W wspaniałym regionie znanym jako Las Kolorów, można było zaobserwować drzewa ozdobione liśćmi w każdych wyobrażalnych odcieniach: błękitnym, szafirowym, szmaragdowym i karmazynowym. Ten urzekający las był również domem dla zwierząt tak żywych, jak jego liście, z każdym z nich prezentującym paletę kolorów, które olśniewały wzrok.
Jednak wśród tego tętniącego życia mieszkał lis o imieniu Fred, którego futro miało prosty odcień brązu. Każdego poranka, kiedy skakał przez łąkę, inne stworzenia komentowały: “Dlaczego futro Freda nie może być bardziej kolorowe?” Ich uwagi ciężko ciążyły na sercu Freda, sprawiając, że unikał towarzystwa, myśląc, że mógłby zepsuć ich radosny nastrój.
Pewnego słonecznego poranka Fred zebrał się na odwagę, aby podejść do Belli Króliczka, znanej z jej uderzających różowych uszu. “Bello,” zapytał niepewnie, “czy nie sądzisz, że las byłby piękniejszy, gdybym był bardziej kolorowy?”
Z ciepłym uśmiechem Bella odpowiedziała: “Och, Fred! Kolory są tylko dla zabawy. Wspaniałe jest to, że każde zwierzę jest wyjątkowe, dodając swój specjalny akcent do naszego domu. Wyobraź sobie, gdybyśmy wszyscy nosili ten sam odcień; jak nudno by było!”
Fred rozmyślał nad jej słowami, ale wciąż czuł się niekomfortowo. Tego popołudnia natrafił na Tilly Żółwicę, która emanowała łagodnym urokiem dzięki swojej miękkiej niebieskiej skórze. Fred powtórzył swoje wcześniejsze odczucie. Tilly spojrzała na niego zamyślona i powiedziała: “Wiesz, kolory są jak muzyka. Każdy odcień dodaje inną nutę, tworząc arcydzieło melodii. Twoje brązowe futro jest istotną częścią naszej dynamicznej melodii.”
Przez pewien czas Fred tylko kiwnął głową, jednak wewnętrznie pozostawał nieprzekonany. Może jego przyjaciele próbowali jedynie podnieść go na duchu. Nieświadomy tego, tego samego wieczoru zaczęła się zbiegać potężna burza.
Deszcz spadał jak potok, podczas gdy oślepiające błyski piorunów oświetlały pochmurne niebo. Normalnie przyjazny Las Kolorów przybrał groźny wygląd, a wszyscy jego mieszkańcy przestraszeni schronili się do swoich wygodnych nor i schronów.
Przez gwałtowne podmuchy wiatru rozległ się przeraźliwy krzyk o pomoc. To była Bella; jej nóżka utknęła w powalonym konarze. Miotając się w burzy, piszczała: “Pomóżcie mi! Pomóżcie mi!” Przestraszone stworzenia zebrały się razem, próbując wymyślić plan, ale wiatr łatwo porwał ich głosy.
Fred wiedział, że musi pomóc swojej przyjaciółce. Zebrawszy całą odwagę, skierował się w stronę szalejącego wiatru. Wołanie Belli nasilało się, “Fred! Pomóż mi!” Dotarł do niej i, mimo że wiatr groził, że go porwie, mocno trzymał się Belli. “Trzymaj się mocno, Bello!” krzyczał w obliczu wichru. Z ostatnim szarpnięciem uwolnił ją, a oboje szybko schronili się pod najbliższym kamieniem, mając nadzieję na ominięcie burzy.
Kiedy burza ucichła, Fred i Bella ostrożnie wrócili do leśnej polany, gdzie powitał ich dziwny widok: wszystkie jaskrawe kolory zbladły do matowych odcieni szarości. Nawet uderzający kolor Tilly przygasł w pewnym stopniu. Bella zauważyła kilku innych zwierząt, które smutnie spoglądały na Freda, ich twarze były pełne troski. “To wszystko moja wina,” pomyślał. “Jestem zbyt ponury dla tego lasu.” Ale Bella i Tilly tylko się uśmiechnęły i powiedziały: “Jesteśmy ci bardzo wdzięczni, Fred. Twoja odwaga świeciła jaśniej niż jakikolwiek kolor.”
Wieści o bohaterskim czynie Freda szybko rozeszły się po lesie. Mały niebieski ptaszek ogłosił: “Kiedyś Fred był tylko brązowym lisem. Ale teraz jest bohaterem, a żaden bohater nie może być brązowy!” Inni jednogłośnie się zgodzili, obsypując wdzięcznością swojego nowego bohatera.
Od tego momentu Fred odkrył, że zawsze miał najbardziej istotny kolor ze wszystkich: dobroć. A tego niezwykłego dnia, gdy las był przykryty zmierzchem, każde stworzenie przyjęło Freda Lisa takim, jakim naprawdę był: ich ukochanym przyjacielem.
I tak morał tej opowieści ujawnia, że prawdziwe piękno i wartość pochodzą z wnętrza, przewyższając jedynie wygląd zewnętrzny.