„Nie były to wcale niegrzeczne dzieci,” pomyślała Rococo. „Jak bardzo byłyby zawiedzione dzisiaj bez tych magicznych prezentów.” Zatem, rozłożyła swoje jaskrawe skrzydła i zawołała przechodzące chmury, które szybko zleciały w dół i zabrały ją ze sobą do pałacu w Krainie Wróżek, gdzie miała nadzieję dostarczyć prezenty.
Tymczasem biedna Ellie, wciąż martwiąca się o zagubione prezenty i jak mogłaby je odzyskać, błąkała się po wioskach i miasteczkach, w górę i w dół, wchodząc i wychodząc, ale to nic nie dało. Na koniec, jak zmęczony mały elf, wskoczyła do chatki, aby zapytać o adres. Dobra kobieta w środku uśmiechnęła się życzliwie, wskazała na łóżeczko w rogu i powiedziała: „Lepiej odpocznij chwilę z moim biednym, chorym maleństwem.” Nawet jeśli była to całkiem obca chatka, Ellie, nic nie zdenerwowana, wdrapała się pod kołdry, gdzie pozostała do wschodu słońca.
Potem znów wyruszyła w podróż. Przeszła przez każde miasteczko i wioskę, ale mogła usłyszeć tylko o jednym z zagubionych prezentów, kalendarzu. Został on znaleziony przez kuchenną dziewczynkę, która mieszkała w jednym z farmowych domów Starego Rolnika Page’a. Rolnik Page był szewcem w ich wiosce. „Może zdążę wrócić do domu na czas, by kupić nową parę butów od Rolnika Page’a,” pomyślała Ellie, coraz bardziej się rozweselając. „Jakże ucieszą się biedne dzieci, gdy je dostaną!”
Ellie nie musiała się martwić, że Rolnik Page wkurzy się na nią, gdy dowie się, jaka była niedbała. „Błogosławcie, kochane dzieci!” zawołał z radością. „Myśleliśmy, że już nigdy nie przyjdziesz. To dwa dni po Dniu Bożego Narodzenia, a starzy szewcy tak nie mogli doczekać się swoich nowych butów, a gdzie są wasze prezenty?”
„Wtedy nie mogę ich teraz kupić,” szlochała Ellie, pocierając łzy w kamizelkę Rolnika Page’a.
„Gdzie jest stara Rococo?” zapytał szewc, gdy o to poprosił; potem on i Ellie usiedli razem, by wysłuchać wszystkiego, co dobra wróżka miała im do powiedzenia. Gdy skończyła, westchnęli z ulgą, szczęśliwi, że ona i wszystkie prezenty były tak dobrze zadbane. Gdyby Ellie kiedykolwiek zapomniała jeszcze o czymś, to byłyby to kanapki i słodkości, które wróżka chciała w zamian za prezenty, zanim Ellie wróciła ponownie do Wioski Elfów.
„Ojej!” westchnęła biedna Ellie, „nigdy nie możesz mi powiedzieć dość, ale muszę tylko pamiętać, że to mój obowiązek dostarczać prezenty i robić to tak szybko, jak tylko mogę! Byłam niegrzeczna, by tak długo zwlekać.”
„Zaopiekujemy się tym, gdy nadejdzie Nowy Rok,” szepnęły wróżki jedna do drugiej, gdy prezenty elfów były rozdzielane ich szczęśliwym, szczęśliwym małym właścicielom.