Dawno, dawno temu w pięknym parku, w którym dzieci bawiły się każdego dnia, mieszkała wróżka o imieniu Elsa, która żyła w doniczce. Była niewiele większa niż motyl i miała delikatne skrzydła, błyszczące wszystkimi kolorami tęczy.
Była bardzo miłą wróżką, która starała się pomagać wszystkim dzieciom bawiącym się w parku. Czasami, po przelotnym deszczu, wychodziła i strząsała krople deszczu z kwiatów, ratując ich ubrania od wielu błotnistych plam. Sprawiała, że każdy kwiat chował swoją długą szyję i kolczaste ramiona, gdy dzieci przychodziły je zbierać, a one zawsze cieszyły się, że mogą ją spotkać, ponieważ miała wiele radości. Ale jej najlepszą pracą było tworzenie lodów dla swoich małych przyjaciół, by mogli je jeść w upalne dni.
Przez cały czas jesieni, zimy i wiosny, Elsa zbierała przyprawy, podczas gdy wszyscy myśleli, że zbierała kwiaty. Jednak latem, gdy słońce wychodziło, wykorzystywała kolory z tęczy, które mieszała ze śnieżkami, aby jej pomogły. Bo musisz wiedzieć, że śnieżki mają ten sam kształt, ale śnieg w dużych ilościach to trudna praca nawet dla najbardziej zapracowanych wróżek. Dlatego Elsa wolała korzystać z deszczy, które zmywają śnieżki w każdym kwitnącym kwiecie. Gdybyś zobaczył ją w deszczowy dzień, z pewnością byś ją współczuł, bo była cała pokryta kroplami deszczu.
Pewnego pięknego letniego dnia, po orzeźwiającym deszczu, słońce wyszło, złote i ciepłe, a ptaki zaczęły śpiewać, jakby wszystkie przybyły z różnych bajek. Wtedy należało zobaczyć, jak wszystkie ładne stworzenia wychodzą ze swoich zimowych kryjówek i otrząsają się. Przebiegły się po doniczce, w której mieszkała Elsa, i zaczęły gadać; ale nie miały złych zamiarów, raczej ją lubiły.
“Niegrzeczna wróżko!” powiedział; “dlaczego wzięłaś swoją parasolkę do moich nowych filcowych kapeluszy?” Teraz to było to, co wszystkie wróżki robiły ze swoimi parasolkami.
“Palancie!” krzyknęło małe dziecko w czerwonym ubranku, które przechodziło obok. “Ty uciążliwy mały człowieku, zbierz mi dwa tuziny stokrotek z długimi łodygami!”
Elsa tylko się z niego śmiała i skakała po wierzchu swojej doniczki, kiwając swoja główką z wiedzą. Następnie poleciała do zaparzacza do kawy, który stał na parapecie kuchennym, obróciła dzióbek do góry nogami, przeciągnęła swoją parasolkę i wylała gorącą wodę, która była w środku, wygniekła pachnącą mieloną kawę, usztywniła ją, a potem znowu wylała wodę i wyrzuciła ziarna. Potem położyła kawałek ciasta na jednym z najdelikatniejszych kwiatów, przecięła go na pół, a łącząc kwiaty dowiodła, że to “prawdziwy” fancy chleb. Następnie zrobiła dwa rożki z zwiniętych liści i napełniła je mieszanką smakołyków; i oto, zrobiła dwa prawdziwe lody!
Najmiększe ciasta i galaretki weszły do drugiego rożka z lukru, w którym wymieszała pamiątkę w formie prawdziwych francuskich bom-bonów; a na koniec odwróciła większy z rożków do góry nogami, który zaraz to urósł coraz większy, aż osadził się w sercu ogromnej kalafiora. Tak powstała kolejna niespodzianka zwana dwa lody: a w pierwszym dniu miesiąca dwoje dzieci, które wyszło przed wszystkimi innymi, aby znaleźć inną niespodziankę, znalazło kalafiora na drodze. Po przecięciu go odkryli przysmaki z cytryny, truskawki, karmelu i czekolady, wszystkie rodzaje smakołyków wśród białych kwiatków; bo gdyby ten wielki kalafior został zbadany, okazałoby się, że posiada więcej lodów i słodyczy, niż dzbanek pełen obfitości kiedykolwiek mógłby pomieścić.
Ale dlaczego to wszystko było tam na drodze i nie zostało zjedzone przez dzieci, które je znalazły? Nie sądzisz chyba, że Elsa zrobiłaby to dla nich, dopóki najpierw nie zjedli wszystkich swoich dobrych dzieci na słoneczne wieczory, aby zjeść swoje pikniki? Osadziwszy się pod parasolką, szybko rzuciła słodycze do wszystkich biednych promieni słonecznych, które przychodziły i skakały jak podekscytowane dzieci. Gdy zrobiło się całkiem ciemno, wszystko było ułożone na długich talerzach, a lody położone obok, w jednym dużym rożku, a następnie napełniono orzechami i wystawiono jako publiczny bankiet na platformie.
Teraz małe chłopcy i dziewczynki wychodzili z domów jak mrówki, podczas gdy promienie słońca stały w drzwiach, przynosząc krzesła. Biedne małe dzieci śmiały się, aż płakały, kiedy zobaczyły przysmaki rozłożone na trawie, ponieważ zdarzyło się, że nie było nawet dwóch rożków, więc musiały dzielić się jednym, zaglądając sobie nawzajem do buzi. Mała Helen Collins przyczepiła swój balon z papieru ryżowego na koronkowej nitce do końca szpilki wbijającej się w dwa duże klejące kawały szafranu; ale to zostało zerwane i zgubione, zanim dotarła na łąkę, podczas gdy przezroczysta scena pękła, aż każdy, kto ją trzymał, musiał położyć miód i zjeść, robiąc z tego obręcz do założenia na szyję.
“Oh, czy mogłabyś mi proszę przynieść ciasteczko ryżowe, które robi ciocia Fussan, i pokazać to islandzkie smakołyki Marie,” powiedziała matka jednej małej dziewczynki, od której naprawdę złe pułapki musiały zostać oczekiwane.